Jan Śniadecki Jan Śniadecki
536
BLOG

"Zwolennik prywatyzacji służby zdrowia": to nie obelga!

Jan Śniadecki Jan Śniadecki Polityka Obserwuj notkę 13

Wygląda na to, że w Polsce określenie kandydata na prezydenta jako "zwolennika prywatyzacji służby zdrowia" jest obelgą za którą grozi proces sądowy. Nie wgłębiam się w to, kto ma racje w sporze pomiędzy komitetami wyborczymi Bronisława Komorowskiego i Jarosława Kaczyńskiego. Interesuje mnie nieco inna kwestia

Zupełnie nie potrafie pojąć jak to się stało, że rozsądni ludzie, za których uważa się większość Polaków, nabrała tak irracjonalnego lęku przed tym jednym sformułowaniem "prywatyzacja służby zdrowia".Przecież w wielu demokratycznych i dobrze radzących sobie państwach służba zdrowia jest prywatna i funkcjonuje całkiem nieźle. Jak sobie jednak wyobrażam dla większości tych przerażonych prywatna służba zdrowia oznacza, że wszyscy dookoła będziemy umierać na ulicach, bo nie będzie nas stać na wykupienie sobie wizyty u lekarza.

Nikt nie uświadamia sobie natomiast, że w sytuacji gdy służba zdrowia jest publiczna i tak za nią przecież nieustannie płacimy. Co miesiąc ZUS pobiera z naszej pensji minimum 233 złote składki zdrowotnej. Młody człowiek, obdarzony niezłym zdrowiem, nie chodzący w ogóle do lekarza w przeciągu roku wydaje na służbe zdrowia 2796 złotych. W takim wypadku jeśli pójdzie do lekarza trzy razy do roku, po leki na alergie, koszt jednej wizyty wyniesie 932 złote. W ciągu 10 lat za utrzymanie szpitali człowiek ten zapłaci  27 960 złotych. Czy sytuacja taka jest sprawiedliwa? Przecież to jest koszmar! W takiej sytuacji nie opłaca się po prostu być zdrowym. Polecam państwu obliczcie sobie dokładnie ile płacicie za jedną wizytę u lekarza (ile płacicie składki zdrowotnej w ciągu roku przez ilość wizyt  w ciągu roku). Czyż nie jest to jest rażąca i jaskrawa niesprawiedliwość? Czy cena ta nie jest piekielnie wysoka?

Wbrew absurdalnym mitom, jakie panują w naszym kraju  na temat  prywatnej opieki medycznej, prywatyzacja nie polega wcale na tym, że każdy musi płacić za daną wizytę. Na ogół, w większości cywilizowanych państw wygląda to w ten sposób, że prywatni ubezpieczyciele oferują po prostu ubezpieczenie zdrowotne, które pobierają z miesięcznej pensji ubezpieczonego. Wcale nie wygląda to więc jakoś radykalnie odmiennie od sytuacji obecnej. Jak można się jednak domyślać konkurencja o klienta zmusza ubezpieczycieli do obniżania ceny swoich usług i podnoszenia ich jakości. W ten sposób w naturalny sposób poprawia się jakoś usług medycznych. Służby zdrowia, które są prywatne, np. ta w USA uchodzą za najbardziej innowacyjne na całym świecie. To właśnie ze Stanów pochodzi większość wynalazków medycznych i farmakologicznych. Prywatyzacja służby zdrowia, czyli wprowadzenie prywatnych ubezpieczeń prowadzi zapewne także do sytuacji, w której koszt ubezpieczenia jest różnorodny. Ci, którzy rzadziej korzystają z usług lekarzy płacą mniej, a ci, którzy korzystają częściej płącą więcej. Ten stan rzeczy może budzić pewne opory u niektórych, moim zdaniem jednak jest on zupełnie sprawiedliwy. Dlaczego bowiem moja składka zdrowotna ma iść na leczenie obcych mi ludzi?

Nie wiem dlaczego  kandydaci na prezydenta, tak bardzo obawiają się powiedzieć to wszystko otwartym tekstem, bez ściemniania i kręcenia.Przypuszczam, że dzieje się tak dlatego, że mają oni większość swoich wyborców za idiotów, którzy nie potrafią sobie obliczyć na kalkulatorze ile płacą za usługi, które państwo oferuje im pozornie za darmo.

pseud. i krypt.: J. S.; Krytykiełło Zachariasz; (ur. 29 sierpnia 1756 w Żninie, zm. 21 listopada 1830 w Jaszunach koło Wilna) – polski astronom, matematyk, filozof, geograf, pedagog, krytyk literacki i teoretyk języka, autor kalendarzy i poeta.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka