W dzisiejszym New York Timesie Warren Buffet gra na nosie neoliberalnym ideologom i politykom. Choć temat dotyczy głównie Amerykanów to jednak ma też pewne konsekwencje i dla nas. Od dawien dawna słyszymy od naszych rodzimych liberałów a la Leszek Balcerowicz, iż podatki powinny być jak najniższe a najbogatsi bynajmniej nie powinni płacić wysokich podatków, bo ograniczy to ich inwestycje i zwiększy bezrobocie. Obecność państwa na rynku jest gwałtem i bezprawną przemocą, a podatki to gwałt najgorszy z możliwych, trzeba ograniczyć je więc do koniecznego minimum. Najlepiej więc wprowadzić w ogóle podatek liniowy, powiedzmy 17 % dla wszystkich. W ten sposób wszyscy od milionera po szarego Kowalskiego będą płacić tyle samo, taki układ będzie sprawiedliwy. Bogaci będą płacić stosunkowo niskie podatki, będą dużo inwestować, powstaną nowe miejsca pracy i wszyscy będziemy szczęśliwi.
Warren Buffet - jeden z najbogatszych ludzi na świecie - właśnie pokazał język wszystkim głoszącym tego typu poglądy ekonomistom. "Pracowałem z inwestorami przez 60 lat i jak o tej pory nie spotkałem nikogo kto cofnąłby się przed rozsądną inwestycją ze względu na wysoką stopę podatku z potencjalnego zysku" - piszę Buffet a artykule pod zabawnym tytułem "Przestańcie pieścić super-bogatych" [W. Buffet, Stop Coddling the Super-Rich]
Cóż, nie pierwszy raz okazuje się, że teoria mija się z praktyką, hipoteza z doświadczeniem. Przykład Buffeta warto jednak nagłośnić, bo świetnie obrazuje on prostą prawdę, która wcale nie jest dziś oczywista ani w Polsce ani na świecie. Superbogaci zawsze sobie poradzą, bynajmniej nie potrzebują żadnego wsparcia ze strony państwa, powinni sami z siebie, tak jak Buffet przeznaczać część swojego majątku na cele charytatywne i przede wszystkim płacić znacznie wyższe podatki niż zwykli zjadacze chleba. Szkoda, że ta banalna przecież prawda wciąż nie jest w Polsce oczywista a wręcz cieszy się u nas złą sławą. Typową reakcja na taki pogląd jest bowiem u nas histeryczny krzyk sugerujący, że takie myślenie jest typowe dla komunizmu, a przecież ta epoka jest już daleko za nami i bynajmniej nie chcemy jej powrotu.
Tymczasem jeśli obecny kryzys gospodarczy czegokolwiek nas uczy, to uczy właśnie tego, że nie sposób budować stabilnej gospodarki bez kapitału społecznej solidarności. Rosnące dysproporcje społeczne, rażące nierówności to najlepszy sposób na ostrą zadymę, o czym przekonali się niedawno Bogu ducha winni londyńscy sklepikarze.
pseud. i krypt.: J. S.; Krytykiełło Zachariasz; (ur. 29 sierpnia 1756 w Żninie, zm. 21 listopada 1830 w Jaszunach koło Wilna) – polski astronom, matematyk, filozof, geograf, pedagog, krytyk literacki i teoretyk języka, autor kalendarzy i poeta.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka