" PZPR nie jest organizacją z natury niereformowalną - jak chcą niektórzy. Jest jednak organizacją bardzo oporną wobec istotnych reform, zawsze bardziej skłonną do zmiany dekoracji, niż treści. Nie wygramy jednak kampanii reform w kraju bez odnowy partii, bez zmiany układu sił wewnątrz tej organizacji. Tym razem nie uda się przywrócić nawet na krótko autorytetu partii za pomocą słów. Bariera społecznej wiarygodności władzy została wysoko podniesiona. Mamy też do czynienia z nową jakością - masy uzyskały swoją organizację. Nie pozwolą narzucić sobie bezkarnie polityki sprzecznej z ich odczuciami. Nie wolno jednak pokładać w nowych niezależnych związkach zawodowych zbyt wiele nadziei. Związki zawodowe, jako organizacja nastawiona ze swej natury do pilnowania interesów pracowniczych bardziej nadają się do korygowania złych rozwiązań, niż do wypracowywania programów. Krajowi i klasie robotniczej potrzebna jest partia robotnicza. (...) Dziś najkrótsza ku temu droga, to odnowa PZPR." - tak pisał w grudniu 1980 roku (a więc w okresie tzw. karnawału "Solidarności" prof. Andrzej Zybertowicz, dziś pogromca Michnika, demaskator spisku służb specjalnych, twórca "naukowej koncepcji układu", doradca prezydenta Kaczyńskiego.
Powyższy cytat (przytoczony przez tygodnik "NIE") nie jest jednak typowym przykładem PRL-owskiej nowomowy rodem z "Trybuny Ludu".
Wspomniany tekst pochodzi z wychodzącego poza cenzurą periodyku "Wspólne rozmowy" wydawanego przez Ośrodek Pracy Politycznej "Sigma", który był afiliowany przy reżimowym Socjalistycznym Zrzeszeniu Studentów Poslkich na Uniwersytecie Warszawskim.
"Sigma" skupiała młodą rewolucyjną lewicę (marksistów, trockistów), krytyczną wobec PZPR, w której widziała aaprat wyalienowanej biurokracji, a nie reprezentację klasy robotniczej.
Trochę w tym duchu pisał swój tekst Zybertowicz, który nawoływał do odnowy Partii w duchu marksizmu: Wszystkie dotychczasowe próby odnowy PZPR kończyły się na manowcach, m.in. dlatego, iż nigdy punktem ich wyjścia nie była marksistowska analiza układu sił politycznych w samej partii.. I nieco naiwnie dodawał: Rozwiązanie jest proste: trzeba poddać aktyw faktycznej, oddolnej kontroli społecznej..
Ludzie z "Sigmy" współtworzyli Grupę Samorządności Robotniczej (Zbigniew Partyka, Ewa Balcerek), PPS - Rewolucja Demokratyczna (Grzegorz Ilka), współpracowali ze środowiskami trockistowskimi m.in z prof. Ludwikiem Hassem i Zbigniewem Kowalewskim.
Pod wpływem działań ludzi związanych z "Sigmą" i GSR znalazły się także wrocławskie ZSMP i SZSP.
Środowisko to było przekonane, że podziały ideologiczne idą w poprzek opozycji i obozu władzy - stąd aktywność w strukturach "Solidarności", jak i ZSMP i SZSP.
Wydaje się więc (na podstawie tego gdzie i co publikował), że Zybertowicz nie był cynicznym funkcjonariuszem systemu, ale szczerym i ideowym marksistą, oddanym sprawie robotniczej rewolucji.
Inne tematy w dziale Polityka