Marek Budzisz omawia poglądy zachodnich ekspertów obronności na temat bardzo nas interesujący, wystarczy przeczytać tytuł artykułu, aby to dostrzec: „Scenariusze okupacji Polski. Przy obecnym stanie sił wojskowych NATO, Polskę czeka klęska i okupacja”
https://wpolityce.pl/swiat/552823-scenariusze-okupacji-polski
Na końcu swojego tekstu red. Budzisz pisze: „Warto abyśmy wiedzieli o czym poważnie dyskutuje się w zachodnich środowiskach eksperckich, bo należy zakładać, że opinie analityków kształtują nastawienie polityków. Nawet jeśli zaklęcia o „jedności NATO” okażą się w godzinie próby skuteczne, co jest bardzo wątpliwe, to i tak Polskę i Polaków czeka, przy obecnym stanie sił wojskowych Paktu, klęska i okupacja. Pora abyśmy wyciągnęli z tego faktu wnioski.”
Wnioski wyciągam od dawna, na długo zanim eksperci różni dostrzegli, że może nam grozić okupacja. Kiedy jednak mówiłem o takim zagrożeniu odzywali się „wiedzący” jakie są zamiary Kremla, przekonujący, że Polska jest Rosji niepotrzebna, co najwyżej może nas trochę skarcić wysyłając jakiegoś Iskandera, ale zagrożenie, o którym mówię, jawi się co najwyżej w mojej chorej głowie i nie warto nad tym w ogóle zastanawiać się.
W Polsce jak wiadomo najbardziej ceni się to, co w naszych sprawach powie ktoś za granica, a jeśli to jest ktoś w USA, to bierze się taką opinię, ocenę z najwyższą powagą. Może więc teraz też tak będzie w sprawie relacjonowanej na stronie wpolityce.pl, kto wie?
W tygodniku „Do Rzeczy” (nr 21/2021) zamieściłem artykuł:
Strategia obronności!
„Nie ma co dyskutować o odstraszaniu abstrakcyjnie, trzeba wiedzieć, kto odstrasza kogo, od czego, jakimi groźbami, w jakich okolicznościach.”
Raymond Aron
Wśród wielu potrzeb jakie musi realizować państwo polskie niezwykle ważne jest zapewnienie bezpieczeństwa. Polacy cierpieli na deficyt bezpieczeństwa od końca XVIII w., gdy została rozebrana wielka Rzeczypospolita i przez dwa wieki, z dwudziestoletnią przerwą na II Rzeczpospolitą, byli w niewoli. Dopiero załamanie się komunizmu w końcu XX w. i powstanie suwerennej III Rzeczypospolitej zakończyło dziesięciolecia niewoli. Dziś jednak mamy w świecie napięcia, wybuchają kryzysy i zaburzenia, których doświadczając narody europejskie – na wschód od naszych granic jest agresywna Rosja, na zachód tendencje zagrażające cywilizacyjnym fundamentom na których uformował się polski naród i państwowość, kwestia bezpieczeństwa Polski znowu staje w całej ostrości.
Polska upatruje gwarancje swego bezpieczeństwa w NATO, ale trzeba dostrzec, że musi ulec przemianie nasze zaangażowanie sojusznicze - misje zbrojne i ekspedycje w rejonach odległych od Polski odchodzą w przeszłość. Po utworzeniu flanki wschodniej NATO, w przypadku Polski, na czoło wysunęły się zdolności obrony w Europie Środkowo-Wschodniej. Istotną natowską strefą działań stał się Bałtyk, a więc potrzebne są zdolności operacyjne na tym akwenie, a nie tylko na lądzie i w powietrzu. Ważna jest obecność sił NATO, w tym zwłaszcza wojsk USA, ale trzeba sobie uświadomić, że największym potencjałem na flance wschodniej Sojuszu jest Polska i rolę kluczową odgrywają tu siły zbrojne RP. Nie można mieć wątpliwości, że potencjalny agresor chcąc zrealizować swoje ofensywne zamiary będzie starał się zneutralizować przede wszystkim polskie możliwości obronne. Wyeliminowanie Polski oznacza, że pozostałe państwa w regionie będzie mógł z łatwością zająć – wystarczy przypomnieć jakie konsekwencje dla sąsiadów Polski miało rozbicie II Rzeczypospolitej przez armie Hitlera i Stalina w 1939 r.
Polska powinna być zwornikiem systemu bezpieczeństwa flanki wschodniej NATO. Aby mogła nim być musi zbudować system obrony pokazujący potencjalnemu agresorowi, że jest krajem trudnym do podbicia i okupowania. Przy tym Rosja nie potrzebuje Polski, by wypróbować na niej swoje rakiety, ale jako części swego władztwa imperialnego. Celem nie będzie bezmyślne zniszczenie, ale opanowanie Polski - na Kremlu nie zapomniano czasów, gdy istniał warszawskij dogowor, a siły zbrojne PRL słuchały rozkazów sowieckich marszałów. Rosji nie uda się powrócić do tego, jeśli stworzymy system obrony kreujący odstraszający efekt wysokiej trudności ataku na Polskę.
Nowa Strategia
Henry Kissinger amerykański polityk i strateg zauważył: „Jeśli nie wiesz dokąd zmierzasz, każda droga zaprowadzi cię donikąd”. Dokąd mamy iść w kwestiach obronności mówią przyjmowane strategie. Najważniejsza – strategia bezpieczeństwa narodowego i uszczegóławiające ją strategie resortowe, a wśród nich dotycząca obrony i wojska, zawierająca przyjęty sposób obrony kraju strategia obronności.
12 maja 2020 r. prezydent RP zatwierdził nową Strategię Bezpieczeństwa Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej (SBN). Tym samym straciła moc Strategia Bezpieczeństwa Narodowego przyjęta w 2014 r. Od dawna postulowałem, aby opracować nową strategię bowiem poprzednia nie wskazywała rozwiązań zapewniających Polsce bezpieczeństwo. W styczniu 2014 r. można było np. przeczytać na stronie BBN (prezydentem był Bronisław Komorowski): „W dającej się przewidzieć perspektywie za stosunkowo mało prawdopodobne należy uznać, że dojdzie w naszym regionie do konfliktu zbrojnego na dużą skalę.” Tak twierdzono na dwa miesiące przed ujawnieniem się zagrożenia na Ukrainie!
Wreszcie więc nowa Strategię Bezpieczeństwa Narodowego jest! Czytamy we wstępie: „Strategia określa kompleksową wizję kształtowania bezpieczeństwa narodowego Rzeczypospolitej Polskiej we wszystkich jego wymiarach. Uwzględnia aspekt podmiotowy (wymiar wewnętrzny bezpieczeństwa narodowego oraz środowisko międzynarodowe – stosunki bilateralne, współpracę regionalną, w skali globalnej oraz współpracę na forach organizacji międzynarodowych) oraz przedmiotowy (uwzględnia wszystkie wymiary funkcjonowania systemu bezpieczeństwa narodowego). Interesy narodowe oraz cele strategiczne w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego zostały sformułowane w zgodzie z wartościami narodowymi określonymi w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.”
https://www.bbn.gov.pl/ftp/dokumenty/Strategia_Bezpieczenstwa_Narodowego_RP_2020.pdf
Najważniejszym instrumentem państwa w kreowaniu bezpieczeństwa, głównym gwarantem suwerenności i trwałości państwa są siły zbrojne. Być może zwięzłość dokumentu (37 stron) sprawiła, że siłom zbrojnym poświęcono tylko dwie strony (Filar I, rozdział 3, Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej). Tym bardziej jednak trzeba uważnie przejrzeć te dwie strony bowiem nawet jedno zapisane tam słowo może być zaczepieniem dla daleko idącego rozwinięcia w konkrety militarne w strategii obronności, której – dodajmy – ciągle nie ma!
Większe wydatki?
Na czoło zadań realizowanych w obronności autorzy SBN wysuwają zwiększanie wydatków na obronę w ciągu najbliższych czterech lat do poziomu 2,5 proc. PKB. To postulat od dawna zgłaszany przez kierownictwo MON, więc nie ma tu zaskoczenia, ale sytuacja zmienia się i muszą pojawiać się rożne wątpliwości. Skoro nie mamy strategii obronności to nie wiadomo na co należy przeznaczyć ów rosnący procent PKB, aby uzyskać właściwy efekt obronny modernizując i przezbrajając armię. Do tego przeżywamy okres kryzysu gospodarczego (pandemia), a więc następuje spadek wielkości PKB, wartości złotego, a to oznacza, że mimo wzrostu procentowego środków budżetowych na obronę może ich być wartościowo mniej niż zakładano. Sprawę komplikują podjęte już decyzje zakupu bardzo drogiego uzbrojenia (rakiety Patriot, samoloty F-35) - oczywista realizacja tych zakupów może zdewastować plany modernizacyjne w innych obszarach obronności, gdy tam zabraknie pieniędzy.
Zastanawia punkt 3.8 rozdziału dot. sił zbrojnych zapowiadający „zdolności operacyjne Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej do precyzyjnego rażenia celów na dalekie odległości oraz obrony przeciwlotniczej i przeciwpancernej”. O ile obrona przeciwlotnicza i przeciwpancerna jest sprawą bezdyskusyjną - tu sytuacja nie jest dobra, o tyle rażenie celów „na dalekie odległości” każe zastanowić się, czy nie jest realizacją programu „Polskie Kły” ogłoszonego przez premiera Donalda Tuska w 2013 r. podczas wizyty w 32 Bazie Lotnictwa Taktycznego.
Rodzą się też pytania, jakie to mają być cele, gdzie położone, jak i czym będzie się je niszczyć? Wiele razy wskazywałem, że tworzenie quasi-mocarstwowych koncepcji odstraszania agresora możliwością zadania uderzeń rakietami z głowicami konwencjonalnymi nie ma istotnej wartości odstraszającej – agresor będzie miał przecież tych rakiet i możliwości uderzeń odwetowych bez wątpienia dużo więcej, a do tego ma on taktyczną broń jądrową!. Nasze konwencjonalne rakietowe „potrząsanie szabelką” może go sprowokować do uderzenia prewencyjnego, zlikwidowania naszych zdolności ofensywnych i pozbawienia Polski możliwości spełnienia groźby. Dywagacje „znawców”, aby nie przygotowywać własnego terytorium do obrony bowiem wojnę należy toczyć na terytorium wroga i przytaczających efektowne powiedzenie gen. Pattona: „Celem wojny nie jest śmierć za ojczyznę, ale sprawienie, aby tamci skur...le umierali za swoją“ są nieporozumieniem. Polska nie jest mocarstwem i nie ma sił, aby atakować dużo silniejszego wroga na jego terytorium, nie umożliwi też tego ewentualne wsparcie NATO. Musimy przyjąć defensywny wariant obronny i w inny sposób zniechęcać/odstraszać agresora.
Jaka Obrona Terytorialna?
Uważam, że tylko przygotowana powszechna obrona posiadająca zdolności oporu asymetrycznego, będzie wiarygodnie wykazywała agresorowi, że nie odniesie on zwycięstwa – także w Moskwie już wiedzą, że konfliktu asymetrycznego wygrać nie można (ZSRR musiał wycofać się z Afganistanu, teraz to samo robią Amerykanie).
Przygotowanie do masowych działań asymetrycznych powinno mieć strategiczny walor odstraszający. Chodzi o to, aby żadnej wojny, w tym zwłaszcza „partyzanckiej”, nie trzeba było prowadzić. Zbudowanie licznej, po mobilizacji kilkusettysięcznej Obrony Terytorialnej ma to zagwarantować i ma w tak pomyślanym systemie obrony kraju podstawowe znaczenie. Jednak w SBN na temat OT jest tylko tyle: „3.13 Realizować program budowy Wojsk Obrony Terytorialnej, tworząc warunki do rozbudowy powszechnej gotowości obronnej na całym terytorium kraju.” Wojska Obrony Terytorialnej mają być ledwie narzędziem budowania powszechnej gotowości obronnej. To więcej niż skromny zakres zadań i dowód, że zrozumienia roli OT, nie tylko wojsk OT, ale całego systemu obrony terytorialnej, zakorzenionego w społeczeństwie, obywatelskiego, ciągle nie ma.
Polsce potrzebna jest Obrona Terytorialna, jako masowe przygotowanie obywateli do obrony kraju. W takim wymiarze dopiero stanie się ona elementem wiarygodnego strategicznie odstraszania nieprzyjaciela. Polska musi się prezentować jako kraj zdolny do powszechnego oporu, a więc bardzo trudny do podbicia. Popełnimy błąd, jeżeli zbudujemy Obronę Terytorialną jako siłę pomocniczą, która będzie działała na rzecz wojsk operacyjnych, gdy już dojdzie do wojny. W takim przypadku element odstraszania tak zbudowanej OT nie wystąpi.
W proponowanym przeze mnie modelu systemu obrony Polski masowa Obrona Terytorialna ma wywołać strategiczny efekt w postaci braku wojny - napastnik widząc nas przygotowanych do stawienia masowego oporu asymetrycznego powinien zrezygnować. Nie odstraszymy wroga rakietami, czołgami i samolotami bo tego wróg będzie miał zawsze więcej. Dlatego kwestia OT i umieszczenia jej w systemie obrony kraju to sprawa strategii, a nie operacyjnego, czy taktycznego wykorzystania formacji terytorialnych w roli wsparcia wojsk operacyjnych lub jako „zapchaj dziury” w miejscach, gdzie wojsk operacyjnych nie mamy.
Mało o morzu!
Nowa strategia, jeśli chodzi o Marynarkę Wojenną, załatwia to jednym zdaniem: „3.12 Dążyć do budowy zdolności do pełnej ochrony i obrony interesów morskich państwa, zwłaszcza zdolności operacyjnych Marynarki Wojennej, oraz wzmocnienia jej współdziałania w układzie sojuszniczym i regionalnym.” Autorzy Strategii jakby nie dostrzegli, że Polska ma ponad 770 km linii brzegowej i dwa największe porty w tej części Europy, buduje strategiczne połączenia gazowe, na Morzu Bałtyckim mamy ważne dla Polski szlaki morskie, a do tego w tym rejonie znajdują się rosyjskie bazy morskie, uzbrojony w rakiety okręg kaliningradzki, w którym są też duże siły desantowe Rosji. Ogólniki o dążeniu do budowania zdolności operacyjnych Marynarki Wojennej są tak nieprecyzyjne, że nie wiadomo, co oznaczają.
Jest natomiast w SBN deklaracja budowy „narodowych zdolności w zakresie komunikacji satelitarnej” (p. 3.6) a zwłaszcza „zdolności do prowadzenia działań w przestrzeni kosmicznej”. (sic!) Być może dlatego, aby móc niszczyć te cele „daleko położone” na terytorium wroga. Nie wiadomo jednak jakie praktyczne znaczenie dla polskich zdolności obronnych miałoby umieszczenie na orbicie sztucznego satelity/satelitów wojskowych.
Najważniejsze
W nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego jest wiele zapisów słusznych, ale wymagających sprecyzowania, dotyczy to zwłaszcza zagadnień militarnych. Bez wykonania precyzacji i dookreśleń zapisy SBN będą tylko ogólnym wskazaniem kierunku zmian, które nie muszą nastąpić. Na szczęście są one wystarczające, aby opracować właściwą dla Polski strategię obronności. Przy czym rozważając całokształt problematyki należałoby ustalić:
1. Czy biorąc pod uwagę wielkość potencjału obronnego RP dysponujemy sposobami, możliwościami, aby odstraszyć potencjalnego agresora - zniechęcić go do agresji jako przedsięwzięcia dla niego bardzo trudnego w realizacji?
2. Jakie rozwiązania w sferze obronności, w organizacji i wyposażeniu sił zbrojnych i przygotowaniu społeczeństwa należy przyjąć, aby odstraszanie było dla napastnika wiarygodne?
3. Czy i w jakim zakresie na skuteczność zamiaru odstraszania wpływa współpraca z sąsiadami (np. Trójmorze), czy jest to warunek konieczny skuteczności odstraszania, czy tylko uzupełnienie nie przesądzające o powodzeniu?
4. Jakie są potrzebne ramy czasowe, siły i środki, aby przyjęty zamiar odstraszania potencjalnego agresora stał się widocznym wyróżnikiem systemu obrony państwa?
5. Czy można zdefiniować ograniczenia przy realizacji zamiaru odstraszania, w tym także natury psychologicznej (postawy osób decydujących o obronności) i politycznej (jakie siły i ośrodki mogą przeszkadzać)?
Odpowiedzi na te pytania są niezbędne przy opracowywaniu strategii obronności RP. Po jej ustaleniu należy sprawdzić, czy istniejący system obrony państwa i siły zbrojne RP będą w stanie ją realizować. Powinien być przeprowadzony przegląd (Strategiczny Przegląd Obronny) badający pod tym kątem potencjał państwa i siły zbrojne RP. Po takim sprawdzeniu okaże się, w którym miejscu są braki i będzie można ustalić jak je usunąć. Dopiero na tej podstawie można konstruować plan technicznej modernizacji armii i planować szczegółowo wydatki obronne. Uzbrojenie, a więc narzędzia obrony dobiera się do zadań.
********
„Liczy się gospodarka, głupcze!” - z takim hasłem Bill Clinton wygrał w 1992 r. kampanię prezydencką. W swoim biurze to hasło umieścił w taki sposób, aby zawsze je mieć przed oczami. Mam ciągle przed oczami wezwanie: strategia obronności, głupcze! Byłoby dobrze, aby decydujący o obronie RP też je dostrzegli.
Inne tematy w dziale Polityka