Naszemu rodakowi, który od kilkunastu lat przebywa w Anglii, zdarzyło się to nieszczęście, że ciężko tam zachorował. Pewnie jeszcze niedawno, albo i teraz, wielu pomyślałoby, że choroba na "zachodzie" to dobrodziejstwo, bo tam medycyna i służba zdrowia są na wysokim poziomie. Mało tego, Anglia to niewątpliwie kraj bogaty, demokratyczny i praworządny - kudy nam do angoli....
Tak się jednak złożyło, że to w tym kraju, w majestacie (ich) prawa chce się uśmiercić naszego rodaka - przebywającego w ich szpitalu od listopada ubiegłego roku - odcinając go od podawania płynów i dokarmiania. I nie ma tu mowy o żadnej uporczywej terapii, skoro pacjent sam oddycha - inna sprawa, że z godziny na godzinę coraz słabiej. I prawdopodobnie wszelkie zabiegi naszej dyplomacji okażą się spóźnione - angielska praworządność w sprawie naszego rodaka jest "wzorcowa" i nieustępliwa.
Polaka nie daje się stamtąd wyciągnąć ani na prośbę rodziny, ani zabiegami dyplomatycznymi, a obecnie każda godzina i każda minuta są na wagę życia tego nieszczęśliwego człowieka. Można odnieść wrażenie, że jest to pacjent uwięziony i przetrzymywany siłą w celu, którego możemy się tylko domyślać.
W sytuacji, gdy w zasadzie wszystkie sposoby ratunku w upadły, pozostał już chyba tylko jeden - OKUP!
Tak, dajmy angolom okup, tak jak daje się porywaczom, bo w tej całej sytuacji tak się właśnie zachowali Anglicy - jak porywacze bez skrupułów, tyle tylko, że nie wyartykułowali wysokości okupu...
Syzyfoptymista
Inne tematy w dziale Polityka