Darmowe wizy dla uczestników Parady Równości? Czemu nie!

Portal EUobserver wrzucił dziś gorącego newsa jak na tą nudną, pełną sztywnych ekonomicznych wiadomości stronkę. Polska zniesie koszty wiz dla obywateli Rosji, Ukrainy i Białorusi, którzy chcieliby wpaść na coroczną paradę Gay Pride. Pomysł przedni i naprawdę doniosły. Od dawna pretendujemy przecież do odgrywania roli regionalnego centrum wspierającego oddolne ruchy obywatelskie w ramach państw Europy Wschodniej. Polski model transformacji uważamy za wzór do naśladowania dla naszych wschodnich sąsiadów. Dlaczego w takim razie nie wzmocnić społeczeństwa obywatelskiego u naszych wschodnich sąsiadów poprzez umożliwienie im uczestnictwa w polskich manifestacjach, także tych dotyczących tolerancji? Rzecznik polskiej prezydencji w UE Konrad Niklewicz wydaje się pochwalać całą idee, wspomina o tym, że Polska wcale nie jest krajem katolickich homofobów i zaznacza, że szerzenie tolerancji dla mniejszości seksualnych będzie ważnym priorytetem polskich rządów w Unii.

Pomysł ciekawy. Szkoda jednak, że szybko okazał się fikcją. Jak kilka chwil później podała Gazeta Wyborcza MSZ nie potwierdza zniesienia kosztów wiz dla gejów, lesbijek i transseksualistów ze wschodu. Zdaniem rzecznika ministerstwa Rosjanie, Ukraińcy i Białorusini wybierający się na paradę równości będą jednak musieli zapłącić od 35-60$ za wizy. Cała sprawa wydaje się być zabawną wpadką poważnego i solidnego skądinąd portalu EUobserver. Portal podał informację o zniesieniu kosztów wiz nie sprawdzając tej informacji u najważniejszego źródła - czyli MSZ. Dwuznaczną rolę w całej historii wydaje się odgrywać Konrad Niklewicz, rzecznik polskiej prezydencji w UE. Niklewicz, do niedawna dziennikarz Wyborczej, autor ciekawego bloga na temat UE, w artykule jest ustawiony jako osoba, która potwierdza całą informację i wręcz wyjaśnia filozofię stojącą za tą decyzją. Dlaczego jednak w rozmowie z portalem nie zdementował całej informacji? Nasuwa się kilka możlwości: a) nie wiedział jaka jest prawda, b) wiedział, że news jest fikcją, ale zdecydował się go aprobować by poprawić polski wizerunek, c) jego wypowiedź została przeinaczona przez dziennikarzy EUobserver.

Dla zwolenników PiS fakt, że Niklewicz, do niedawna aktywny publicysta Wyborczej został rzecznikiem polskiej prezydencji w UE pewnie będzi argumentem na rzecz przeplatania się interesów mainstreamowych mediów i instytucji państwa. Dla mnie fakt ten jest jednak zupełnie neutralny, dziennikarze często zostają rzecznikami prasowymi, każdy dziennikarz ma jakieś poglądy, zatrudnienie na stanowisku rzecznika prasowego dziennikarza, który ma takie poglądy jak rządzący jest zupełnie normalną praktyką. Ważny jest przy tym oczywiście profesjonalizm danej osoby, w przypadku działalności dziennikarskiej Niklewicza raczej nie było w tej kwestii wątpliwości. Jego artykuły  i blog były świetne.

Inicjatorem całej akcji wpuszczenia fikcyjnej informacji na portal EUobserver byli oczywiście organizatorzy parady, w ich imieniu w artykule wypowiada się głównie rzecznik Jej Perfekcyjność. Z promocyjnego punktu widzenia pomysł jest genialny. Dookoła parady zrobiło się małe medialne zamieszanie, które może jeszcze się poszerzyć. Geje, lesbijki i ich sympatycy z Białorusi, Ukrainy i Rosji na pewno szybko się dowiedzą o całej historii i ruszą tlumnie do kosnulatów w swoich krajach. Tam niestety się zdziwią, bo będą musieli zapłacić, ale i tak zwiększa się prawdopodobieństwo, że wpadną na paradę. A część z nich wróci do domu rozczarowana.

I właśnie gejów, lesbijek transseksualistów i sympatyków ze wschodu mi żal. Być może polski rząd faktycznie powinien ograniczyć im koszty wiz? Ostatecznie sprawa, w jakiej mają demonstrować jest dosyć ważna dla wszystkich, także dla osób heteroseksualnych.