Wśród euforycznych reakcji na śmierć Osamy Bin Ladena trudno znaleźć kometarze, które umieszczałyby całe wydarzenie w szerszym kontekście. Wszyscy cieszą się ze śmierci człowieka, który był uznawany za ikone zła, kwintesencje zbrodni. Za tą radością kryje się naiwne przekonanie, że zło można utożsamić z osobą. Popkultura czerpie pełnymi garściami z tej zdrowo-rozsądkowej koncepcji spersonifikowanego zła. Wszystkie filmy o Bondzie opierają się własnie na jasnym podziale pomiędzy dobrym agentem i ponurymi złoczyńcami knującymi niecne spiski zagrażające całemu światu. Historia Bin Ladena idealnie pasuje do filmów o Bondzie. Oddział specjalny Navy Seals atakujący ogromną rezydencję z 5 metrowymi murami i murami wewnętrznymi będzie świetnym tematem filmów sensacyjnych. Najlepsze w całej historii jest to, że skończyła się dobrze, zło zostało ukarane, złoczyńca zginął, można już z czystym sumieniem puścić napisy.
Wszystko to wygląda jednak tak dobrze tylko dlatego, że nikt nie przygląda się sytuacji uważniej. Spektakularna akcja oddziału specjalnego przesłania przede wszystkim cyfry. Od 11 września do dnia śmierci Bin Ladena Ameryka wydała 1,283 tryliona dolarów na wojnę z terroryzmem (jeden trylion to 10 do potęgi 12). Suma zupełnie niewyobrażalna. Egzekucja szefa Al Kaidy jest najdroższą karą śmierci w historii. Najbardziej niepokojące jest jednak to, że pewna część tej kwoty trafiła w ręce samych terrorystów. Tak właśnie było z drogą Gardez-Khost, którą chcieli zbudować Amerykanie w Afganistanie. Projekt pochłonął 121 milionów dolarów, przy czym, jak się później okazało duża część tych pieniędzy została wydana na zwykłe łapówki dla lokalnego watażki, który miał dobre relacje z Talibami i zobowiązał się zapewnić bezpieczeństwo firmom budującym drogę [link tutaj]. Jak podają informatorzy New York Timesa tego rodzaju sytuacje zdarzają się w Afganistanie niezwykle często.
Równie bezsensowne wydaje się wsparcie dla Pakistanu. Rząd Pakistanu skasował 20 milardów dolarów amerykańskiej pomocy finansowej i zobowiązał się do współudziału w wojnie z Talibami. Tymczasem wczoraj okazało się, że herszt Al Kaidy przez lata ukrywał się 2 godziny drogi od Islamabadu i dosłownie rzut kamieniem od siedziby akademii wojskowej na terenie, gdzie mieszka mnóstwo emerytowanych wojskowych [link tutaj]. Jak to możliwe, że nikt nic nic zauważył? To tak jakby Hitler mieszkał po wojnie w domku letniskowym kilkadziesiąt kilometrów od Berlina. W sumie wygląda więc na to, że Amerykanie wydali góre pieniędzy na wsparcie wojska, które wcale nie miało ochoty wypełniać swoich zobowiązań.
Bilans wojny z terrorem jest więc zdecydowanie ujemny a euforia z powodu śmierci Bin Ladena raczej naiwna.
pseud. i krypt.: J. S.; Krytykiełło Zachariasz; (ur. 29 sierpnia 1756 w Żninie, zm. 21 listopada 1830 w Jaszunach koło Wilna) – polski astronom, matematyk, filozof, geograf, pedagog, krytyk literacki i teoretyk języka, autor kalendarzy i poeta.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka