Jan Śniadecki Jan Śniadecki
107
BLOG

Migalski z gatunku incorrectus somnus

Jan Śniadecki Jan Śniadecki Polityka Obserwuj notkę 9

Marek Migalski należy do gatunku rzadko spotykanego wśród polskich polityków. Jest mianowicie  unikalnym przedstawicielem gatunku incorrectus somnus  - niepoprawny marzyciel. Trudno bowiem nazwać inaczej niż  marzycielstwem postulowanie wewnętrznej debaty o strategii PiS.

Partie w Polsce nie są miejscem żadnej debaty. Problem ten nie dotyczy wyłącznie PiS, choć trzeba przyznać, że akurat w tym ugrupowaniu ta wymuszona jednomyślność jest szczególnie jaskrawa. Partia  Jarosława Kaczyńskiego jest wierną armią, która ma walczyć i wykonywać rozkazy a nie deliberować. Deliberacje przeprowadza wódz, to on ustawia szeregi, ustala startegie i stoi na czele ofensywy. W  przypadku PO także mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem "wodzostwa", z tym, że jest ono jednak znacznie bardziej osłabione. Niekontrolowane i spontaniczne wyskoki Janusza Palikota świadczą dosyć dobitnie o pewnej tolerancji lidera dla nieplanowanych zachowań członków ugrupowania. Jarosław Kaczyński zapewne odbiera głos Palikota jako zaplanowane działanie Tuska tylko dlatego, że inaczej niż Tusk, Kaczyński faktycznie sam kieruje wszystkimi w PiS. Nie sądze jednak by Tusk kontrolował Palikota. Świadczy o tym dobitnie fakt, że ten ostatni wyraźnie się boi wyrzucenia z partii i nieustannie próbuje wywrzeć na władze PO presję strasząc, że założy własną partię. Tak czy owak jednak trzeba przyznać, że polskie partie mają ewidentnie miltarny charakter, w przypadku PO zjawisko to jest słabiej widoczne, ale też można się go dopatrzyć. Gdyby to w PO zdarzyły się takie niesubordynacje, jak niesubordynacja Migalskiego, który otwarcie krytykuje lidera, zapewne sprawa skończyłaby się podobnie. Jan Maria Rokita, który też miał swego czasu czelność krytycznie wypowiadać się o Donaldzie Tusku od dawna jest już na politycznej emeryturze.

Militarny charakter polskich partii wynika po części z braku intelektualnego zaplecza. Polskie partie stosunkowo rzadko korzystają chyba z usług jakichś think tanków, które dostarczałyby im analiz sytuacji czy problemów do rozwiązania.  Dobitnie świadczą o tym wypowiedzi człowowych polityków PiS. Niedawno Mariusz Błaszczak dramatycznie pytał, kiedy rząd przedstawi informacje o stanie finansów publicznych, który ma być jakoby fatalny. To dramatyczne pytanie mogłoby się nawet wydawać przejawem troski o sprawy państwowe, gdyby nie fakt, że informacje, których rząda Błaszczak, są publicznie dostępne. Dzięki wyszukiwarce google, można je znaleźć w przeciągu pięću minut. Poza tym na temat  finansów publicznych, toczyła się już dyskusja w parlamencie. Rzecznik Błaszczak wyraźnie jednak tego nie wiedział. Ta żenująca w sumie niewiedza nie jest jednak czymś, co dyskwalifikowałoby polityka PiS. Polityka PiS nie dyskwalifikuje niekompetencja. Partia nie karzę ludzi nierzygotowanych. Kary wymierza się wyłącznie nieposłusznym. Z PiS nie wylatuje się także za złamanie prawa (Kurski), za rażące chamskie i idiotyczne wręcz wypowiedzi (Brudziński). Wylatuje się za nielojalność.

Ten wymóg bezwzględnej lojalności jest związany z szerszym syndromem oblężonej twierdzy, na który od dawna choruje polska prawica. Polscy politycy i publicyści  mniej lub bardziej otwarcie sympatyzujący z PiS nieustannie zapewniają nas, że znajdują się pod obstrzałem, że są przez wszystkich krytykowani, odrzucani i prześladowani. Na ogół prześladują ich nieprzychylne media, TVN i Gazeta Wyborcza. Kaczyński od lat buduje swoją pozycję w polityce właśnie na nieustannym budowaniu wrażenia, że jego ugrupowanie jest zagrożone. Jeśli jesteśmy zagrożeni, to wiadomo, musimy się trzymać razem, skupiać się dookoła wodza i wiernie walczyć z atakami. Kaczyński opanował do mistrzostwa umiejętność nieustannego stawiania się w roli ofiary, która jest bezprawnie i niesprawiedliwie bita przez innych. Ta rola ofiary usprawiedliwia niespotykaną w żadnym innym europejskim ugrupowaniu brutalność jego formacji. Usprawiedliwia także domaganie się bezwzględnej lojalności. Migalski złamał tą zasadę. Skończyło się tak, jak się skończyło. Oby nie był to koniec politycznej kariery fruwającego ornitologa. Stanowczo za mało mamy w Polsce marzycieli.

pseud. i krypt.: J. S.; Krytykiełło Zachariasz; (ur. 29 sierpnia 1756 w Żninie, zm. 21 listopada 1830 w Jaszunach koło Wilna) – polski astronom, matematyk, filozof, geograf, pedagog, krytyk literacki i teoretyk języka, autor kalendarzy i poeta.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka