Wewnątrz „koalicji 13 grudnia” rozpętał się spór. Według lewej części sejmowej większości obecnie w Polsce najważniejsze i najpilniejsze jest zalegalizowanie aborcji na życzenie. PSL taktownie milczy, premier Tusk uważa, że jeszcze nie teraz, a marszałek Hołownia „mrozi” aborcyjne zapały „lewicy”.
To nie jest spór, czy można mordować nienarodzonych. Spierający się są zgodni, że można bowiem „prawem kobiety” jest „bezpieczna” aborcja, choć – przyznajmy - niebezpieczna dla nienarodzonego dziecka, które zostanie unicestwione!
Oni sprzeczają się tylko w sprawie terminu, od kiedy, kobieta, która zajdzie w ciążę będzie mogła udać się do lekarza i wyskrobać niechciany „płód”. Do tego wystarczy jej „chęć”, nie trzeba będzie uzasadniać jakimiś względami społecznymi, trudnymi warunkami itd. Aspekt zdrowotny w tym przypadku też nie występuje bowiem prawo polskie dopuszcza aborcję, jeśli ciążą zagraża życiu kobiety.
Ktoś słusznie zauważył, że w rezultacie aborcji kobieta nie przestanie być matką, nadal nią będzie, tylko będzie matką, która zabiła własne dziecko - z pomocą lekarza.
Usłyszałem jak dziennikarz „prawicowy” powiedział, że nie można dyskutować o dopuszczalności aborcji w gronie męskim, bo tylko kobiety mogą o tym decydować. Wydawać by się mogło, że dziecko pojawia się w związku kobiety i mężczyzny, więc on też ma prawo wypowiadać się... Pan redaktor kupił chyba lewackie opowieści, że w przypadku aborcji kobieta decyduje o własnym ciele! Rzecz w tym, że w następstwie zapłodnienia w jej ciele rozwija się „płód”, który jej ciałem nie jest, to jest drugi człowiek!
..............................
Przypominam fragment opracowania programowego Polskiej Partii Niepodległościowej z 1985 r. pt. „Powstań Polsko” mojego autorstwa odnoszący się do tej kwestii.
"Od 1956 r. obowiązuje w PRL ustawa o dopuszczalności przerywania ciąży. Państwo niezdolne do stworzenia godziwych warunków bytowania dla polskich rodzin dało kobiecie nieograniczone możliwości likwidowania nienarodzonych dzieci. Apele Kościoła i wysiłki ofiarnych ludzi usiłujących zapobiec zbrodni są skutecznie tłumione przez władze w imię „świadomego macierzyństwa” i „wyzwolenia kobiety”. Kobiety postawione w obliczu trudnych warunków egzystencji wybierają „zabieg” u ginekologa. Medycyna i psychiatria dawno dowiodły, że przerywanie ciąży ma jak najgorsze następstwa dla zdrowia kobiety. Wiadomo też poza wszelką wątpliwością, ze dziecko w łonie matki jest człowiekiem czującym również ból. A mimo to straszliwe żniwo śmierci wśród nienarodzonych trwa.
Dlaczego reżim nie chce narodzin małych Polaków? Jak wiadomo demografia łączy się ściśle z polityką. Znaczenie polityczne państwa m.in. zależy od liczby ludności, jej struktury wiekowej. Wysoki przyrost naturalny po II wojnie światowej pozwolił społeczeństwu uzupełnić straty biologiczne zadane przez okupantów hitlerowskich i sowieckich. Dalszy rozwój ludności Polski zahamowała ustawa o dopuszczalności przerywania ciąży. Ostrożne statystyki mówią, że jest nas mniej o jakieś 24 do 27 mln, w skrajnych przypadkach mówi się nawet o 35 milionach. Gdyby nie zbrodnia aborcji polski społeczeństwo liczyłoby dziś [pisane w 1985 r.] ponad 60, może 70 milionów. Nie trzeba wyjaśniać jakie to by miało znaczenie w stosunkach z ZSRS – rdzennych Rosjan jest około 150 mln. Taka liczba ludności w Polsce nie oznaczałaby wcale jakiegoś kataklizmu. Spójrzmy jak wyglądałaby liczba ludności, gdyby zaludnienie na km kw. było równe zaludnieniu poniższych państw europejskich:
zaludnienie Belgii na km kw. oznacza w Polsce 101,3 mln;
Holandii -109,4 mln;
Wielkiej Brytanii - 72,7 mln;
RFN - 74,7 mln;
Włoch - 59,1 mln.
I jeszcze kilku państw azjatyckich:
Tajwanu - 158,8 mln;
Japonii -100,7 mln;
Korei Południowej - 128,8 mln.
Celowo wskazujemy na państwa zamożne. Jak widać innym nie przeszkodziło osiągnąć dobrobytu, mimo relatywnie znacznie większego zaludnienia niż w Polsce. Nie ulega wątpliwości, że obecne terytorium Polski może wyżywić znacznie więcej ludzi niż mieszkające tu 37 mln.
Zbrodnia na nienarodzonych jest nie tylko niespuszczalna z powodów moralnych. Również jest szkodliwa z powodów politycznych, gospodarczych i społecznych. Pytaniem na które nigdy już nie uzyskamy odpowiedzi jest kwestia ilu byłoby wśród tych milionów nienarodzonych uczonych, artystów, wynalazców. O ile ci ludzie pomnożyliby nasz dochód narodowy i jak dalece bylibyśmy bezpieczniejsi. Tych ludzi nie ma. Zostali unicestwieni na mocy okrutnego prawa. Przerywanie ciąży to też środek z arsenału wroga Polaków Hansa Franka. Przypominamy o tym. "
Inne tematy w dziale Społeczeństwo