Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew
2203
BLOG

Sworzeń wypadł!

Romuald Szeremietiew Romuald Szeremietiew Afganistan Obserwuj temat Obserwuj notkę 27

image Sworzeń geopolityczny (geopolitical pivots) to państwo, którego znaczenie nie wynika z jego potęgi czy ambitnych zamiarów politycznych realizowanych w relacjach z innym państwami, lecz z położenia geograficznego. Państwa posiadające status sworznia geopolitycznego odgrywają istotną rolę w polityce mocarstw, umożliwiając im dostęp do ważnych obszarów lub dostęp ten blokując. W pewnych przypadkach mogą stanowić tarczę obronną dla kluczowego kraju, bądź całego regionu. Niekiedy samo ich istnienie ma istotne znaczenie dla państw sąsiednich wpływając bezpośrednio na ich politykę. Pojęcie „sworzeń geopolityczny” wprowadził do użytku Zbigniew Brzeziński. W pracy „Game Plan: A Geostrategic Framework for the Conduct of the U.S. - Soviet Contest” (1986 r.) mówił, że na styku rywalizujących bloków, zachodniego i sowieckiego znajdują się „kraje osiowe”. Opanowanie tych krajów ma istotne znaczenie dla rezultatu końcowego trwającej „zimnej wojny”. W Europie wg Brzezińskiego takim krajem była Polska, w Azji Afganistan. imageRzeczywiście wyzwolenie się Polski z zależności od ZSRR miało rozliczne następstwa, doprowadziło w konsekwencji do rozpadu tzw. porządku jałtańskiego, który oznaczał podział stref wpływów między USA i ZSRR w którym Europa Środkowowschodnia była w strefie ZSRR. Powstaje więc problem jaki efekt dla stanu obecnego ładu międzynarodowego będzie miało opuszczenie Afganistanu przez Amerykanów, i jakie to będzie miało znaczenia dla bezpieczeństwa Polski?

 Po upadku ZSRR i zwycięstwie USA w „zimnej wojnie” powstał nowy ład międzynarodowy z dominującą pozycją Stanów Zjednoczonych i dlatego nazywany ładem „jednobiegunowym”. Wtedy amerykański politolog Francis Fukuyama ogłosił, że mamy „koniec historii”. Twierdził, ze wraz z upadkiem komunizmu nastąpił kres wojen ideologicznych i odtąd w świecie wszędzie zapanuję demokracja parlamentarna i wolny rynek. Uwierzyli w to przywódcy USA i Zachód zaangażował się, także zbrojnie, w obalanie różnych dyktatur z zamiarem budowania demokracji. Mniejszą uwagę skupiła na sobie praca innego Amerykanina Samuela Huntingtona, który zapowiadał wojny cywilizacyjne wskazując, że musi dojść do starcia Zachodu z islamem.

 Prezydent Biden w przemówieniu wygłoszonym 12 czerwca br. tłumacząc powody rejterady z Afganistanu powiedział, że imageAmerykanie nie mogą za Afgańczyków bronić ich kraju przed talibami. Armia rządowa rozsypała się, żadnego oporu nie było, chociaż USA zainwestowały tak wiele w siły zbrojne tego kraju. Biden powiedział też jakie wnioski wyciąga z tego faktu. USA rezygnują z misji wprowadzania demokracji tam, gdzie ludzie jej nie chcą. Będą o tyle wspierać zagrożonych sojuszników, o ile oni sami potrafią rzeczywiście bronić się. Władze Afganistanu tego nie potrafiły.

 Jest oczywiste, że porażka USA w Afganistanie będzie silnym impulsem dopingującym, w szczególności Rosję, do rozwijania ekspansywnych działań, nie tylko „hybrydowych”, wymierzonych w jej zachodnich sąsiadów. Mamy już próby „eksportu” nielegalnych emigrantów z Białorusi, a wkrótce mają się odbyć kolejne białorusko-rosyjskie ćwiczenia „Zapad”, które nie wiadomo czym mogą się zakończyć. Wiarygodność USA jako gwaranta przyjaznego Polsce ładu międzynarodowego uległa osłabieniu.

image Przeżywamy kryzys jeśli chodzi o formowanie się naszej państwowości, mając na myśli w pełni suwerenne, niepodległe państwo polskie. Doświadczamy nacisków unijnych i amerykańskich godzących w nasze interesy. W obronności ciągle jest sporo bałaganu - dotąd nie zrobiono tego, co powinno być dawno  zrobione, nie opracowano właściwej strategii obronności państwa.

 Kiedy Polska odzyskała suwerenność pojawiła się pseudo-strategia mówiąca, że gwarantem naszego bezpieczeństwa jest NATO. Dla tych, którzy mieli doświadczenia Układu Warszawskiego, przełożyły się one wprost na drugą stronę. Tak jak w PRL wzorowano się na tym co robią Sowiety, oni określali zadania, które należy wykonywać, tak wielu polityków w III Rzeczypospolitej przyjęło, że strategię obrony będzie nam definiować NATO. Mamy przyjmować wszystko, co w Waszyngtonie wymyślą i wykonywać. Takie myślenie odbijało się na strukturze sił zbrojnych RP, planach modernizacji armii, pozyskiwaniu uzbrojenia. Temu ulegli także odpowiadający za obronność politycy Zjednoczonej Prawicy, prawda w sprzyjających okolicznościach (na czele USA był Donald Trump). Moje ostrzeżenia, że gwarancji bezpieczeństwa narodowego nie można uzależniać od zachowania ośrodków od nas niezależnych (rząd USA) nie znajdowały zrozumienia. Dziś mógłbym z satysfakcją zawołać – a nie mówiłem! To jednak marna satysfakcja, wolałbym, żeby nie było groźby zmiany polityki sojuszników na wrogą interesom Polski i nie doszło do jakieś Jałty 2.2, nowego podziała stref wpływów, jak to postulował rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.

 Rosja ma dość sił, aby napaść na Polskę. Spoglądając jednak na historię wojen polsko-rosyjskich można zauważyć pewną prawidłowość: zagrożenie wojenne następowało wtedy, gdy Rosja dochodziła do wniosku, że może wejść do Polski nie napotykając większego oporu. Zwykle starała się najpierw doprowadzić do wewnętrznego rozkładu Polski, znaleźć partnera, który też uderzyłby. Tak postępowała nie tylko 17 września 1939 r., ale też w XVIII w., zanim doszło do rozbiorów. gdy korumpowała polskie elity i mamiła obroną demokracji szlacheckiej, aż doszło do Targowicy.

image Raz Rosja odstąpiła od tej reguły - w 1919-1920 r. wydawało się Leninowi i Trockiemu, że „po trupie Polski” pomaszerują na Europę. Naród polski jednak okazał wielką odporność moralną, wojsko nie załamało się i to Polska zwyciężyła. Na Kremlu dobrze tę lekcję zapamiętano.

 Współcześnie Rosja sącząc kłamstwa w cyberprzestrzeni próbuje wprowadzać w Polsce zamieszanie, skłócać Polaków między sobą, inspirować tzw. użytecznych durni, podżegać wzajemną wrogość. Stosowana jest manipulacja w obszarze tzw. polityki historycznej poprzez przekonywanie, że walka Polaków o niepodległość nie miała sensu, powodowała tylko ofiary i lepiej nie walczyć, ale układać się z agresorem. Rosji chodzi tylko o to, aby osłabić wolę Polaków do oporu. Geopolityk Aleksander Dugin (był doradcą Putina) powiedział wyraźnie, że sposobem na pokonanie Polski, ma być osłabianie wszelkimi sposobami katolicyzmu, a więc godzenie w morale Polaków. Rosjanie wykorzystują napięcia cywilizacyjne w Europie powstające w następstwie ofensywy „tęczowych” ideologii i starają się ją wykorzystać we własnym interesie, co wyraźnie zapowiada najnowsza strategia przyjęta na Kremlu.

image Wiele wskazuje, że jeżeli Polska będzie silna moralnie, jeżeli zachowamy suwerenność i uda się zapanować nad nękającym społeczeństwo kryzysem cywilizacyjnym dotykającym zwłaszcza młodych Polaków, to... żadnej wojny z Rosją nie będzie. Rosja nie odważy się na wojnę z Polską, która będzie zjednoczona i moralnie silna. Najważniejszym, co każdy może zrobić dla bezpieczeństwa Polski to nie łaszenie się do mocarstw kosztem polskich interesów, ale dbałość o zachowanie wartości tradycji i wiary, a kluczem do tego jest dewiza Bóg-Honor-Ojczyzna. To nie oznacza, że zbędną jest dobrze uzbrojona armia, ale tylko armia z wysokim morale może Polskę obronić.

 Biorąc pod uwagę polskie doświadczenia historyczne i kierunki zmian w relacjach międzynarodowych czas dostrzec, że kwestia bezpieczeństwa kraju wymaga uwzględnienia w planowaniu obronnym założenia: umiesz liczyć, licz na siebie. Powinniśmy rozpoznać własne możliwości pamiętając, że wsparcie sojusznicze ich nie zastąpi. Inni mogą wesprzeć nasz wysiłek obronny tylko wtedy, jeśli takie działanie będzie zgodne z ich własnym interesem. Tak czy inaczej obrona naszego kraju to nasz polski kłopot, ale dobrze, że prezydent Biden nam o tym przypomina.

………………..

Artykuł pod tytułem „Geopolityczna dezercja” ukazał się w „Naszym Dzienniku” 21-22 sierpnia 2021, Nr 193 (7155).




Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka