Czasami ręce i nogi opadają pod wpływem lektury prawackich wypocin.
Czytam oto na portalu 'Kontrowersje' notatkę, w której autor pomstuje na postępującą jego zdaniem germanizację Wrocławia. Pretekstem do jego durnowatej diatryby okazała się kampania reklamowa Wrocławia w Niemczech, w której użyto niemieckiej nazwy Wrocławia: Breslau.
Zdaniem autora wspomnianej notatki, jest to tak samo znamienne, jak obecnośc kursujących do Drezna składów Deutsche Bahn na wrocławskim Dworcu Głównym.
Najwyraźniej ów prawdziwie polski patriota mając na myśli stolicę Bawarii pisze zawsze München ignorując zasiedziałą w języku polskim formę Monachium, nigdy nie był w Kolonii (takiego miasta przecież nie ma - jest tylkoKöln),bywa wyłącznie w Paris (gdzież by tam w Paryżu) a zakupy robi w London (bo robić je w Londynie, to obciach).
Nasz bohater w szczególny sposób rozumie też wygodę podróżowania - jego zdaniem najwyraźniej narodowi operatorzy kolejowi powinni dowozić pasażerów wyłacznie do granicy kraju, gdzie ci powinni przesiąść się do kolejnego narodowego przewoźnika - zapewne odczekując swoje na dworcu. Po Polsce podróżować mogłyby wóczas tylko składyPKP a składy DB wyłącznie w Niemczech. Zapewne nasz ultrapatriota chciałby wdrożyć podobne rozwiązania w przypadku inych środków transportu...
Następne akapity publikowanego na głównej stronie portalu andronu są już czystym pustosłowiem nie wartym słowa komentarza. Niemniej jednak - prawacka durnota po prostu nie zna granic. Uczepi się każdego bzdeta, byle nakręcać paranoję narodowego zagrożenia.
Inne tematy w dziale Polityka