Od pewnego czasu można usłyszeć, że decyzje jakie podjęły polskie władze w 1939 r.,, zwłaszcza minister Beck spowodowały, że Polska poniosła ogromne straty, których można było uniknąć podporządkowując się Hitlerowi. Powtarza się uporczywie, że Polska idąc z Hitlerem nie tylko uniknęłaby wszelkich nieszczęść, ale nawet wyszłaby z II wojny światowej jako mocarstwo. Tylko przez głupotę rządzącej w II RP „sanacji” straciliśmy kilka milionów obywateli, połowę terytorium państwowego, ale też niepodległość stając się satelitą Związku Sowieckiego. Pojawili się domorośli stratedzy otoczeni wianuszkiem zaprzysięgłych wyznawców, ujawniających się najczęściej w tzw. mediach społecznościowych przekonanych, że oni wiedzą najlepiej jak należało poprowadzić politykę polską w 1939 r. Wiedzą dziś na pewno, że należało Hitlerowi ustąpić.
„Straciliśmy honor”
W kwietniu 1941 roku premier węgierskiego rządu Pál Teleki, popełnił samobójstwo, w proteście przeciw niemiecko-węgierskiemu atakowi na Jugosławię, z którą wcześniej podpisał traktat pokojowy. W liście pożegnalnym do regenta Horthyego Teleki napisał: „Straciliśmy honor. Stanęliśmy po stronie szubrawców. Będziemy rabować trupy. Staniemy się narodem śmieci. Nie powstrzymałem cię”. Honor nie pozwolił premierowi Węgier stanąć "po stronie szubrawców". Ten sam honor nie pozwolił tego uczynić ministrowi Beckowi jednak w przypadku Polski Beck nie był osamotniony w swym poglądzie, tak jak premier Teleki. Polski minister miał poparcie głowy państwa, rządu i całego społeczeństwa, całego, bez względu na dzielące je różnice poglądów..
Współcześnie zwolennicy ustępowania Hitlerowi nie pamiętają o proteście premiera Węgier. Podnoszą, że ten kraj związał się z Hitlerem, a jego los po wojnie nie różnił się niczym od losu Polski skoro oba kraje stały się sowieckimi satelitami. Aspekt moralny związku z Hitlerem podobno nie ma żadnego znaczenia, jeśli za taką cenę można było uniknąć strat. Warto było o tym honorze zapomnieć - słyszymy.
Wytykający ministrowi Beckowi brak realizmu nie rozumieją też tego, że geopolityczne położenie Polski i Węgier było odmienne; Węgry w zamiarach Niemiec zajmowały miejsce poboczne, Polska była kluczowa w przypadku zarówno planów Hitlera jak i Stalina -; bez opanowania Polski Hitler nie mógł zabudować swojego Lebensraum, z kolei Stalin zamierzał tworzyć sowiecką mocarstwowość maszerując „po trupie” Polski na Zachód. Tak więc możliwości politycznej gry Budapesztu i Warszawy w relacjach z Berlinem i Moskwą były różne a polskie szanse manewru bez porównania mniejsze od węgierskich. Tak jest zresztą do dziś. Każdy zwolennik uprawiania realnej polityki powinien rozumieć jakie są realia taką politykę wyznaczające.
Przyjmijmy jednak, na potrzeby tego artykułu, że w 1939 r. możliwości manewru Polski i Węgier były podobne i przypomnijmy, jak swoją grę z Hitlerem i Stalinem przeprowadzili Węgrzy.
Po zakończeniu I wojny światowej Węgry zostały bardzo surowo potraktowane - decyzją zachodnich mocarstw zostały zmniejszone z 325 tysięcy km kw. do 93 tys., straciły dostęp do morza i 13 milionów mieszkańców. Węgrzy nie tracili jednak nadziei na odzyskanie historycznych ziem i widzieli w Niemcach kwestionujących porządek wersalski sojuszników. Hitler wykorzystał ten motyw i wsparł mocno aspiracje terytorialne Węgier. Dzięki temu w listopadzie 1938 roku Węgry uzyskały terytorium południowej Słowacji i Ruś Zakarpacką (11 927 km.kw.). W sierpniu 1940 r. pod naciskiem Niemiec Rumunia musiała odstąpić Węgrom północną część Siedmiogrodu (43 104 km.kw.). Do kwietnia 1941 r. Węgrzy anektowali też 11 tys. km kw. terytoriom Jugosławii. Dzięki temu obszar Węgier powiększyło się do 172 tys. km kw., a ludność z 9 do 14,6 miliona. Dla Węgrów był to znak, że sojusz z III Rzeszą jest opłacalny – Węgry przystąpiły do paktu antykominternowskiego i w kwietniu 1941 r. zaangażowały się militarnie po stronie państw Osi przeciw Jugosławii
Po ataku Niemiec na ZSRR w czerwcu 1941 r. generalicja węgierska domagała się wypowiedzenia wojny Związkowi Sowieckiemu i wysłania wojsk na front wschodni. 11 kwietnia 1942 r. 200-tysięczna węgierska armia dołączyła do niemieckiej Grupy Armii Południe na południu Rosji. Doznała jednak wielkiej porażki. W ciągu 12 dni walk nad Donem straciła 85 proc. stanu osobowego (żołnierze zabici, ranni i wzięci do niewoli). W walkach utraciła broń: 110 tys. karabinów, 460 dział ppanc., ponad 70 samolotów oraz 111 czołgów. Zdemoralizowane i pozbawione zdolności bojowych jednostki węgierskie zostały skierowane przez Niemców do zadań okupacyjnych.
Kolumna niemieckich, rumuńskich i węgierskich jeńców wojennych w trakcie marszu do obozu jenieckiego, zima 1943
Zająć Budapeszt z marszu!
W 1943 r. stojący na czele państwa regent Miklós Horthy doszedł do wniosku, że wojna może zakończyć się klęską Niemiec i podjął tajne negocjacje pokojowe z aliantami zachodnimi. Niemcy to odkryli. W marcu 1944 r. Niemcy przejęli kontrolę nad polityką, gospodarką i armią Węgier. Za wojskami niemieckimi do Budapesztu przybył Adolf Eichmann. Rozpoczęło się tworzenie gett, z których od 15 maja 1944 roku do Auschwitz było wysyłanych pociągami 12 tysięcy ludzi dziennie. W ciągu niespełna dwóch miesięcy deportacje do obozów śmierci objęły około 440 tys. osób. Węgierscy Żydzi stali się największą grupą ofiar obozu zagłady Auschwitz-Birkenau.
Budapeszt 1944 - Żydzi prowadzeni do transportu śmierci.
Hitler pozbawił Horthego władzy, regentem Węgier został Ferenc Szálasi, przywódca prohitlerowskiej partii Strzałokrzyżowców. Węgry miały pozostać „najwierniejszym sojusznikiem III Rzeszy”. Dowódca węgierskiej armii generał Ferenc Szombathelyi zakazał stawiania oporu Niemcom. Mimo to został usunięty ze stanowiska, aresztowany i wywieziony do Rzeszy. Jednak wielu oficerów węgierskich entuzjastycznie witało wkraczających Niemców jako sojuszników. Także zwykli Węgrzy widzieli w Niemcach obrońców przed wojskami sowieckimi.
W październiku 1944 r. wojska sowieckie wkroczyły na Węgry. Stalin wydał rozkaz marszałkowi Rodionowi Malinowskiemu: „Zająć Budapeszt z marszu”. 28 października rozpoczęła się operacja, która miała doprowadzić do zdobycia stolicy Węgier. 1 grudnia na polecenie Hitlera miasto ogłoszono twierdzą. Poza wojskiem było w nim 800 tys. cywilnych mieszkańców, brak było zapasów żywności i lekarstw. Węgrzy jednak bronili miasta, wśród obrońców walecznością wyróżniały się węgierskie oddziały Waffen-SS. Walki trwały dłużej niż Powstanie Warszawskie. Zginęło ponad 100 tys. żołnierzy i 300 tys. mieszkańców Budapesztu (dużo więcej niż w Warszawie podczas Powstania). Zabudowa miasta została zniszczona w 80 proc. – to też wynik zbliżony do skali zniszczeń Warszawy.
Ferenc vitez. Feketehalmy-Czeydner, węgierski generał, SS-Obergruppenfuhrer - dowódca węgierskiego korpusu Waffen SS. Po wojnie skazany na śmierć.
