Przeglądając materiały do przygotowywanego referatu trafiłem na mój wywiad udzielony w 1988 r. serwisowi informacyjnemu „Z Dnia na Dzień” dolnośląskiego RKS NSZZ „Solidarność”. Tekst podaję za wydawanym przez PPN pismem „Polska Niepodległa” nr 5/1988.
„Z Dnia na Dzień”: Jak pan ocenia wizytę Gorbaczowa w Polsce?
Romuald Szeremietiew: A cóż tu do oceniania. Nie mój cyrk i nie moje małpy – jak powiedział właściciel cyrku po upaństwowieniu jego firmy.
Są jednak działacze niezależni liczący bardzo na reformy Gorbaczowa.
- Nic dziwnego „cyrk radziecki” zawsze miał sukcesy w tresurze najbardziej egzotycznych zwierząt. A mówiąc poważnie, czy naprawdę było coś nadzwyczajnego w tej wizycie. A czyż Leonid Ilicz Breżniew nie miał łez wzruszenia w oczach gdy Gierek obdarował go Krzyżem Wielkim Orderu Virtuti Militari. A Nikita Siegiejewicz Chruszczow miał może gorszy uśmiech od Michaiła Siergiejewicza Gorbaczowa? Za każdym razem propaganda PRL wylewała beczki wazeliny i każda wizyta „przywódcy” była historyczna i wyjątkowa. Tylko PRL pozostawał tym czym był – kolonią sowiecką.
A. Michnik powiedział w wywiadzie dla RWE w trakcie strajku w Stoczni Gdańskiej, że niepokoje w Polsce mogą zaszkodzić linii Gorbaczowa, na czym Polacy by stracili.
- Prasa PRL zapełniła się przedrukami z gazet sowieckich. Historyk Leonid Batkin powiedział w dyskusji o szansach i zagrożeniach przebudowy ZSRR: „Drogi odwrotu nie ma. Ale czy może to wszystko co planujemy zakończyć się inaczej? Spojrzymy trzeźwo: może. W takim przypadku jednak nasz kraj przestanie być mocarstwem światowym”.
Nie przypuszczam, aby Michnik nie dostrzegł celu zabiegów Gorbaczowa. Nie mogę jednak dociec do czego polskim entuzjastom „pierestrojki” jest potrzebna mocarstwowa pozycja ZSRR. Mogę zrozumieć Jaruzelskiego, od tego zależy los PZPR, ale Michnik, trudno pojąć.
A więc pan nie uważa za celowe popieranie Gorbaczowa?
- Zdaję sobie sprawę, że moje poparcie nie ma wielkiego znaczenia dla losów Gorbaczowa – wolę zresztą popierać Polską Partię Niepodległościową niż sowieckiego genseka. Mnie chodzi jednak o to, aby koła ugodowe, nazwane ostatnio przez Urbana niezależnymi, nie oślepły politycznie pod wpływem promiennego uśmiechu cara Michaiła. Jeśli mu się uda i ZSRR zachowa pozycję supermocarstwa, to nasze aspiracje narodowe i skromniejsze plany kół ugodowych wezmą w łeb. Wydaje się, że mamy dość przykładów „historycznych zwrotów” w wykonaniu komunistów, żeby im ufać. Polecam dzieje ogłoszonej przez Lenina Nowej Polityki Ekonomicznej, NEP-u w ZSRR.
Musi pan przyznać, że otwartość i jawność Gorbaczowa daje nam w Polsce szanse działania.
- A przedtem ich nie było? Wszak „Solidarność” powstała w okresie rządów skostniałego, według Gorbaczowa, Breżniewa. Dziś mimo „glasnosti” Gorbaczowa daleko nam do swobód tamtych 16 miesięcy…
Ale też ta sama „Solidarność” została rozbita 13 grudnia 1981 r.
- Tak jest. I zrobił to obecny „przyjaciel” Gorbaczowa Jaruzelski. Należy pamiętać nie tylko o tym, że w Moskwie Gorbaczow zastąpił Breżniewa, ale i o tym, iż dla jednego i drugiego Jaruzelski jest tak samo użyteczny. Proszę się zastanowić: czy Gorbaczow nie wie kim w oczach Polaków jest Jaruzelski? Wobec tego jaką wymowę ma jego afiszowanie się z katem „Solidarności”? To dobry test na wiarygodność postępowania Gorbaczowa – jego przyjaźń z Jaruzelskim.
To chyba mimo wszystko lepiej, gdy Jaruzelski wykonuje polecenia Gorbaczowa, a nie Breżniewa?
- Nie należy mylić przyczyn ze skutkami. To co robi Gorbaczow jest następstwem załamania się mocarstwowej pozycji ZSRR. Załóżmy, że w Moskwie nie ma Gorbaczowa i nadal rządzi Breżniew. Czy to oznacza, iż sytuacja ZSRR byłaby lepsza? Wręcz odwrotnie – nieskończenie gorsza. Polityka Gorbaczowa wypływa z potrzeb imperialnej polityki sowieckiej, a nie z jego liberalizmu. Stalin udawał demokratę, gdy dywizje Hitlera były pod Moskwą. Dziś sytuacja ZSRR jest gorsza – nikt nie atakuje, a wszystko się wali. Dlatego Moskwa sięgnęła po „demokrację”. To jedyny sposób na omamienie Zachodu. Takie oszustwa w chwilach groźnych dla imperium nie są niczym nowym. Przypomnijmy chociażby jak to Iwan Groźny zjednywał sobie poparcie Watykanu, gdy jego tron zachwiał się pod wpływem zwycięstw Stefana Batorego.
Kim jest Gorbaczow? To aparatczyk KPZR i protegowany Andropowa. Na XIX Konferencji powiedziano otwarcie, że wybór Gorbaczowa na szefa partii był dziełem Gromyki i szefa KGB Czebrikowa. Nikt mnie nie przekona, że to obrońcy praw człowieka i demokracji, więc czemu wybrali Gorbaczowa? Dlatego, że zamordyzm oznacza zawalenie się sowieckiego imperium. Mamy zresztą PRL-owski przykład. Kulawa powtórka ze stalinizmu w grudniu 1981 r. doprowadziła tylko do pogłębienia się kryzysu. Reżim wraca do pomysłów Jacka Kuronia i Ryszarda Reiffa z początków 1981 r. W gazetach reżimowych pełno o pakcie Geremek-Czyrek…
To brzmi prawie jak pakt Ribbentrop-Mołotow.
- No nie, to nie te same proporcje historyczne. Zresztą nie życzę prof. Geremkowi, aby w ten sposób wchodził do historii Polski. Muszę jednak przyznać, że pewne podobieństwa istnieją. Pakt Ribbentrop-Mołotow miał oficjalną nazwę paktu o nieagresji, a chodziło o rozbiór Polski. Pakt antykryzysowy ma oficjalnie na celu uporanie się z kryzysem…
A chodzi o ….
- Właśnie, o co chodzi? Wiadomo przecież, że bez poparcia całego narodu nie ma mowy o uporaniu się z kryzysem. Tymczasem obie trony paktu Geremek-Czyrek nie mają mandatu społecznego. Nie było przecież wyborów, w których zamiar ten byłby poddany procedurze głosowania. Czyli znowu o najważniejszych sprawach Polski decydowano by bez udziału Polaków. Czy to nie jest wystarczający powód, aby nabrać podejrzeń?
Optuje pan na rzecz wolnych wyborów?
- Optuję na rzecz usunięcia komunizmu z Polski. Nie sądzę, aby wolne wybory były możliwe w kraju rządzonym przez komunistów.
To jednak mało realistyczny postulat.
- Dlatego, że komuniści mówią nie oddamy władzy, czy tak”? Ależ oni dobrze wiedzą, że nie są w stanie jej utrzymać. Stąd zresztą te gorączkowe poszukiwanie po naszej stronie pomocników do utrzymania rządów. Prób są zachęcające. W czasie ostatnich strajków Siła-Nowicki był przekaźnikiem poleceń Kiszczaka, a Mazowiecki namawiał strajkujących do kapitulacji w imię procesu „demokratyzacji” w PRL. Podobno w Sejmie PRL ma być 100 posłów-opozycjonistów i mają powstać kluby polityczne „z zachowaniem pełnej rzeczywiście przewodniej roli Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej” – jak piszą w „Konfrontacjach”.
- Mimo to byłby znaczny postęp…
- Bo będzie 100 posłów? A jaka to różnica ilu PZPR wybierze sobie „opozycjonistów” – 5, 10, czy 100? Nadal wybierają „oni”, a nie my wyborcy. Gdy tylko kryzys minie, wówczas tych 100 szybko zniknie z Sejmu, przypomnijmy co się stało z Mikołajczykiem, i PSL-em.
Czego powinna domagać się opozycja?
- Po pierwsze jeszcze nie wiemy, kto tu jest opozycją. To będzie wiadome dopiero po wyborach. Przed II wojną światową w Sejmie RP czasem bywało do 5 posłów komunistycznych. Nie przypuszczam, aby mogli oni liczyć na więcej miejsc. A co do ludzi będących przeciwnikami reżimu, to moim zdaniem powinni oni pamiętać o jednym: nie pomagać komunistom w sprawowaniu rządów i pamiętać, że adresatem ich działania mają być Polacy, a nie komunistyczna klika.
To perspektywa mało zachęcająca dla obecnych reformatorów z kręgu władzy.
- A cóż to mnie obchodzi? Rządzili przez 40 lat z wiadomym skutkiem. Czas za to ponieść odpowiedzialność. Od nich zależy, czy będzie ona wyegzekwowana łagodnie czy surowo. Jeżeli nadal będą dreptali w miejscu to czeka ich – jak pisze A.K. Wróblewski – „rewolucja do końca”. Nie muszę tłumaczyć co to oznacza.
A wariant łagodnej odpowiedzialności?
- Komuniści zlikwidują SB i zaprzestaną represji wobec wszystkich sił niezależnych. Oświadczą, ze poddają głosowaniu sprawy ustroju, sojuszy i pozycji PZPR w państwie. I Polacy zdecydują o ustroju oraz o tym kto ma rządzić w państwie. Będzie to państwo demokratyczne i praworządne, czyli odpowiedzialność ludzi z aparatu władzy PRL trafi do normalnych sądów.
Trudno uwierzyć, aby było to możliwe.
- Zapewniam, że w polityce wszystko jest możliwe i nie należy przekreślać żadnego z tych rozwiązań. Aby jednak wypadki nas nie zaskoczyły, namawiam do popierania takich organizacji jak PPN. Tam nie mają złudzeń co do przyszłości komunizmu, polityki Gorbaczowa i zamiarów władz PRL. Ich program można poznać e broszurze „Powstań Polsko! Zarys myśli programowej nowej prawicy polskiej”.
Trzydzieści lat temu łatwiej było uwierzyć w to:
Niż w to:
Inne tematy w dziale Polityka