W czasie jednej z mszy świętych w Poznaniu ksiądz Stanisław Małkowski wygłosił kazanie, w którym przekonywał, że państwo powinno się zbroić, bo kraj jest zagrożony. Twierdził, że polska armia mogłaby zmieścić się na Stadionie Narodowym. Natomiast po słowach „ (…) obecni rządzący celowo wywołują kryzys, by doprowadzić do masowej emigracji Polaków” – część wiernych opuściła kościół. Media zaczęły masowo pisać o „manifeście politycznym”, natomiast ksiądz Józef Kloch mówił dla Radia Zet „ Kościół nie jest miejscem na przedstawienie swoich politycznych poglądów”, a Bp Tadeusz Pieronek stwierdził „ Znam go dobrze. Mamy demokrację, ale ksiądz nie jest od tego, żeby się takimi rzeczami zajmować. Niech lepiej się modli i pokutuje”.
Warto wspomnieć kilka słów o księdzu Stanisławie Małkowskim. W latach 80. był kapelanem w opozycji. Współpracował z księdzem Jerzym Popiełuszką, był wielokrotnie zatrzymywany przez Służbę Bezpieczeństwa. W 2006 roku został odznaczony przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski za zasługi dla niepodległości kraju. Tak wybitna postać, która powinna być autorytetem i wręcz noszona na rękach każdego dnia – słowa jego w czasie kazania zostały nazwane… „manifestem politycznym” – ręce opadają. Osobiście czytając relację z tego zdarzenia osłupiałem w kilka sekund, ale zarazem jest to pewien dowód na ciągłość historyczną. Tą ciągłością historyczną jest przejście komunistycznej nomenklatury do obecnego pokolenia. Nie zdając sobie sprawy, wciąż pozwalamy na jej rozwój. Czas jednak szybko ucieka… a przyszłość nasza może nie być już nadzieją, lecz porażką.
Dzisiejszej rzeczywistości nie da się zmienić inaczej, jak przez politykę. Wszystko dzisiaj jest polityką, a jeżeli od niej uciekasz, i tak Cię kiedyś dopadnie. Cała otoczka zainstalowana po 1989 roku przez monopol mediów, czyli „ Ci politycy nic nie robią”, „ idą po stołki”, jest fikcyjną rzeczywistością kupioną przez Polaków. W którym miejscu w czasach komunizmu była największa mobilizacja i nadzieja przeciw ówczesnej władzy? Odpowiedź jest jasna: w Kościele. Jest to niezaprzeczalny fakt, który dzisiaj jest niestety zapominany. To właśnie w tym miejscu dochodziło do kapitalnych zjednoczeń, budowy patriotyzmu, chrześcijaństwa , tolerancji (ateiści chodzili nawet do kościoła), polskiej tożsamości. Prawdziwa tolerancja polega na poszanowaniu cudzej idei. Bez wyśmiewania, szydzenia i opluwania. W czasach komunizmu – katolicy i ateiści bardzo często stanowili wspólną siłę. Z kościołem walczył tylko i wyłącznie aparat władzy PRL.
Dzisiaj wróg jest dalej ten sam, ale działa już zupełnie inaczej. Niby pod płachtą wolności, a w rzeczywistości to tylko zmiana maski – w celu osłabienia społeczeństwa. Im słabsze społeczeństwo, tym większa szansa na rozbicie kraju. Temu ma służyć niebywały masowy atak na wiarę katolicką. Zwróćmy uwagę na książkę Janusza Palikota pt.”Jak zdjąć Polskę z krzyża”. Wiele osób może teraz stwierdzić, że sam ją w ten sposób promuję, bo o niej piszę. To jest jednak bardzo mylne i błędne podejście do problemu. Jeżeli będziemy to bagatelizować, wówczas dochodzi do indoktrynacji np. młodzieży. Młodzież dzisiaj jest bardzo zagubiona, wciąż poszukuje
swojego życiowego sensu. Pomimo powolnych pobudek, jest bardzo wpływowa, łatwo jej coś wmówić, a takie osoby, jak Janusz Palikot doskonale o tym wiedzą i tylko czekają na moment naszego przeoczenia.
Kościół musi mieszać się w politykę, bo polityka jest naszym życiem. Wszelkie głosy, które zabraniają wypowiadaniu się kościołowi na tematy społeczne, życiowe lub inne - jest zwyczajną dyskryminacją i podważaniem sensu wiary katolickiej. Owszem, możemy się nie zgadzać z jej jakimś poglądem w jakiejś sprawie, bo to jest przecież normalne i ludzkie, ale zabraniać – nie ma mowy i na to zgody nigdy nie będzie.
Dzisiaj kościół nie może bać się mówić prawdy. Uczył nas tego przecież Jan Paweł II. Często można się spotkać nawet z głosami wiernych, że mają dosyć polityki i nie chcą o niej słyszeć, a tym bardziej w czasie mszy świętej.
Niestety, wierni po prostu uwierzyli tym, którzy rozdali społeczeństwu karty po 1989 roku - „oni tam w sejmie nic nie robią, są dla stołków”. Nie wiedzą o co chodzi, tym bardziej mam nadzieję, że księża, biskupi podejmą się tego wyzwania i będą dążyć do głoszenia prawdy. Prawda jest po naszej stronie, właśnie dlatego obecna upozorowana lewica, vide Twój Ruch, SLD, obecna władza PO z PSL na czele dążą do niszczenia nauki historii. W jej karcie są niewygodne fakty, łamiące dominującą nomenklaturę na czele naszego kraju.
Musimy również uważać na fałszywych ludzi, którym udało dostać do kościoła w czasie walki z ustrojem komunistycznym. Wielu z nich zostało księżmi i biskupami. Aparat komunistyczny słynął z obsadzania oraz wprowadzania swoich działaczy na ważne stanowiska opozycyjne. O tym musiał wiedzieć m.in. Ryszard Kukliński, stąd też nie chciał współpracować z żadną polską organizacją anty – komunistyczną z prostego
względu – bał się podstawionych działaczy. Dlatego my jako katolicy musimy być silni. Musimy dążyć do wzmacniania polskiego kościoła katolickiego, a przede wszystkim uświadamiania wiernych o problemach, jakie nas na co dzień otaczają. Dążyć do zjednoczenia społeczeństwa – to jest nasz cel konieczny, obowiązkowy.
Wtedy, być może będzie lepiej. Warto zacytować na koniec słowa Jana Pawła II „ Naród ginie, gdy znieprawia swojego ducha, naród rośnie, gdy duch jego coraz bardziej się oczyszcza i tego żadne siły zewnętrzne nie zdołają zniszczyć”.
Od stycznia 2014 członek Prawa i Sprawiedliwości w powiecie piaseczyńskim, Forum Młodych PiS Warszawa, wiceprzewodniczący FM PiS powiatu piaseczyńskiego, oraz publicysta pikio.pl W polityce kieruję się pragmatyzmem. Staram się realistycznie oceniać rzeczywistość. Działanie musi być równe skuteczności. "Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska" Mój fanpage na Facebook'u: https://www.facebook.com/swiegodzinski?ref=hl
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka