Ciotka uszyła mi wczoraj nowy hamaczek. Jestem zachwycony. Hamaczek jest zrobiony z rękawa starego swetra, o którym Ciotka powiada, ze nigdy go nie lubiła. Nie wiem czemu. Jest kolorowy, w różowe i fioletowe wzorki, i taki mięciutki i cieplutki! Sąsiadki też taki dostały, i też się cieszą. Nawet Wacia juz nie popłakuje w kąciku. Co prawda dostaje kropelki. Ale nowy hamaczek to jest coś. Człowieki też przecież lubią hamaczki. Nazywają to kocami.
Jak już nacieszyłem się hamaczkiem, Ciotka pozwoliła mi poczytać gazety. Dobrałem się do gazety, która nazywa się "Dziennik" i przeczytałem coś, co mnie - jako zwierzaka, i to z ładnym futerkiem - bardzo zainteresowało.
Cel szlachetny, ale wykonanie słabe. Wczoraj klub LiD zwołał konferencję, na której zaproszeni członkowie Akcji dla zwierząt "Viva!" opowiadali o rzezi fok w Kanadzie. I choć klub LiD oficjalnie podpisał się pod akcją, na konferencji stawili się tylko była posłanka Katarzyna Piekarska i rzecznik SLD Tomasz Kalita. Dlaczego inni posłowie nie przyszli? "Może nie chcieli, by problem fok przyćmiony został pytaniami o LiD" - przypuszcza Piekarska.
Lewica zresztą broni tylko foczych skór. Joanna Senyszyn na co dzień chodzi w skórzanej kurtce i spodniach. Nie widzi w tym nic złego. "Skóry to co innego niż futro. To produkt uboczny przy produkcji mięsa" - tłumaczy.
Podobnie uważa Jolanta Szymanek-Deresz. "A ryby? Też je zabijamy i jemy. I jest to bardzo zdrowe, bo ryby mają dużo fosforu" - podkreśla. I dodaje: "Futro mam, ale nie noszę. Już stare, niemodne i nieładne. Nawet nie wiem z czego. Na pewno nie jest to futro z foki".
Gdybym był człowiekiem i miał prawo wyborcze, na pewno bym nie zagłosował na ten LiD.
Mam biało-niebieskie futerko, długi ogonek i cztery łapki, którymi stukam w kalwiaturę. Mieszkam u Ciotki, która też bloguje. Ciągle się czegoś uczę. Lubię jajka i marchewkę. Nie lubię sklepów zoologicznych.
To ja (fot.Ckwadrat):
A to moje sąsiadki (fot.Rafalski):
A to Borys:
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka