W kilku tekstach (m.in.
tu) pisałem o specyficznym autorytecie Rafała A. Ziemkiewicza w kręgach prawicowych. Okazuje się jednak, że autorytet guru jest dosyć mocno zakorzeniony w umysłach przedstawicieli prawicy. Na moje krytyczne uwagi dotyczące bezmyślnego podążania za głosem wodza fani publicysty Rzeczpospolitej reagują pewnym rodzajem wazeliniarstwa wobec mistrza. Postawa ta jest zapewne dyktowana nadzieją na to, że ich dobrotliwy kaznodzieja pogłaszcze ich później po główce. Zwolennicy RAZ-a perorują więc, że ich guru jest gigantem, ma świetny styl, jest znacznie lepszy od Michnika czy Śniadeckiego itd. itp. Lizusostwo idzie w parze z typowymi prawicowymi egzorcyzmami wyrażającymi się w kierowanych pod moim adresem okrzykach apage Satanas! Przy czym kryjącym się za moimi plecami szatanem, którego należy wygnać święconą wodą i krzyżem (broń Boże nie dyskutować z diabłem, bo powiedzie na pokuszenie!), jest oczywiście Gazeta Wyborcza. Ostatnio roli lidera fanklubu publicysty Rzeczpospolitej podjął się
Sed3ak, który wczoraj na swoim blogu heroicznie bronił mistrza przed moimi atakami (zachęcam do lektury jego ciekawego wpisu**).
W mojej odpowiedzi pominę różnorodne drobne złośliwości, które skierował pod moim adresem Sed3ak. Nie będę się zniżał do odpowiadania na infantylne i dosyć płaskie zarzuty typu "Śniadecki się lansuje", czy zalecanie mi bym wysłał CV do Wyborczej. Używanie tego typu płytkich argumentów ad hominem nie świadczy najlepiej o kulturze dyskusji mojego oponenta. Dlatego pominę ten aspekt jego wypowiedzi milczeniem, koncentrując się na ciekawych i rzeczowych elementach polemiki.
Uważna lektura tekstu mojego polemisty upewnia mnie jednak w przekonaniu, że wcale nie pomyliłem się w diagnozach zawartych we wcześniejszym tekście. Na próżno szukać w wypowiedzi Sed3ak-a własnego głosu w tej kwestii, jedyne co możemy w nim znaleźć to fragmenty pism wodza i postawiony mi zarzut herezji i odstępstwa od jego nauki. Zdaniem Sed3aka wypaczyłem bowiem słowa Ziemkiewicza zawarte w tekście „Szlachetna obsesja wolności” (Rzeczpospolita, 22.23.05, dodatek Plus Minus), kłamliwie je wykrzywiłem, streściłem jego kazania w sposób nierzetelny.
By wykazać mi mój błąd Sed3ak wkleja do swojej notatki odpowiednie cytaty z tekstu Ziemkiewicza o którym pisałem. W jego mniemaniu wklejenie tych cytatów udowadnia, że kłamliwie i selektywnie streściłem słowa publicysty Rzeczpospolitej. Każdy uważny czytelnik dostrzeże jednak natychmiast, że pogląd ten jest błędny.
W swoim tekście powiedziałem tak: "Jego (tj. Ziemkiewicza) zdaniem krytyczni wobec martyrologii i mesjanizmu publicyści wpajają nam oikofobie, czyli niechęć wobec ojczyzny i domu." A tekst RAZ-a o którym mowa brzmi następująco: "To, co obserwujemy dzisiaj, to coś innego. To próba całkowitego odrzucenia polskiej tradycji, wynikająca z >połączenia kompleksu niższości narodowej z oikofobią, odrazą do własnego domu<”.
W tym miejscu nachodzi mnie drobna wątpliwość: czy mój oponent potrafi w ogóle czytać ze zrozumieniem? Zachęcam czytelnika do porównania ze sobą tych dwóch wypowiedzi: mojej i Ziemkiewicza. Ziemkiewicz mówi, że salon wpaja nam odrazę do własnego domu, ja parafrazując jego poglądy mówię, że salon wpaja nam niechęć wobec ojczyzny. Gdzie tutaj jest jakieś zakłamanie z mojej strony? Oczywiście nie piszę tego, że zdaniem Ziemkiewicza Dmowski polemizował z epigonami romantyzmu, a nie jego prawodawcami; że romantyzm był różnorodnie interpretowany itd., co skwapliwie cytuje Sed3ak. Po co jednak miałbym to pisać? Przecież są to kwestie drugorzędne, które nie mają znaczenia w kontekście naszej dyskusji! Teza publicysty Rzeczpospolitej, którą chciałem zakwestionować, jest związana jedynie z jego atakiem na „elity”, „salon warszawski”, i obroną mesjanizmu, a nie z refleksjami Ziemkiewicza na temat recepcji romantyzmu na początku XX wieku m.in. u Dmowskiego.
Przyjrzyjmy się dalszym cytatom z Ziemkiewicza podawanym przez Sed3ak-a, które pomijam, a które jego zdaniem powinienem był przedstawić. „W istocie zaś trudno wskazać naród, który nie stworzyłby własnej odmiany szeroko rozumianego mesjanizmu. (…) Pytanie o miejsce narodu w dziejach, o szczególną rolę, jaką ma w nich do odegrania, jest pytaniem oczywistym, narzucającym się każdej kulturze. Tak samo każdy człowiek – może poza kompletnymi troglodytami – prędzej czy później zadać sobie musi pytanie o sens swojego istnienia. Brytyjczycy z „misją białego człowieka”, Amerykanie ze swym „objawionym przeznaczeniem”, wilhelmińskie Niemcy z imperatywem rozciągnięcia swej wyższej „Kultur” na całą Europę i kolonie czy Francuzi z przekonaniem o powinności szerzenia zdobyczy swej rewolucji z jakiegoś powodu nie wydają się nam jednak groteskowi."
Faktycznie nie zacytowałem tego fragmentu, inaczej niż Sed3ak uważam bowiem, że nie mam wcale obowiązku cytowania wszystkich wypowiedzi Ziemkiewicza. Nie jestem jego wyznawcą i nie traktuje jego wypowiedzi jak Pisma Świętego, którego wszyscy muszą się wiernie trzymać. Przyznaje jednak, że warto byłoby zacytować akurat ten fragment, ponieważ jest on wyjątkowo słaby i podważa sens całej argumentacji publicysty Rzeczpospolitej.
O czym bowiem mówi Ziemkiewicz w powyższym cytacie? Mówi o niemieckim i angielskim rasizmie, który sankcjonował imperializm i przemoc wobec narodów podbitych.Tego typu nacjonalistyczny mesjanizm zdaniem Ziemkiewicza "nie wydaje się nam groteskowy". Nie wiem, w imieniu kogo Ziemkiewicz mówi tutaj "my", wiem jednak, że mówi od rzeczy. Każdemu cywilizowanemu człowiekowi angielski rasizm i pruski nacjonalizm, który walnie wpłynął na kształtowanie się faszyzmu, powinien wydać się groteskowy, niemoralny i zasługujący na potępienie. Próba obrony polskiego mesjanizmu poprzez wskazanie na najbardziej zdegenerowane formy nacjonalizmu państw Europy zachodniej kompromituje publicystę Rzeczpospolitej.
Poza tym Sed3ak trafnie streszcza poglądy Ziemkiewicza: "Ziemkiewicza (tak myślę) wpienia (…) poczucie kompletnego wyzucia elit z przeżywania polskości, ich alienacja i pogarda dla przeciętnego, prostego Polaka, którego elity owe stygmatyzują jako „Polaka-katolika”, czy właśnie "narodowo-katolicki wyziew mesjanizmu." Rzeczywiście, zgadzam się z Sed3akiem, właśnie to Ziemkiewicza wpienia. Mnie to nie wpienia. Mnie wpienia Ziemkiewicz. Czy z mojego tekstu nie wynika jednak, że Ziemkiewicza wpienia wyzucie „elit” z polskości? Moim zdaniem trafnie streściłem jego poglądy w tej kwestii. A mój kontrargument, wyjaśniający, dlaczego nie wpienia mnie to, co wpienia Ziemkiewicza (ba, nawet cieszy mnie to, co jego martwi!) jest następujący.
Krytycyzm wobec polskiej tradycji jest integralną częścią polskiej kultury. Krytycyzm wobec romantyzmu i mesjanizmu jest tak stary jak sam mesjanizm. "Elity" które niechętnie odnoszą się do prób reaktywowania nacjonalistycznego mesjanizmu, są tak samo polskie jak wieszczowie i cały romantyzm. Intelektualiści krytyczni wobec katolicyzmu, nacjonalizmu, mesjanizmu byli w Polsce zawsze. Nie są oni żadnym kolonialnym sierżantem, jak niesłusznie i obraźliwie insynuuje Ziemkiewicz.
Do tych elit, kwestionujących to co uchodzi dziś za polską tradycje należeli m.in. Śniadecki, Massonius, pozytywiści, Stanisław Brzozowski, cała przedwojenna lewica, Żeromski i wielu innych. Przykładem polskiego krytyka klasyków mesjanizmu (a nie jego epigonów) jest np. Norwid, który twierdzi: "Mickiewicz - ten człowiek straszny jest dla Polski" (o czym piszę A.Walicki). Krytyka polskości infantylnej, zdziecinniałej, pogrążonej w religijnym zabobonie, w martyrologii i kulcie bezsensownego heroizmu - to wszystko jest równie polskie jak infantylna idealizacja polskiej wsi w "Panu Tadeuszu". Współcześni polscy publicyści lewicowi, którzy krytykują mity prawicowe, kontynuują polską tradycje pozytywistyczną. Tą tradycję, która wyrażała się m.in. w proteście przeciwko wkładaniu Rozalki do pieca w imię ludowych zabobonów.
Można byłoby znacznie dłużej rozwodzić się nad tematem, wydaje mi się jednak, że wyraziłem już rzeczy najważniejsze. Oczywiście jeśli ktoś wciąż się ze mną nie zgadza, zapraszam do debaty, szanuje Państwa zdanie i chętnie go wysłucham.
pseud. i krypt.: J. S.; Krytykiełło Zachariasz; (ur. 29 sierpnia 1756 w Żninie, zm. 21 listopada 1830 w Jaszunach koło Wilna) – polski astronom, matematyk, filozof, geograf, pedagog, krytyk literacki i teoretyk języka, autor kalendarzy i poeta.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka