„Kto nie pamięta historii, skazany jest na jej ponowne przeżycie."
George Santayana
Premier Mateusz Morawiecki po wizycie w USA: "Polska jest orędownikiem sojuszu transatlantyckiego w najszerszym rozumieniu tego słowa. To coś niebywale ważnego dla nas i dla całej Europy". Premier zapowiedział, że kiedy Polska obejmie przewodnictwo w Radzie Europy sojusz UE z USA uczyni najważniejszym punktem polskiej prezydencji.
Prezydent Emmanuel Macron po wizycie w Chinach: „Wielkim ryzykiem dla Europy jest, że da się wciągnąć w nie swoje kryzysy, co uniemożliwi jej budowę autonomii strategicznej.” Do tego oświadczył, że Europa musi ograniczyć swoją „zależność” od USA.
I wojna światowa
W 1914 r. doszło do wybuchu I wojny światowej. Niemcy atakujące Francję starały się usilnie, aby Rosja, sojuszniczka Francji wycofała się - wojna na dwa fronty przekreślała Niemcom szanse zwycięstwa. Tymczasem w Rosji pogłębiał się kryzys wywołany nieudolnym dowodzeniem armią i brakiem sukcesów na froncie. Dochodziło do buntów wojska, w lutym 1917 r. car abdykował, a rząd tymczasowy Rosji nie panował nad buntującym się społeczeństwem, w Rosji wrzało. W kwietniu 1917 r. tajne służby niemieckie przeprowadziły operację przewiezienia z Szwajcarii do Rosji grupki bolszewików z Leninem, zaopatrzonych w odpowiednie środki finansowe. Niemcy liczyli, że bolszewicy zdezorganizują rosyjskie państwo i dlatego finansowali bolszewików przez cały 1917 r. Rzeczywiście doszło do przewrotu bolszewickiego i Rosja wycofała się z wojny. Niemcy mogły planować skierowanie większości sił na front zachodni. Berlin widział już szanse na zwycięstwo w wojnie. Ten zamiar pokrzyżowało Niemcom włączenie się USA do wojny po stronie Ententy - 6 kwietnia 1917 r. Stany Zjednoczone wypowiedziały wojnę Niemcom. Pierwszy transport amerykańskich żołnierzy dopłynął do francuskiego portu w Saint-Nazaire 26 czerwca 1917 r. Z czasem siły Amerykańskiego Korpusu Ekspedycyjnego rozrosły się do 42 dywizji, w których służyły niemal dwa miliony żołnierzy. W walkach na pierwszej linii frontu wzięło udział prawie 1,4 miliona Amerykanów. To ostatecznie przesądziło o zwycięstwie Ententy i klęsce Niemiec.
Władze niemieckie podjęły rozmowy w sprawie zawarcia pokoju z prezydentem USA Woodrow Wilsonem, który następnie był bardzo aktywnym uczestnikiem konferencji pokojowej w Wersalu i pomysłodawcą utworzenia organizacji międzynarodowej, Ligi Narodów, która miała zagwarantować pokojowe relacje między państwami.
Po zakończeniu wojny wojska amerykańskie wycofały się z Europy. W USA do głosu doszły siły polityczne opowiadające się za izolacjonizmem. Wilsonowi nie udało się przekonać Kongresu do akceptacji i uczestnictwa USA w Lidze Narodów. W efekcie na straży wersalskiego ładu pozostały Francja i Wielka Brytania, które skonfrontowane z Niemcami Adolfa Hitlera nie potrafiły go obronić.
II wojna światowa
We wrześniu 1939 r. wybuchała II wojna światowa. Niemcy wspólnie z ZSRS rozbiły polską armię, okupowały Polskę, a następnie zaatakowały Francję, podbiły prawie całą Europę, aby w końcu uderzyć w 1941 r. na swego sojusznika ZSRS (operacja Barbarossa). Stany Zjednoczone zaczęły udzielać wsparcia materiałowego walczącej z Hitlerem Wielkiej Brytanii. Mimo braku formalnego udziału w wojnie, USA czynnie wspierały Anglię, głównie przez dostarczanie jej sprzętu i uzbrojenia drogą morską. Było to możliwe dzięki przyjęciu tzw. Lend Lease Act. Z czasem USA udzieliły też ogromnego wsparcia w broni i materiałach wojennych Sowietom, które z największym trudem, tracąc wielkie terytoria, miliony żołnierzy, broniły się przed niemieckim atakiem. Przystąpienie USA do wojny z Niemcami nastąpiło 11 grudnia 1941 r. i po wcześniejszym zaatakowaniu bazy morskiej Perl Harbor przez Japończyków.
W końcowym okresie wojny w 1945 r. armia USA liczyła 8,27 mln żołnierzy (całe wojsko 12,1 mln), w większości w Europie (ok. 3 mln żołnierzy), na Dalekim Wschodzie i Pacyfiku (ok. 1,6 mln) oraz w rejonie śródziemnomorskim (głównie we Włoszech, w sierpniu 1944 łącznie 740 tys. żołnierzy). Dzięki zaangażowaniu potencjału USA, potężnej amerykańskiej armii, Alianci pokonali Niemców oraz ich sojuszników, zwyciężyli w wojnie.
III wojna światowa?
Efekty zwycięstwa Aliantów były jednak niejednoznaczne. USA zgodziły się, aby ZSRS zajął połowę Europy, w strefie sowieckich wpływów znalazła się Polska i szereg innych państw Europy Środkowowschodniej, dywizje sowieckiej stanęły na Łabie. W Europie zapadła – jak powiedział Winston Churchill - „żelazna kurtyna” oddzielająca wolną Europę zachodnią od opanowanej przez komunistów wschodniej części kontynentu. Jednak ta zachodnia cześć, wyczerpana wojną, zniszczona jak Niemcy, głodująca, nękana przez rosnący w silę ruch komunistyczny w Belgii, Francji, we Włoszech, na Bałkanach czuła się zagrożona – obawiano się, że Stalin zechce zająć pozostałą część Europy.
W Londynie, Paryżu i innych stolicach zachodnioeuropejskich starano się, aby wojska amerykańskie pozostały w Europie. I tak się stało, inaczej niż to było po zakończeniu I wojny światowej. Wkrótce też powstał sojusz północnoatlantycki (The North Atlantic Treaty Organization), a USA uruchomiły pomoc (Plan Marshalla) w celu odbudowy Europy.
Między NATO a blokiem sowieckim (Varšavskij dogovor) ujawniła się wrogość – broń atomowa jaką dysponował Zachód nie pozwalała Sowietom wywołać III wojny światowej, ale Moskwa nie zaprzestała poszukiwania sposobów przeprowadzenia „wyzwolenia” Europy zachodniej siłami konwencjonalnymi. W tym celu Sowieci rozbudowywali armie wprowadzając na uzbrojenie tysiące czołgów, dział, samolotów, wystawiając wielka liczbę żołnierzy, w tym „Ludowe” Wojsko Polskie - trwała tzw. zimna wojna, przejawiająca się w wyścigu zbrojeń. Ale ZSRS nie sprostał wyzwaniom. Stany Zjednoczone górujące potencjałem nad blokiem sowieckim i wprowadzające na uzbrojenie coraz bardziej zaawansowane technologicznie systemy broni („gwiezdne wojny” prezydenta Ronalda Reagana) zmusiły Sowiety do kapitulacji. Wielki ruch polskiej „Solidarności” i wolnościowa misja papieża Jana Pawła II sprawiły, że komunizm widocznie zbankrutował. ZSRS rozpadł się.
Wnioski z historii
W XX wieku Europa doświadczała dwu niszczycielskich wojen światowych. Nie poradziłaby sobie z agresorami burzącymi pokój na kontynencie europejskim, gdyby nie wsparcie i pomoc Stanów Zjednoczonych.
Trwa wojna na Ukrainie. Napaść Rosji na Ukrainę jest bez wątpienia efektem polityki uprawianej przez Berlin i Paryż, polityki uzależnienia od rosyjskich węglowodór (gazociągi Nord-stream), potężnego zasilania Rosji pieniędzmi i technologiami, co umożliwiło Putinowi realizację zamiarów imperialnych, odbudowania Rosji jako supermocarstwa decydującego o losach świata.
Rozpad ZSRS został przyjęty w Berlinie i Paryżu jako sygnał, że ze strony Rosji nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Uznano, że amerykański „parasol” wojskowy jest już niepotrzebny. Politycy niemieccy i francuscy doszli do wniosku, że zbudują siłę swych państw jako dominujących w Unii Europejskiej rozwijając jak najbliższą współpracę z Rosja.
Niemcy i Francja chciały, aby USA wycofały się z Europy. Amerykańska obecność przeszkadza im w robieniu interesów z Rosją. Agresja Rosji na Ukrainę dowiodła, że obrany kierunek polityki był szkodliwy – realizacja takiej polityki przyniosła Europie kryzys gospodarczy, Putin-inflacje, zagrożenie bezpieczeństwa państw należących do UE. Wydawało by się, że trzeba wyciągnąć wnioski i wrócić do wypróbowanej linii współpracy transatlantyckiej, która zapewniała Europie bezpieczeństwo i rozwój. Niestety takiego wniosku nie wyciągnięto. Do Chin, które prowadzą politykę wrogą w stosunku do USA (Tajwan) udał się z wizytą najpierw kanclerz Niemiec Olaf Scholz, a po nim prezydent Francji Macron, który do tego zabrał ze sobą przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen. Deklarację tych polityków są jasne – nadal chcą pozbyć się USA z Europy, teraz dlatego, że zamierzają współpracować z komunistycznymi Chinami.
---------------------------------------
Józef Piłsudski powtarzał, że przegrał swoje życie bowiem nie zdołał stworzyć związku federacyjnego z którym Europa musiałaby się liczyć. Nie powiodła się II Rzeczypospolitej budowa wspólnoty Międzymorza. Polskie propozycje powołania ośrodka siły, który byłby w stanie oprzeć się tak Rosji jak i Niemcom nie znalazły zrozumienie w państwach podobnie jak Polska zagrożonych przez potężnych sąsiadów. Potrzeby odbudowy Rzeczypospolitej, państwa zdolnego zadbać o bezpieczeństwo regionu nie rozumiały też mocarstwa zwycięskie w I wojnie światowej. Polskie próby restauracji wielonarodowej Rzeczypospolitej były uważane za przejaw „polskiego imperializmu”. Nawet obrona Europy przed zalewem bolszewickim w 1920 r. też niczego Zachodu nie nauczyła. Zarówno mocarstwa Zachodu jak i narody Europy Środkowo-Wschodniej nie rozumiały roli jaką w dziele stabilizacji Europy mogli odegrać Polacy.
Inaczej jest w XXI wieku. Stany Zjednoczone, supermocarstwo odpowiadające za utrzymanie obecnego ładu międzynarodowego rozumieją dobrze jak ważna rolę można odegrać Polska. Budujemy jedność Europy Środkowo-Wschodniej (Trójmorze), tworzymy niezależność energetyczną i łączymy państwa regionu komunikacyjnie (Via Carpatia), rozwijamy silną własną armię. Prezydent USA był dwa razy w ciągu roku w Polsce, premier Morawiecki odwiedza Amerykę, zacieśniają się więzy polityczne, gospodarcze, wojskowe amerykańsko-polskie. Rozwija się współpraca polsko-ukraińska. Poważne tytuły prasowe na Zachodzie piszą, że punkt ciężkości polityki europejskiej przesuwa się z Berlina-Paryża do Warszawy. Niedawno opozycja „totalna” zorganizowała konferencję na temat militarnego bezpieczeństwa Polski. Jej uczestnik, europoseł, były wiceminister obrony z SLD, wymieniał setki czołgów, dział, rakiet, które zamierza zakupić rząd Zjednoczonej Prawicy i dramatycznie wołał: „Po co to wszystko?” Niedawno „The New York Times” podawał: „Polska jest naturalnym i coraz silniejszym sojusznikiem Ameryki”. Pozycja Polski w Europie, jej rola stabilizująca w regionie Środkowoeuropejskim jest uzależniona także od tego, czy będzie miała silną armię. Odpowiadając więc ministrowi opozycjoniście, można by rzec: Po to właśnie!
PS. Istnieje powiedzenie w związku z maksymą Historia magistra vitae – czego uczy historia? Tego, że jeszcze nikogo niczego nie nauczyła. W przypadku polityków z Berlina to znajduje pełne potwierdzenie – Niemcy zachowują się tak, jakby w czasie lekcji historii wagarowali.
Hamburg po zbombardowaniu przez RAF 1943 r.
Inne tematy w dziale Kultura