Wygląda na to, że chińska lekarka z Hongkongu, pani Margaret Chan szybko pojęła strategię swego poprzednika i wie co należy robić, żeby świat nie zapomniał o kierowanej przez nią organizacji. No bo co niby zwyczajny, acz nieźle wykształcony człowiek może sobie myśleć o sytuacji, kiedy jedna z agend ONZ systematycznie psuje światowe powietrze bzdetami o rzekomej inwazji chorób odzwierzęcych, które mają wygubić ludzkość niczym jakieś średniowieczne plagi a wszystko w praktyce sprowadza się do pojedynczych <i>de facto</i> przypadków śmiertelnych w skali świata.
Wiem, że jestem tutaj na "poważnym portalu", lecz po przeczytaniu dzisiejszego newsa, że WHO ogłosiło szósty - najwyższy stopień zagrożenia epidemiologicznego oraz pandemię świńskiej grypy odpowiadam wprost:
Mam panią Chan oraz WHO głęboko w dupie. Nic mnie nie obchodzą ogłaszane przez nich bzdety i nie życzę sobie, żeby mój kraj finansował tak popapraną organizację jak ONZ w jakikolwiek sposób, ponieważ - jak widać na przykładzie WHO - nawet nauki prawie ścisłe - jak wirusologia - organizacja ta jest w stanie zamienić w kupę cuchnącego gówna.
Pytam:
- który stopień zagrożenia epidemiologicznego ogłosi WHO, kiedy pojawi się naprawdę zjadliwy szczep i zgony będa iść w dziesiątki tysięcy istnień ludzkich?
- co zrobi WHO, żeby w wypadku pojawienia się naprawdę zjadliwego szczepu, który stanowi zagrożenie w skali globalnej, ludzie nie potraktowali pojawiających się ostrzeżeń jako kolejnej po Ebola, SARS, ptasiej i świńskiej grypie histerii, z której jedyną korzyść - w postaci grantów i zamówień - odnoszą firmy farmaceutyczne i laboratoria zajmujące się mikrobiologią?
- kiedy wreszcie służby epidemiologiczne szczebla krajowego pozwolą sobie na odrobinę odwagi i walną w stół żądając od WHO odrobiny odpowiedzialności w ogłaszaniu poszczególnych stopni zagrożenia dla zdrowia publicznego?
Serdecznie pozdrawiam drogich Internautów, życząc wam dużo zdrowia i cierpliowości w kolejkach na lotniskach spowodowanych bzdurnymi restrykcjami.
Inne tematy w dziale Technologie