Sowiecka zemsta
Dla ludności cywilnej kapitulacja nie oznaczała końca piekła. Sowiecki marszałek Malinowski zwyczajem barbarzyńskim pozwolił swoim sołdatom przez dwa dni pastwić się nad mieszkańcami zdobytego miasta. Sowieci dopuszczali się zbrodni na masową skalę, zamordowano blisko 40 tys. mieszkańców. Rabowano wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Sowieci zgwałcili 50 tys. kobiet i dziewcząt w wieku od 10 do 70 lat. Węgierskie dziewczęta były porywane, więzione, wielokrotnie gwałcone i często mordowane. Zbrodni gwałtów Sowieci dopuszczali się na terenie całych Węgier - ponad 400 tysięcy kobiet zostało zarejestrowanych jako zarażone chorobami wenerycznymi na skutek gwałtów. W sposób wyjątkowo okrutny traktowano oficerów i żołnierzy armii węgierskiej; wydany przez Aliantów Sowietom naczelny dowódca węgierskiej armii generał Szambathelyi poniósł męczeńską śmierć. Mordowano oficerów, na Sybir, do łagrów wywożono szeregowych żołnierzy.
Generał Ferenc Szombathelyi . Skazny na śmierć został wbity na pal.
Ogółem Sowieci aresztowali i wywieźli do łagrów 700 tys. Węgrów, większość z nich straciło życie, po latach wróciło na Węgry zaledwie 300 tys. Ludność Węgier w tym czasie liczyła około 10 milionów co oznacza, że same tylko wywózki objęły 7 proc. ludności. I jeszcze jedna uwaga - stalinizm na Węgrzech był bez porównania bardziej okrutny niż w Polsce.
Były ambasador Węgier w Polsce Ákos Engelmayer tłumaczył: „Proszę pamiętać, że - inaczej niż w przypadku Polski - Sowieci wkroczyli na Węgry jako do kraju, który przegrał wojnę. I wbrew temu, co myśli się powszechnie, Węgry zostały podczas wojny potwornie zniszczone”.
Polska po stronie szubrawców (historia alternatywna).
Spróbujmy zastanowić się, jak by wyglądała sytuacja Polski, gdyby polskie władze zdecydowały się „stanąć po stronie szubrawców”, jak powiedział hrabia Pál Teleki. Mogłoby być na przykład tak:
5 maja 1939 r. na trybunę sejmową wszedł minister spraw zagranicznych Józef Beck. Posłowie skupieni słuchali jak Beck mówił:
"Honor jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja skrwawiona w wojnach na pewno ceni honor. Ale honor, jak prawie wszystkie sprawy tego świata ma swoją cenę wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia honoru za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest pokój. Polska odrzuca brytyjskie gwarancje i zrywa sojusz z Francją. Uznajemy, że traktat wersalski stał się bezwartościowy. Polska przyjaźnie rozważyła niemieckie propozycje włączenia Gdańsku do Rzeszy i zapewni Niemcom nieskrępowany dostęp do Prus Wschodnich przez Pomorze. Z aprobatą rozważy też kwestię przystąpienia do paktu antykominternowskiego."
Na sali sejmowej zaległa cisza. Także na zewnątrz budynku zgromadzeni pod głośnikami i słuchający przemówienia Becka mieszkańcy Warszawy zamilkli, gdy po dłuższej chwili zabrzmiał czyjś przeraźliwy okrzyk – Zdrada, Beck zdrajca! Inni podjęli ten okrzyk aż dotarł on do sejmu. W sejmie głos zabrał premier Felicjan Sławoj-Składkowski, który był też ministrem spraw wewnętrznych. Wyraźnie zdenerwowany zapowiedział, że każdy kto będzie demonstrował przeciwko polityce rządu trafi do Berezy. – „Jeśli to nie wystarczy, to zbudujemy kolejne miejsca odosobnienia i zamkniemy tam każdego, kto będzie warcholił” – groził Składkowski.
Berlin zadowolony
Następnego dnia w budynku na ul. Klonowej, gdzie urzędował Generalny Inspektor Sił Zbrojnych marszałek Edward Śmigły-Rydz zwołano konferencję prasową. Kłębił się tłum dziennikarzy krajowych i zagranicznych z wielu gazet i agencji prasowych. Do zebranych wyszedł szef Sztabu Głównego WP gen. Wacław Stachiewicz. Oświadczył, że wczorajsze wystąpienie min. Becka jest w pełni akceptowane przez marszałka Śmigłego. Marszałek dokonał oceny możliwości sił zbrojnych RP i stwierdził, że nie może zagwarantować obrony państwa w razie wybuchu wojny. Szef sztabu mówił, że plan modernizacji armii podjęty w 1936 roku zakłada, że dopiero w 1942 roku wojsko będzie miało nowoczesne uzbrojenie. Obecnie Polska nie ma wystarczającej liczby czołgów i samolotów, a podejmowane próby zakupu uzbrojenia na Zachodzie nie powiodły się. W tym stanie rzeczy marszałek musiał wybrać rozwiązanie odsuwające udział Polski w wojnie.
Berlin z aprobatą przyjął wystąpienie Becka, minister Ribbentrop zapowiedział powołanie specjalnej grupy dla sformułowania zasad współpracy z Polską. Wspomniał, że Berlin oczekuje iż Polska zwróci Niemcom tereny, które przed 1914 r. należały do Rzeszy. Ze swej strony Niemcy zastanowią się i rozważą w jaki sposób będzie można Polsce zrekompensować ubytki terytorialne.
Paryż potępił w ostrych słowach Polskę. Premier Daladier oświadczył, że Francja popełniła ciężki błąd wspierając interesy Polski w trakcie rokowań pokojowych w Wersalu. Widać wyraźnie, że Polska, zdradzająca Francję i wybierająca sojusz z Hitlerem dowiodła, że nie zasługuje na zaufania Zachodu i okazała się państwem „jednego sezonu politycznego” stąd po pokonaniu Niemiec Francja dopilnuje, aby państwo polskie zniknęło z mapy Europy. „Ziemie nad Wisłą powinny należeć do Rosji, tak jak to było przed 1914 rokiem” – podkreślił Daladier.
Londyn w pełni poparł stanowisko Francji.
Stalin solidaryzował się z Paryżem i Londynem, potępił Polskę i zapewnił Francję, że sojusz z nią zwarty w 1935 r. zachowuje swoją moc i ZSRR w razie konieczności udzieli Francji wszelkiej pomocy w razie, gdyby jej bezpieczeństwu zagroziło jakieś mocarstwo.
Kłajpeda zamiast Gdyni
Tymczasem w Polsce szeroką falą rozlały się protesty przeciwko polityce Becka - Śmigłego. Cała opozycja od socjalistów i ludowców do chadeków i narodowych demokratów zgodnie protestowała nazywając Becka zdrajcą i domagając się zerwania stosunków z Niemcami. Potępiano sanację, która odwróciła się od cywilizowanego Zachodu i związała z brunatnym barbarzyństwem.
Zgodnie z zapowiedzią premiera Składkowskiego policja rozbijała i pacyfikowała demonstracje, zaczęły się aresztowania. Politycy opozycyjni uciekali z kraju szukając schronienia za granicą. Wielkie zdziwienie wywołało zachowania gen. Kazimierza Sosnkowskiego, który też opuścił Polskę. Prasa rządowa pisała, że generał w 1926 r. nie poparł przewrotu majowego, zdradził Piłsudskiego, więc teraz jego zachowanie nie powinno dziwić. Wkrótce gazety francuskie i angielskie opublikowały apel podpisany przez Ignacego Paderewskiego i Kazimierz Sosnkowskiego wzywający Polaków do obalenia rządów Becka i Śmigłego. Wraz z tym w Paryżu powstał Komitet Ocalenia Polski skupiający przedstawicieli wszystkich polskich partii opozycyjnych deklarujący reprezentowanie Polski „wiernej sojuszowi’ z Francją.
W Polsce zachodziły istotne zmiany. Rzeczypospolita oficjalnie przystąpiła do paktu antykominternowskiego. Rząd premiera Składkowskiego twardą ręką rządził krajem. Oddanie Pomorza Wielkopolski i Śląska Niemcom zostało skompensowane przez Hitlera włączeniem Litwy do Polski. Niemcy wyraziły zgodę, aby Polska utraconą Gdynię powetowała portem w Kłajpedzie – wraz z tym zaczęto przesiedlać Polaków mieszkających w Gdyni do Kłajpedy, a mieszkający tam Niemcy zaczęli zasiedlać Gdynię. Zmiany terytorialne sprawiły, że Polska musiała stworzyć formacje okupacyjne na terytorium Litwy bowiem pojawił się tam ruch oporu. Także na terenach, gdzie mieszkali Białorusini i Ukraińcy trzeba było rozbudować siły bezpieczeństwa bowiem za sprawą dywersji sterowanej przez stronę sowiecką poziom bezpieczeństwa ludności polskiej bardzo pogorszył się.
W maju 1940 r. Niemcy podjęły działania wojenne przeciwko Francji. Polska z niepokojem śledziła zachowanie Sowietów. Marszałek Śmigły zarządził mobilizację sił przewidzianych w planie operacyjnym „Wschód” przygotowanym na wypadek wojny ze Związkiem Sowieckim. Obsadzono umocnienia na granicy z ZSRR i wzmocniono ludźmi i bronią pułki i bataliony KOP-u.
Szybkość działań niemieckich we Francji (trwały 30 dni) i klęska Francuzów spowodowały, że Stalin nie odważył się zaatakować Polski, Francja nie otrzymała oczekiwanej pomocy sojuszniczej ze strony Sowietów.
Rozbite polskie dywizje
W grudniu 1940 r. Hitler zaprosił marszałka Śmigłego do Berlina i poinformował go o planowanym ataku na ZSRR. Ośrodki sztabowe Wehrmachtu i Wojska Polskiego zaczęły prace nad włączeniem do operacji jednostek polskich. Ostatecznie ustalono, że Polska skieruje pod rozkazy niemieckie grupę armijną liczącą 700 tys. żołnierzy w 20 dywizjach piechoty, 5 dywizjach kawalerii i jednej dywizji pancerno-motorowej (200 czołgów 7TP). Siły te miało wspierać polskie lotnictwo – 50 myśliwców Jastrząb i 200 bombowców Łoś.
Polskie czołgi 7 TP
Atak rozpoczął się 21 czerwca 1941 r. Początkowo Sowieci stawili twardy opór na tzw. linii Stalina, rozbudowanym pasie fortyfikacji na granicy z Estonią, Łotwą, Polską i Rumunią. Wojska niemieckie i sojusznicze musiały użyć ciężkiej artylerii (bunkry rozbijały też polskie moździerze 220 mm) i bombowców, aby złamać sowiecki opór. Później operacje zaczepne rozwijały się pomyślnie, atakujący podeszli pod Leningrad, Moskwę i Stalingrad. Siły polskie skierowane na południe zostały użyte w bitwie pod Stalingradem i na Łuku Kurskim. W warunkach ostrej zimy i coraz silniejszego oporu sowieckiego wojska niemieckie i wraz z nimi polskie poniosły ciężkie straty. Tysiące polskich żołnierzy zginęło lub trafiło do sowieckiej niewoli, uległo rozbiciu większość polskich dywizji, w tym dywizja pancerno-motorowa, która w walkach z rosyjskimi T-34 straciła wszystkie czołgi. Zostały zestrzelone lub uszkodzone prawie wszystkie polskie myśliwce i bombowce – Sowieci latali na samolotach dostarczonych przez Anglików i Amerykanów, górujących szybkością nad polskimi samolotami.
Waffen-SS Studnickiego
W początku 1944 r. rząd polski w obliczu widocznej klęski Niemiec zaczął szukać kontaktów na Zachodzie chcąc zerwać sojusz z Hitlerem i przejść do obozu alianckiego. Niemcy odkryli ten zamiar. Internowali marszałka Śmigłego,, ministra Becka i premiera Składkowskiego wywożąc ich do Niemiec. Hitler ustanowił swego namiestnika, którym został zwolennik sojuszu z Niemcami Władysław Studnicki. W kraju coraz silniej dawało o sobie znać podziemie organizowane prze komunistów. Zdemoralizowana armia polska traciła wartość bojową. W geście desperacji Studnicki postanowił zorganizować polskie jednostki Waffen-SS, aby na nich oprzeć obronę kraju przed zbliżającymi się wojskami sowieckimi. Powstały dwie dywizje SS, które wraz z formacjami niemieckimi zaczęły wyłapywać ludność żydowską i wysyłać ją do tworzonych pośpiesznie obozów koncentracyjnych.
Hitler wydał rozkaz przekształcenia stolicy Polski w Festung Warschau. W sierpniu 1944 r. wojska marszałka Rokossowskiego okrążyły Warszawę. Broniły ją polskie oddziały SS i jednostki wojsk niemieckich. Walki trwały ponad dwa miesiące. Zginęło 100 tys. żołnierzy i 300 tys. mieszkańców Warszawy. Zabudowa Warszawy w 80 proc. legła w gruzach.
Do końca 1944 r. cała Polska została zajęta przez wojska sowieckie. Stalin wydał rozkaz, aby zemścić się na polskich faszystach. Po całym kraju rozlała się fala sowieckich zbrodni i mordów popełnianych na Polakach. Masowo byli rozstrzeliwani polscy oficerowie, żołnierze i policjanci byli deportowani do obozów koncentracyjnych – ogółem Sowieci zesłali na Syberię 1,7 mln osób, milion nie wrócił z zesłania. Prawie milion Polek zostało zgwałconych przez sowieckich sołdatów. Polska została doszczętnie ograbiona z dzieł sztuki i kultury, wywieziono do ZSRR wyposażenia wszystkich fabryk i zakładów przemysłowych.
Trzy szubienice
4 lutego 1945 r. w Jałcie na Krymie spotkali się Stalin,. Churchill i Roosevelt. Roosevelt zapytał co należy postanowić w sprawie polskiej, bowiem pytają go o to Polacy mieszkający w USA. Churchill odparł, że Polska nie zasługuje na żadne zainteresowanie bowiem w 1939 r. zdradziła swoich sojuszników na Zachodzie, a następnie wzięła udział w agresji na ZSRR. Stalin powiedział, że jest gotów wybaczyć Polakom. Zamierza na ziemiach, które kiedyś, po pokonaniu Napoleona, car Aleksander przeznaczył na Królestwo Polskie teraz utworzyć Polską Socjalistyczną Republikę Radziecką. Churchill i Roosevelt z aprobatą przyjęli deklarację Stalina.
W marcu 1945 r. na zjeździe komunistów w Moskwie ogłoszono, że powstała siedemnasta republika Związku Sowieckiego, polska republika sowiecka, a na jej czele stanęła Wanda Wasilewska.
23 sierpnia 1945 r., w szóstą rocznicę podpisania przez Polskę w 1939 r. sojuszu z Hitlerem, na Placu Zamkowym w Warszawie stanęły trzy szubienice. Powieszono na nich wydanych przez Aliantów Stalinowi Józefa Becka, Edwarda Śmigłego-Rydza i Felicjana Sławoja Składkowskiego.
*********
Można pisać scenariusze historii alternatywnej, można przy tym wytykać głupotę czy nieudolność ludziom, którzy odważyli się przeciwstawić się Hitlerowi i Stalinowi. Warto jednak dostrzec, czy gdyby wizje sojuszu z Hitlerem spełniły się, to może zamiast pomników Powstania Warszawskiego mielibyśmy wstyd po zagładzie Festung Warschau, bronionej przez polskich esesmanów, tak jak Budapeszt był broniony przez węgierskich esesmanów w 1945 r. Nie można też byłoby zaprzeczać, że byli polscy esesmani, polskie obozy koncentracyjne, a państwo polskie uczestniczyło w zbrodniach popełnianych przez III Rzeszę.
Obrona i zagłada Budapesztu w 1945 r. jedna z najkrwawszych bitew II wojny światowej nie przeszła do historii Węgier tak, jak budujący patriotyzm i umacniający tożsamość narodową mit Powstania Warszawskiego w Polsce. Polacy mogą być dumnymi z bohaterstwa żołnierzy Armii Krajowej, Węgrom pozostało wstydliwe milczenie, usuwanie z pamięci beznadziejnej obrony Budapesztu przez esesmanów.
Entuzjastom sojuszy z Hitlerem i „Paktu Ribbentrop-Beck” opowiadającym, iż Polacy mogli w czasie II wojny światowej uniknąć strat, pokonać Związek Sowiecki, i obronić niepodległość trzeba tłumaczyć jak bardzo się mylą. Trzeba wyjaśniać, że w 1939 r. minister Beck miał rację.
Romuald Szeremietiew
Tekst opublikowano 27 lipca 2018 r. w: Tygodnik.tvp.pl pod tytułem „Polska u boku Hitlera rusza na Sowietów. Co by było, gdyby…”
Inne tematy w dziale Polityka