Wiem, że pytaniem zawartym w tytule, wkładam kij w mrowisko, ale uważam, że w kontekście „reformy edukacji” firmowanej przez „ministrę” Barbarę Nowacką, wydaje się ono uzasadnione. Ministra edukacji jeszcze w grudniu 2023 zapowiedziała "odchudzenie" programu nauczania, odejście od prac domowych, ograniczenie liczby godzin lekcji religii w szkołach i likwidacja HiT w dotychczasowej formule..”
Doprawdy troska ministry o uczniów jest imponująca, podobnie, jak założenia jej reformy, dlatego logicznym wydaje się pytanie, dlaczego nauczyciele mają dostać wysokie podwyżki w sytuacji, gdy zmniejsza się im zakres obowiązków?
Dotychczasowe pensum nauczycielskie, i ono nie ulega zmianie, to 18 godzin tygodniowo. Obecnie, gdy nauczycielom odpadnie obowiązek sprawdzania prac domowych, oceniania, itd., zmniejszy się zakres ich obowiązków.
Zwykle podwyżki wynagrodzeń związane są ze zwiększeniem zakresu obowiązków czy podnoszeniem kwalifikacji, a nie odwrotnie.
Poza tym, warto dodać, w Polsce dobowa norma pracy wynosi 8 godzin na dobę, czyli przeciętnie 40 godzin na tydzień, a nie 18 godzin/tydz., jak w przypadku nauczycieli.
Czy przypadkiem nie stało się tak, że ministra starając się „ulżyć” uczniom, zresztą w ten sposób demotywując ich do nauki, rykoszetem uderzyła w nauczycieli, którym też ulży, ale czy w tej sytuacji wysokie podwyżki płac dla tej grupy zawodowej są uzasadnione? Może wystarczyłaby zwykła waloryzacja, jak w przypadku emerytów i rencistów?
W wywiadzie udzielonym salonowi24 przez Sławomira Broniarza – Prezesa ZNP, czytamy:
„Pozytywną zmianą jest też to, że resort edukacji patrzy nie tylko na problemy środowiska nauczycielskiego, ale także, a może przede wszystkim, uczniowskiego. Zobaczymy, jak te projekty będą wyglądać w praktyce, mówię np. o pomyśle ograniczenia prac domowych. Budzą one sporą dyskusję zarówno w środowisku rodziców, jak i nauczycieli
Wyrażamy zadowolenie z oświadczenia pani minister, że wzrost wynagrodzeń w roku 2024 nie będzie jednostkowy, ale podobne decyzje zapadać będą też w kolejnych latach, i to jest istotne”
Podsumowując - czyli wszystko gra. Mniej nauki, mniej pracy, ale więcej pieniędzy…
Logiczne? Pewnie jak dla kogo, na pewno nie dla ministry Nowackiej, która nie tylko o logice, jak widać, nie ma pojęcia.
Do nauczycieli nie mam pretensji, żyją w systemie, jaki fundują im kolejni aktualnie rządzący.
Syzyfoptymista
https://www.salon24.pl/newsroom/1358094,co-z-podwyzkami-ten-temat-rozhustal-emocje-nauczycieli
https://www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/pensum-nauczyciela-to-18-godzin-tygodniowo-rekordzista-pracuje-55-godzin,494443.html
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Nowa-minister-nauki-przedstawia-liste-spraw-priorytetowych-Co-z-HIT-em-pracami-domowymi-i-podwyzkami-dla-nauczycieli-8662866.html
Inne tematy w dziale Społeczeństwo