Powstanie Warszawskie odsłoniło istotne oblicze sowieckie, podniosło poświęcenie polskie do piedestału bohaterstwa i wstrząsnęło sumieniem świata. Daliśmy o sobie mówić na początku tej wojny, ale nie zawsze w sposób fortunny, gdyż nagły upadek Polski w 1939 roku był zbyt niespodziewany dla opinii nieprzywykłej wówczas do wojen błyskawicznych. Dajemy o sobie mówić u schyłku tej wojny, co jest rzeczą o wiele ważniejszą.”
– Józef Mackiewicz
……………………………...
Wróćmy jednak do kwestii samego Powstania. Mamy rok 1944, od wschodu nadciągają milionowe armie Stalina, nad Wisłą Niemcy przygotowują się do stawienia im oporu. Hitler nakazuje przekształcić Warszawę w twierdzę (Festung Warschau) i bronić jej do upadłego. Trudno przyjąć, że obrona Warszawy przez Niemców i jej zdobywanie przez Sowietów nie spowodowałaby zniszczeń miasta i śmierci jego mieszkańców. Odwrotnie, można być pewnym, że Warszawa, także bez Powstania, zostałaby starta z powierzchni ziemi a jej ludność wymordowana; do wybuchu Powstania Niemcy zgładzili 450 tys. mieszkańców Warszawy, natomiast około 100 tys. wywieźli na roboty oraz do obozów koncentracyjnych, uległo też zniszczeniu ok 30 proc. zabudowy - wrzesień 1939 r. i zburzenia getta 1943 r.
Niemcy zarządzili, aby mężczyźni pomiędzy 16 a 65 rokiem w liczbie 100 tys., następnie podnieśli tę liczbę do 200 tys. stawili się do budowy umocnień "Festung Warschau". To wezwanie, mimo groźby karania śmiercią w razie odmowy, zostało przez mieszkańców Warszawy zignorowane, trudno przyjąć, że Niemcy nie zastosowaliby wobec tego żadnych środków represyjnych. Beż wątpienia nie dałoby się tego wszystkiego bezpiecznie „przeczekać”.
Mamy przykład obrony Budapesztu (Festung Budapest) październik 1944 – luty 1945. Zginęło 100 tys. żołnierzy węgierskich i niemieckich (w Warszawie poległo ok. 18 tys. powstańców) i 150 – niektóre źródła podają nawet 300 tys. osób cywilnych, mieszkańców Budapesztu, w tym 40 tys. zamordowanych przez Rosjan już po kapitulacji miasta. To też rezultat zbliżony do "warszawskiego". Zabudowa Budapesztu legła w gruzach w 85 procentach, tak jak w Warszawie. Czym innym jest jednak obrona Budapesztu przy pomocy formacji SS, a czym innym walka AK w Warszawie. O tej pierwszej Węgrzy starają się zapomnieć, gdy Powstanie Warszawskie jest dla nas powodem do dumy.
Obojętnie więc jaki wariant rozwoju sytuacji przyjęlibyśmy dla Warszawy - wykluczając wybuch Powstania - można być pewnym, że byłaby ona na pewno zniszczona, a jej ludność w znacznej części wymordowana.
Gdyby Powstania nie było… co by pisali dzisiejsi zajadli krytycy dowódców AK?
Najpewniej, że przez swą bierność ci dowódcy skazali ludność i miasto na zagładę. Usłyszelibyśmy, że skoro AK w Warszawie liczyła tysiące ludzi, a Sowieci zbliżali się do Warszawy, to trzeba było uderzyć na Niemców, pomóc Sowietom i w ten sposób uratować miasto od zagłady. Wskazywano by, że Sowieci wspólnie z AK w lipcu 1944 r. wyzwalali Wilno, to dlaczego miałoby być inaczej w sierpniu 1944 r. w Warszawie – tak samo, wspólnie z AK, wyzwoliliby Warszawę. To byśmy zapewne usłyszeli!
To była jedyna racjonalna decyzja.
Zbigniew Galperyn ps. Antek - weteran AK i żołnierz Powstania Warszawskiego mówi: „Etos Powstania Warszawskiego, który przypominamy podczas kolejnych rocznic, wiąże się z ideą walki o wolność Polski. Nasze pokolenie było wychowywane i przygotowywane do tej walki i dlatego nic już nie mogło powstrzymać wybuchu Powstania latem 1944 roku”.
Bohaterstwo i poświęcenie żołnierzy warszawskiej AK i tysięcy warszawiaków przeciwstawiających się niemieckiemu złu irytuje tych, którzy uważają, że ze złem można układać się i nie należy odrzucać współpracy z szubrawcami, skoro za taką cenę zachowamy dobra materialne, a zwłaszcza życie. W tym miejscu pojawiają się dywagacje na temat realizmu w polityce (ma on skłaniać do kapitulowania przed silniejszym od nas bandytą) i zapewnienia o szkodliwości kierowania się moralnością w polityce. Słyszymy, że w imię politycznej skuteczności trzeba odrzucać moralność, a nawet robić złe rzeczy, zapominając np. o czymś tak niepraktycznym jak honor.
https://www.salon24.pl/u/szeremietiew/886409,gloria-victis-odrobina-strategii
W dziejach narodu są zdarzenia, które zapisują się w tradycji, utrwalają cechy wyróżniające i odróżniające go od innych narodów. Są zdarzenia, które na trwałe zapisują się w świadomości narodowej, sprawiają, że przypominając o nich, odczuwamy dumę. Słowa Jana Lechonia, który w wierszu mówił o historii Polski, że „nie ma dziejów piękniejszych niż Twoje” dobrze rozumie każdy polski patriota.
Chwała Bohaterom!
Komentarze
Pokaż komentarze (86)