Wielokrotnie bywałem w radomskim "Łuczniku" próbując wdrożyć w tym zakładzie przeźroczyste poliwęglanowe magazynki do karabinów maszynowych o podwyższonej udarności (magazynek po lewej):
Takie przeźroczyste magazynki mają tę zaletę, że są lekkie i widać ile naboi jest jeszcze do dyspozycji. Stanowią również spory problem inżynierski - przeźroczystych tworzyw sztucznych jest mało a te, które są do dyspozycji są albo mało odporne wytrzymałościowo albo silnie zmieniają właściwości mechaniczne z temperaturą albo są bardzo drogie lub trudne przetwórczo. Niemniej jednak - sądziłem, że jestem w stanie zaproponować naszemu wojsku odpowiedni i sprawdzony materiał.
Niestety - nie dało się, chociaż patent taki z powodzeniem wprowadziła już dawno Czeska Zbrojovka. Przeszkodą okazały się wojskowe normy z lat 50-tych. Tworzywo, które zapewnia podwyższoną udarność w zakresie temperatur od -36 do +120 stopni Celsjusza osiąga tzw. temperaturę zeszklenia przy -39 stopniach Celsjusza i nie było w stanie przejść testów wojskowych testów udarności przy -40 stopniach. Zatem, pomimo tego, że takie sakramenckie zimy, że temperatura spada poniżej -40 stopni w ogóle już się u nas nie zdarzają, wojsko odrzuciło rozwiązanie techniczne doskonalące produkt w temperaturach odpowiadających rzeczywistym realiom współczesnego pola walki. Kompletny absurd!
Fabryka broni "Łucznik" w Radomiu ostała się w mojej pamięci jako skansen. Atutem były sowieckie kuźniarki, jedyne tego typu - poza ZSRR - w całym bloku komunistycznym. Dzięki nim "Łucznik" był w stanie produkować w miarę dobre lufy do broni strzeleckiej nawet jak na standardy XXI wieku. Cała reszta, to brud, smród, nędza i ubóstwo. Młodzi konstruktorzy klepiący biedę, nic nie mogąca dyrekcja - całkowicie uzależniona od bumarowskiej "czapy", która objawiała się tym, że nawet średniego szczebla kadra kierownicza przemierzała dystans z Warszawy do Radomia i z powrotem niebieskimi Passatami z kierowcą.. Po prostu bizancjum w pełnej krasie...
Dlatego z pewną nadzieją i niedowierzaniem przyjmuję ten oto news gazetowy:
Nowa fabryka broni strzeleckiej ma utrwalić legendę radomskiego Łucznika. Bumar stworzy w niej ośrodek produkcji luf dla koncernów karabinowych
Budowa specjalnie zaprojektowanego zakładu dla Fabryki Broni Radom ruszy jesienią. W połowie maja ma być gotowy poprawiony projekt najnowocześniejszej wytwórni strzeleckiego oręża w Europie. Pierwotne plany zakładały umieszczenie w podziemiach fabryki testowych strzelnic. Ale nie pozawala na to podłoże geologiczne, więc koncepcję zmieniono. Agencja Rozwoju Przemysłu już nabyła działkę, na której stanie nowa polska zbrojownia. Dzięki modyfikacji, inwestycja , której wartość szacowano na 70 mln zł powinna być tańsza o co najmniej 15 mln zł.
Hale z zautomatyzowanymi liniami produkcyjnymi,
budynki administracyjne, laboratoria i strzelnice nowej Fabryki Broni powstaną w Tarnobrzeskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej na obrzeżach Radomia. Budowę w znacznej części sfinansuje Agencja Rozwoju Przemysłu ze środków pozyskanych z prywatyzacji firm zbrojeniowych ( m.in. PZL Świdnik ) przeznaczanych na inwestycje wspierające rozwój polskiego potencjału obronnego. ARP wzięła na siebie przetarg, który ma wskazać wykonawcę przyszłego najnowocześniejszego kompleksu przemysłowego w zbrojeniówce. Agencja będzie też odpowiadała za nadzór inwestycyjny. - Gotowy zakład, wyposażony w komputerowo sterowane obrabiarki i technologie wykorzystujące nowe materiałów: stopy aluminium i tworzywa kompozytowe, Łucznik przejmie w leasing i swe zobowiązania będzie spłacał z należności ze sprzedaży broni - tłumaczy Ryszard Kardasz szef grupy kapitałowej Bumar Żołnierz, skupiającej spółki wytwarzające indywidualne wyposażenie wojskowe.
Bumar chce w radomskiej zbrojowni rozwinąć ośrodek produkcji luf kutych do różnych typów broni strzeleckiej o ponadregionalnym zasięgu. To nawiązanie do tradycji i doskonalej marki jaką przez lata miały lufy sygnowane trójkątnym logo FBR. Jest na nie znów rosnące zapotrzebowanie na świecie – twierdzi Tomasz Nita prezes Łucznika. Dodaje, że radomscy konstruktorzy kończą właśnie prace nad nową, jeszcze doskonalszą technologią produkcji luf – gwarantującą światowe parametry.
Uruchomienie nowej fabryki (planowane teraz na 2014 r) wiąże się wyraźnie z końcem prac badawczo rozwojowych nad nową konstrukcją MSBS — całej rodziny modułowych karabinków automatycznych kal. 5,56 projektu polskich konstruktorów z Radomia i Wojskowej Akademii Technicznej.
— Liczymy, że zakład, już w najbliższych latach, mógłby rozpocząć wdrażanie MSBS i produkcję nowych automatów na masową skalę — mówi Tomasz Nita prezes Łucznika
Firma liczy też na zamówienia na nowe pistolety Rad specjalnie dostosowane do potrzeb wojskowej kadry — armia od dawna zapowiada zresztą wymianę starzejących się oficerskich wistów.
Nowa fabryka Łucznika zastąpi stary, kilkudziesięcioletni zakład, który nie nadaje się do modernizacji. Utrzymywanie wiekowych murów które pamiętają jeszcze początki Centralnego Okręgu Przemysłowego a potem, zimnowojenną, wielotysięczną produkcję kałasznikowów, jest ogromnie kosztowne.
Od visów po beryle
Fabryka Broni Radom, o zeszłorocznych przychodach na poziomie 38 mln zł rozwija 85 letnie tradycje precyzyjnej obróbki metalu w firmie, która przed wojną produkowała mausery 89 i słynne pistolety VIS. Zakłady Łucznik w czasach Układu Warszawskiego robiły pepesze, pamiętne pistolety TT i wytwarzane na masową skalę kałasznikowy. Potem powstawała własna broń krótka i maszynowa w tym karabinki automatyczne, następcy AK 47, z których największą karierę w armii zrobiły sprawdzone na froncie w Iraku i Afganistanie beryle czy używane w policji i straży granicznej pistolety maszynowe glauberyt.
Inne tematy w dziale Gospodarka