''Ksiądz'' James Mawdsley jest byłym ''księdzem'' Bractwa Kapłańskiego Świętego Piotra.
Usunięty został po odprawianiu ''mszy'' i sprawowania ''sakramentów'' dla wiernych pomimo lockdownów.
Czy zaczął zdawać sobie sprawę z tego, że nie jest jednak prawdziwym księdzem?
Sprawa dotyczy ważności nowego rytu konsekracji episkopanej, wprowadzonego przez Pawła VI po Drugim Soborze Watykańskim w 1968 roku.
Sedewaknatyści uważają - słusznie moim zdaniem - że są dobre powody, by sądzić, że jest on nieważny.
Sytuacja jest faktycznie poważna, bo choć FSSP używa tradycyjnego rytu święceń kapłańskich, używają ''biskupów'' konsekrowanych w nowym rycie.
James Mawdsley zwrócił uwagę na argumenty sedewakantystów, takich jak nieżyjący już ksiądz Anthony Cekada, według których nowy ryt jest nieważny. Choć Mawdsley niestety nie jest sedewakantystą, przyznał, że ich argumenty są warte rozpatrzenia.
Przyznał, że są one dosyć poważne. Co więcej, stwierdził, że próby obrony ważności nowego rytu konsekracji są jego zdaniem nieprzekonujące.
Sprawa dotyczy oczywiście również i jego własnych święceń kapłańskich. Niestety, zdaje się, że Mawdsley zbacktrackował, i teraz twierdzi, że choć są problemy z ważnością noweg rytu, mimo tego należy go uznać za ważny. W tej chwili wciąż przedstawia się jako ''ksiądz'', odprawia ''msze'' i nieważnie udziela rozgrzeszenia w konfesjonale.
https://www.youtube.com/watch?v=8xOSk42iB8I&ab_channel=StAnthonyPaduaRadTrad
Inne tematy w dziale Społeczeństwo