Przedsoborowy5897 Przedsoborowy5897
314
BLOG

Dlaczego sedewakantyzm jest taki ważny?

Przedsoborowy5897 Przedsoborowy5897 Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Sedewakantyści - zarówno ci w pełni katoliccy i bezkompromisowi, jak bracia Michael i Peter Dimond z organizacji religijnej Most Holy Family Monastery, jak i ci, którzy negują dogmat poza Kościołem nie ma zbawienia, jak np. księża powiązani z Bractwem Kapłańskim Świętego Piusa V (SSPV) oraz Kongregacją Maryi Niepokalanej Królowej (CMRI) - twierdzą (słusznie, oczywiście), że Jan XXIII, Paweł VI, Jan Paweł I, Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek nie byli prawdziwymi papieżami Kościoła Katolickiego. Taka w skrócie definicja sedewakantyzmu - niezależnie od tego, jakie by stanowisko przyjąć w kwestiach takich jak czy ''chrzest krwii'' i ''chrzest pragnienia'' jest katolicki, czy wolno uczęszczać na msze una cum, albo jaki był stan zdrowia psychicznego czy też zdrowia zębów biskupa Thuca. Pojawia się więc często zadawane pytanie: jakie to ma znaczenie? Dlaczego ludzie mają przejmować się tym, czy Franciszek jest ważnie wybranym papieżem czy nie? Czy to ma jakikolwiek istotny wpływ na nasze życie czy na naszą wiarę?

Odpowiedź brzmi: tak! Jest to sprawa niezwykle istotna! Ale dlaczego?

Przyczyn można by podać bardzo wiele, nawet trudno zdecydować się, w którym miejscu zacząć. 

Być może najlepiej zacząć od tego, że zależy od tego kwestia ważności niektórych sakramentów. Sedewakantyści argumentują, że zgodnie z bullą papieża Leona XIII Apostolicae Curae, należy uznać nowy ryt święceń kapłańskich wprowadzony przez Pawła VI po Drugim Soborze Watykańskim za nieważny. Istnieją też poważne powody, by odrzucić również ważność nowego rytu konsekracji biskupów. Jednak jeżeli Państwo uważają Pawła VI za prawowitego następcę Świętego Piotra, muszą Państwo uznać wprowadzone przez niego zmiany w sakramentach za ważne i obowiązujące. Sprawa więc dotyczy ważności sprawowanych sakramentów, w tym spowiedzi: zero księży oznacza zero ważnych spowiedzi i zero odpuszczenia grzechów (za wyjątkiem aktów żalu za grzechy doskonałego).

Podobnie jest w przypadku Novus Ordo Missae. Sedewaknatyści uważają go za ryt niegodziwy i niekatolicki. Jednak Kościół posoborowy nie tylko go wprowadził, ale czci jako ''świętego'' Giovanniego Baptistę Montiniego, który owy ryt Novus Ordo Missae wprowadził i uczynił obowiązkowym. I to jest coś, co wszyscy katolicy powinni wiedzieć. Jeżeli Novus Ordo Missae to jest ważna katolicka msza, katolicy mają obowiązek uczęszczania na nią w każdą niedzielę. Jeżeli natomiasto jest to ryt niekatolicki, nieważny, niegodziwy i świętokradczy, to nie tylko nie mamy obowiązku na niego uczęszczać, ale mamy wręcz nawet obowiązek na niego nieuczęszczać, bo jest to grzech śmiertelny uczestniczenia w niekatolickim kulcie, co więcej, ryt mszy w wersji wprowadzonej przez Pawła VI jest bałwochwalstwem, gdyż opłatek się nie przeistacza, a zatem oddaje się cześć kawałkowi chleba.

Wagę sprawy ważności sakramentów można było spostrzec niedawno, gdy Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X nie aż tak dawno zgodziło się na to, by ''biskup'' Vitus Hounder poświęcił święte oleje do udzielania bierzmowania oraz do namaszczenia chorych - pomimo, że został wyświęcony i konsekrowany w nowych rytyach wprowadzonych przez modernistów po Drugim Soborze Watykańskim, więc wszystko wskazuje na to, że nie jest prawdziwym biskupem!

