We Wrocławiu swoje 30-lecie świętowało Narodowe Odrodzenie Polski. Wśród zaproszonych gości byli m.in. skazany kiedyś za działalność w ugrupowaniu o charakterze terrorystycznym Roberto Fiore i były szef Ku-Klux-Klanu David Duke - pisze "Gazeta Wyborcza".
Jak zwykle, działacze prawicy nie widzą niczego zdrożnego w tego typu kontaktach, są to ich zdaniem zdrowe, krzepiące patriotycznego ducha relacje międzynarodowe a wszelkie oskarżenia o poglądy faszystowskie określane są jako wyssane z palca.
Właściwie wypada zastanowić się nad tym, jak skrajna prawica interpretuje słowo faszyzm, skoro oficjalna definicja nijak - w jej interpretacji - nie pasuje do jej działalności takich organizacji jak NOP.
Przeklejmy zatem chociażby z Wikipedii:
Faszyzm – doktryna polityczna powstała w okresie międzywojennym we Włoszech, sprzeciwiająca się demokracji parlamentarnej, głosząca kult państwa (statolatrię, totalitarne silne przywództwo, terror państwowy i solidaryzm społeczny).
Faszyzm podkreślał wrogość wobec zarówno liberalizmu, jak i komunizmu. Początkowo nazwa odnosiła się tylko do włoskiego pierwowzoru, później była stosowana wobec pokrewnych ruchów w latach 20. i 30. XX wieku, zwłaszcza narodowego socjalizmu w Niemczech, oraz współczesnych ruchów wywodzących się z partii faszystowskich (neofaszyzm).
Następujące elementy są najczęściej wymieniane jako integralne części faszyzmu: nacjonalizm, etatyzm, militaryzm, imperializm, totalitaryzm, antykomunizm, korporacjonizm, populizm, kolektywizm oraz opozycja do politycznego i ekonomicznego liberalizmu.
Jak by nie patrzeć - wypisz wymaluj poglądy naszej skrajnej prawicy, które wyrażone w dość kwiecistym języku odnajdziemy w propagandowej "Deklaracji Trzeciej Pozycji".
Słowo "faszysta" ma tak pejoratywny wydźwięk, że pomimo ewidentnej zbieżności poglądów - ugrupowania skrajnej prawicy idą w zaparte i od faszyzmu wszelkiego się odżegnują. Robią to na bandyckiej zasadzie - złapani za rękę krzyczą "to nie moja ręka" i wierzą, że kłamstwo wystarczająco dużo razy powtórzone zamieni się w prawdę.
Niemniej jednek rację mają w jednym - w dzisiejszym otoczeniu medialnym ludzie szybko nużą się powtarzanymi hasłami. Jeśli po raz setny usłyszą, że NOP, to faszyści i pozostanie to bez dalszych konsekwencji, to po prostu przejdą nad tym do porzątku dziennego. Na zasadzie paradoksu, ludzie przyjmą do wiadomości, że faszyzm nie jest wcale taki straszny, skoro mamy w Polsce faszystów i jakoś świat się od tego nie wali. W ten sposób budzą się z uśpienia stare demony.
Inne tematy w dziale Polityka