Tekst redakcyjny autora podpisującego się jako Salonik, zaczyna się od słów mogących budzić niepokój czytającego, a brzmią one tak: "U Jerzego Owsiaka dramat goni dramat"
Co prawda tytuł tekstu -"Chcą obrzydzić życie Owsiakowi jak tylko się da. Pożalił się w sieci "- jakiegoś dramatu nie zapowiada, ale przytoczony wstęp do niego, już tak. Ale czytam dalej, w napięciu oczywiście. I co się okazuje? A no to, że dramatem Owsiaka, a raczej dramatami, są dwie sprawy, znowu cytuję:
"...Kilka dni temu musiał mierzyć się z oszustem podszywającym się w sieci pod pracownika WOŚP, a teraz nieznany sprawca namalował na płocie jego posiadłości wulgarne hasła. Poruszony działacz skomentował incydent: „Nasz domek jest na trasie wędrówki do kościoła…”
No cóż, oszust w sieci, to w dzisiejszych czasach nic nadzwyczajnego i dopóki ktoś taki, nie zrujnuje komuś życia wyłudzając do niego oszczędności życia, lub nie zaciągnie na niego kredytu, to o dramacie trudno tu mówić. A zapewne nie to przydarzyło się panu Owsiakowi. Zatem przejdźmy do drugiego "dramatu", który dotknął Owsiaka - ktoś namalował na płocie jego posiadłości wulgarne hasła. Okazuje się jednak, że namalowane hasło to słowo sepsa, to samo które podczas minionej kampanii wyborczej pojawiło się na bilbordach WOŚP ("Polacy! Pokonajmy to zło! Wygramy z sepsą!"), budząc uzasadnione skojarzenia z przeciwnikami politycznymi Tuska, którego w Owsiak jawnie wspierał.
W tym kontekście, nie rozumiem dramatyzowania i twierdzenia, że Owsiaka dotknęły jakieś dramaty. Zapewne koszty szkody, której doświadczył szef WOŚP, pokryje ubezpieczenie, a jeżeli nie, to Owsiak i tak nie zbankrutuje. Poza tym, w sposób oczywisty skorzysta na tym, ponieważ ma okazję zasugerować, co zresztą uczynił od razu, że sprawcami chuligańskiego wybryku byli... ludzie wierzący, bowiem „Nasz domek jest na trasie wędrówki do kościoła…”
Mało tego, Owsiak stwierdził: "Jest okazja, aby rozwiać te wszystkie komentarze o moich domach i willach. To jedyny dom, taki jak mamy... Dalszy ciąg tego medialnego nakręcania pomówień i oskarżeń z agresywnej stacji telewizyjnej. Zniszczone robione rok temu ogrodzenie. Dla nas kolejne traumatyczne przeżycie. Uciekać stąd. Strach. A jak podpalą? To błagam, zadzwońcie, żebyśmy zdążyli wybiec"
I tym sposobem, za jednym zamachem wytłumaczył się, że nie ma kilku mieszkań i domów, tylko jeden "skromny", 120 m2 domek letniskowy... Za jednym zamachem przyłożył agresywnej TV Republika i wyraził obawy, że będzie spalony przez katolików idących koło jego domu na mszę do kościoła...
Ten dęty temat stał się niemal newsem w sprzyjających mu mediach - portalach internetowych. Oczywiście Salon24, często powołujący się na opinie przeróżnej maści celebrytów, którzy często nie są znani szerszej publiczności, tej okazji też nie przepuścił. Zamieścił na czołówce współczujący, nie pozbawiony egzaltacji, poświęcony "dramatom" Owsiaka, tekst.
Warto, by autor tego tekstu, zastanowił się jednak, co znaczy słowo dramat i w przyszłości nie nadużywał go sytuacjach niemających nic wspólnego z dramatem. Bo cóż to za dramaty - wybryk chuligański polegający na pomalowaniu płotu, czy oszust internetowy podszywający się pod pracownika WOŚP, w stosunku do prawdziwych dramatów ludzi wsadzanych na wiele miesięcy do aresztów wydobywczych, zakuwanie ich w kajdanki zespolone, czy wielogodzinne przesłuchanie, które w wyniku przeżytego przez przesłuchiwaną stresu, kończy się prawdziwą tragedią - śmiercią człowieka.
Reasumując, teksty redakcyjne powinny mieć charakter informacyjny, a nie ocenny.
Syzyfoptymista
https://www.salon24.pl/newsroom/1436588,chca-obrzydzic-zycie-owsiakowi-jak-tylko-sie-da-pozalil-sie-w-sieci
Inne tematy w dziale Polityka