W naszych komórkach mamy organele zwane mitochondriami, odpowiedzialne za wytwarzanie adenozyno-5′-trifosforanu, który jest źródłem energii dla komórki. Mitochondria cechują się tym, że posiadają swoje własne DNA, odrębne od DNA nuklearnego, które znajduje się w jądrze komórkowym, i jest odpowiedzialne za nasz fenotyp.
Naukowcy zbadali DNA mitochondrialne ludzi, i odkryli, że wszyscy pochodzą od jednej kobiety, zwanej Mitochondrialną Ewą.
Zacznijmy może od tego, że model biblijnych kreacjonistów to wymagał. Jednak model ewolucjonistyczny - niekoniecznie. Gdybyśmy naprawdę ewoluowali byli od populacji małpopodobnych zwierząt, która żyła kilka milionów lat temu, powinno istnieć wiele linii DNA mitochondrialnego, które zbiegają się z DNA współczesnych małp człekokształtnych - tak, że niektórzy ludzie mogliby być bliżej spokrewnieni z małpami człekoształtnymi, niż z innymi ludźmi. Tak jednak się nie dzieje. Mamy tylko jedną linię DNA mitochondrialnego, które prowadzi do jednej kobiety, która najwyraźniej była kobietą, a nie czymś małpopodobnym.
Aby to wytłumaczyć, ewolucjoniści potrzebowali wprowadzić hipotezę ad hoc: niedawno, powiedzmy ponad 100 000 lat temu, miała miejsce gigantyczna katastrofa, która sprawiła, że prawie wszyscy ludzie, za wyjątkiem małej grupy tylko około 10 000 ludzi, wyginęli. W genetyce populacyjnej wydarzenie, które powoduje, że większość członków populacji ginie, redukując drastycznie różnorodność genetyczną w populacji, nazywamy ''szyjką od butelki'' (ang. bottleneck). Następnie, przez bardzo bardzo wiele lat, ci wszyscy ludzie krzyżowali się między sobą, tak, że nastąpiła koalescencja, tak, że wszyscy ludzie na Ziemii są bezpośrednimi potomkami w linii żeńskiej tylko tej jednej kobiety z kilku tysięcy wtedy żyjących kobiet.
Innym problemem jest też, że krzyżowanie się z ludźmi wewnątrz tej samej populacji (kazirodztwo) jest bardzo szkodliwe. Jeżeli więc przez tyle lat ludzie krzyżowali się między sobą w bardzo małej populacji, powinno to być bardzo zabójcze dla naszej gentyki. W modelu biblijnym problem nie jest aż taki duży. Adam i Ewa zostali stworzeni bez mutacji, mutacje pojawiały się dopiero stopniowo później, więc początkowo kazirodztwo było praktycznie rzecz biorąc niegroźne. Później, w wyniku Potopu, miała miejsce ''szyjka od butelki'', która zredukowała populację ludzi na świecie do zaledwie ośmiu. Jednak było to stosunkowo niedawno, więc wtedy wciąż nie było aż tak dużo mutacji, więc wtedy jeszcze kazirodztwo nie było aż tak groźne, a poza tym trwała ono znacznie krócej, niż w modelu ewolucjonistycznym: szyjka od butelki była krótka, ale potem populacja szybko się rozmnożyła.
Ewolucjoniści twierdzą, że mitochondrialna Ewa żyła około 100 000 - 200 000 lat temu, a więc przynajmniej kilka tysięcy generacji lat temu. Widać tu pewną sprzeczność z Biblią. Zgodnie z chronologiami w Biblii, Adam i Ewa zostali stworzeni jedynie około 6000 lat temu, a więc dzieli nas od nich zaledwie kilkaset generacji.
