Jarosław Kaczyński - kandydat bez właściwości?

Wygląda na to, że nowa strategia wizerunkowa Jarosława Kaczyńskiego, polegająca na przerabianiu wilka na owcę, zatacza coraz szersze kręgi. W wywiadzie na Salonie24 prezes PiS ewidentnie akcentował rolę kompromisu, współpracy, pojednania itd. Abstrahując już od niewiarygodności tych zapewnień w ustach polityka, który zawsze był najbardziej agresywnym graczem na polskiej scenie politycznej , warto zwrócić uwagę, że nowy ,"owczy" wizerunek jest dosyć mglisty, monotonny, mdły a nawet nieco nudny. Prezes rzuca kika frazesów, jego wypowiedzi są niejasne, ogólnikowe, pozbawione jakiegokolwiek pazura. i ambicji. Po lekturze wywiadu nie wiadomo, do czego prezydent będzie dążył, jakie cele sobie stawia, jaka jest jego koncepcja państwa.

Co więcej, trudno w zasadzie odróżnić politykę miłości Kaczyńskiego od polityki miłości Tuska. Jedna tak jak druga wydają się być równie zakłamanymi próbami oszukania wyborców. Obaj politycy zrozumieli najwyraźniej, że konflikt, w jaki się wikłali szkodził im obu, postanowili zamaskować więc własną rywalizację pod płaszczykiem dążenia do kompromisu, współpracy itd. W przypadku Kaczyńskiego jednak to udawanie miłości zupełnie zamazuje jego wyrazisty wcześniej, choć w o oczach wielu, niekorzystny wizerunek.

Podejrzewam więc, że Kaczyński straci na swojej nowej strategii. Jedną politykę miłości już mamy, tą w wykonaniu Tuska. To Tusk był bowiem pierwszym politykiem, który sięgnął po tą strategie. PiS-owska wersja polityki miłości zawsze będzie postrzegana jako kopia, jako imitacja strategii i pomysłów, które w polskiej polityce stosowało już PO. Jeśli PiS faktycznie będzie konsekwentnie trzymał się strategii straci jakąkolwiek wyrazistość, straci te cechy, które wyróżniały go do tej pory spośród innych partii politycznych, stanie się po prostu PO bis.