Ciekawe, ile fałszywych ''tradycjonalistów'' nie chce uznać nieważności nowych rytów święceń kapłańskich oraz konsekracji episkopalnych tylko dlatego, że to by znaczyło, że ich ulubieni ''konserwatywni'' członkowie sekty posoborowej, jak Vigano, Schneider, Burke, Muller, Sarah, Strickland, Jędraszewski, itd. nie są prawdziwymi biskupami!

Inną przyczyną, dlaczego sedewakantyzm jest aż taki istotny, jest sprawa fałszywych ''kanonizacji'' neo-Kościoła podrugosoborowego. Mieliśmy do czynienia z wyniesieniem na ołtarz (albo na stół?) zupełnie notorycznych heretyków i odstępców od wiary katolickiej, takich jak Jan Paweł II, który między innymi wezwał intercesję Świętego Jana Chrzciciela, by zwiął pod swoją ochronę islam, zamienił budynki Kościoła Katolickiego na świątynie do kultu pogańskich bożków, pozwolił, by na jego oczach Dalaj Lama umieścił na tabernakulum posążek Buddy, spokojnie się temu przyglądając jak gdyby nigdy nic, przyjął aztekański pogański rytuał od szamanki, zorganizował ''mszę'' w Meksyku, do której wykorzystano indiańskie tańce oraz muzykę, wsparł podpisanie wspólnej deklaracji z luteranami, która otwarcie neguje dogmatyczne definicje Soboru Trydenckiego potępiające błędy Lutra dotyczące doktryny usprawiedliwienia, itd. Możnaby o takich sprawach pisać niemal godzinami.

I tu pojawia sie problem dla SSPX oraz innych środowisk ''ruchu oporu'', w tych grup odłączonych od SSPX, ale które nie przyjęły stanowiska sedewakantystycznego: dla katolików oczywiste jest, że wrogowie i destruktorzy katolickiej wiary, mszy, liturgii oraz sakramentów tacy jak Paweł VI, czy skandaliczni heretycy i bałwochwalcy tacy jak Wojtyła, na pewno nie są i nie mogą być uważani za ''świętych'' Kościoła Katolickiego, tak samo jak świętym nie może zostać Hus, Wycliffe, Luter, Kalwin czy Zwingli. Jak to więc możliwe, że doniemany ''papież'' uroczyście swoim autorytetem apostolskim wyniósł na ołtarze ludzi takich jak Montini czy Jan Paweł II? Jeżeli mamy przyjąć absurdalną i komiczną pozycję, że kanonizacje dokonane przez papieży nie są nieomylne i nie obowiązują katolików, to czy Tomasz z Akwinu i Pius X też mogli nie być świętymi? Jeżeli tak, to czy SSPX powinno zmienić nazwę na ''S?PX''? Jakie znaczenie ma świętość twardego antymodernisty Piusa X, jeżeli moderniści Roncalli, Montini i Wojtyła też teraz ponoć są ''świętymi''?

Myślę jednak, że jedną z najważniejszych przyczyn, dlaczego ważne jest, aby być sedewakantystą jest, że papież Paweł IV w bulli Cum Ex Apostolatus Officio potwierdził, że ktoś, kto jest publicznie heretykiem przeciwko wierze katolickiej nie może być ważnie wybrany na papieża. Wielu krytyków sedewakantyzmu zarzuca nam, że ''nie możemy sądzić'' papieża. Ale Paweł IV właśnie nauczał, że jak najbardziej, wierni mają prawo i obowiązek odrzucić ''papieża'', który odstępuje od wiary katolickiej, kim więc mamy być, aby sądzić to, co nauczał ten papież?

Polak, katolik (nie mylić z sektą Drugiego Soboru Watykańskiego)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości