Na blogu Krzysztofa Kłopotowskiego pani Janina Jankowska zapytała mnie - cytuję:
Proszę łaskawie wymienić, co łączy polską wspólnotę narodową, w której zechciał Pan się w swoim pytaniu usytuować? To ważne pytanie, co nas łączy? Bardzo interesuje mnie pański punkt widzenia. ( tylko proszę bez inwektyw, merytorycznie).
Zapytany w ten sposób muszę odpowiedzieć - bez inwektyw, bo przecież nie ma ku nim powodu - pani Jankowska przecież mnie nie obraziła pytając kim jestem i co (moim zdaniem) łączy polską wspólnotę narodową.
Odpowiadam na pytanie pierwsze: mam 43 lata, mieszkam w Warszawie, dokąd przyjechałem w 1995 roku z Wrocławia, gdzie się urodziłem. Pochodzę z domu inteligenckiego, dziadek był z Wilna a babcia ze Lwowa, poznali się pod koniec wojny w Łodzi. Dziadek był podporucznikiem AK. Rodzice byli związani z medycyną. Mama - obecnie bardzo chora - aktywnie działała w Solidarności wrocławskiego ZOZu. Została aresztowana za działalność wywrotową i na blisko rok osadzona w więzieniu na Kleczkowskiej. Ja pracuję w korporacji w branży chemicznej. Zajmuję się też marketingiem i reklamą. Mam żonę i półtoraroczną córeczkę. Jestem niewierzący.
Pytanie o polską wspólnotę narodową nie jest łatwe. Dla mnie oznacza przede wszystkim dziedzictwo języka i historii - niewątpliwie pełno w tym odniesień etnicznych (w sensie właściwym danej grupie społecznej, związanym z odrębnością jej kultury, języka, tradycji) lecz ja osobiście nie mam już w sobie żadnych uczuć plemiennych - nie czuję żadnych "więzów krwi" ze współziomkami. Być może dlatego coraz chętniej myślę o sobie jako Polaku - jako o obywatelu a nie jako Polaku - depozytariuszu polskiej tożsamości narodowej. Wynika to z tego, że z tego pierwszego wynikają określone możliwości AKTYWNEGO decydowania o tym, czym Polska jest i będzie (poprzez procedury demokratyczne), podczas gdy to drugie wymusza na mnie postawę PASYWNĄ - polskie dziedzictwo i tradycje nie zawsze mi odpowiadają, tymczasem nie mam na nie wpływu a zerwanie z nimi oznacza niejako gwałt na subtelnej tkance narodowej tożsamości.
Zatem moje uczestnictwo w polskiej wspólnocie narodowej jest dla mnie dzisiaj przede wszystkim szansą wpływania na kształt państwa polskiego rozumianego jako wertykalny silos władzy mający decydujące znaczenie dla jakości życia swych obywateli. Jest to dla mnie dziś zdecydowanie ważniejsze niż ta wątła nić porozumienia, jaka wytwarza się pomiędzy ludźmi o podobnej wrażliwości historycznej, co uważam za najsilniejszy - poza językiem zwornik naszej narodowej substancji.
Zapytany o to, co w naszym narodzie najbardziej mi się podoba - powiedziałbym, że witalność i tkliwość. Zapytany o to, co najbardziej mnie mierzi - powiedziałbym, że sztywność form i lękliwy brak wiary w przyszłość.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że udzieliłem wypowiedzi zadowalającej.
Liczę na celną ripostę!
ZS
Inne tematy w dziale Polityka