Okazuje się jednak, że ta data 100 000 - 200 000 lat opiera się na pewnych błędnych założeniach. Otóż nie opiera się ona na tempie mutacji, które faktycznie obserwujemy bezpośrednimi badaniami empirycznymi, ale na tak zwanym tempie filogenetycznym, które nie jest mierzone bezpośrednio, ale opiera się na pewnych założeniach, w tym interpretacji zapisu skamielin, metodach datowania pierwiastkami i izotopami promieniotwórczymi, i na założeniu, że mamy wspólnego przodka z szymapnsami, który żył około 6 milionów lat temu. Jednak to są właśnie te założenia, które są kwestionowane przez kreacjonistów. Aby dowiedzieć się więc, kiedy naprawdę żyła Ewa, trzebaby zmierzyć jak szybko naprawdę mutuje nasze DNA.
Najsłynniejsze badanie to to, które przeprowadził Parsons w roku 1997. Choć Parsons jest naukowcem świeckim, a nie kreacjonistycznym (co tym bardziej uwiarygadnia go, jako robiącego ''przyznanie wbrew własnym interesom''), obliczył, że na podstawie obserwowalnego tempa mutacji, Ewa powinna była żyć najprawdopdobniej zaledwie 6500 lat temu, albo gdzieś w graniach 260-392.4 generacji temu. Najciekawsze jest to, że badanie Parsonsa dotyczące tempa mutacji jest używane przez FBI w badaniach kryminologicznych, więc jest ciekawe nie tylko dla kreacjonistów, ale ma również zastosowania praktyczne.
Ciekawe jest też to, że Parsons w swoim badaniu zmierzył także tempo substytucji, czyli tempo, w jakim mutacje są utrwalane w populacjach, i obliczył, że następuje 1 sybstytucja na około 32 generacje. Jest to tempo zdecydowanie za szybkie dla modelu ewolucjonistycznego/staroziemnego, który przewidywał, że dokonanie jednej sybstytucji powinno trwać aż 12 000 lat! Ta informacja jest bardzonciekawa, bo pomaga nam obalić pewien zarzut wobec młodego wieku Ewy stawiany przez krytyków kreacjonizmu, takich jak wirusolog i biolog ewolucyjny Dr Dan Stern Cardinale. Cardinale twierdzi, że selekcja naturalna mogła usunąć niektóre mutacje, sprawiając, że w dłuższym okresie czasu, tempo mutacji jest wolniejsze niż się wydaje. Kłopot w tym, że - jak otwarcie przyznaje sam Dr Dan Stern Cardinale - obliczając tempo substytucji uwzględniamy właśnie działanie selekcji naturalnej, która utrudnia dokonanie substytucji. Jednak mimo tego tempo substytucji jest wciąż za szybkie dla ewolucji. Większość ludzi ma około 8 substytucji (czyli mutacji pojawiających się nie tylko u tej indywidualnej osoby, ale utrwalonych w większych populacjach) w DNA mitochondrialnym. Jednak gdyby nawet zmodyfikowany model ewolucjonistyczny, z ''szyjką od butelki'' ad hoc (już nie wspominając nawet o ''zwykłym'' modelu ewolucjonistycznym, bez bottleneck) był prawdziwy, przy obserwowalnym tempie powinny być grubo ponad 100 substytucji. I to jest w miarę konserwatywne oszacowanie. Co więcej, w przeszłości tempo sybstytucji najprawdopodobniej było jeszcze szybsze, bo po pierwsze były krótsze czasy generacji (ludzie bardziej młodo wychodzili za mąż i rodzili dzieci), a oprócz tego ludność była znacznie mniejsza, a ludzie żyli w mniejszych krzyżujących się nazwajem odizolowanych od siebie plemionach, przez co mutację potrzebowały znacznie mniej czasu, by osiągnąć fiksację.
Widać więc, że właśnie metodą uznawaną przez Dra Cardinale'a, który jest wojującym i zagorzałym wrogiem kreacjonizmu młodej Ziemii, możemy obliczyć, że mitochondrialna Ewa musiała żyć bardzo niedawno. Jeżeli mamy tylko 8 substytucji, przy jednej substytucji na 32 generacje, to nawet przyjmując dość wysoki średni czas generacji (30 lat) obliczymy, że Ewa ma tylko 8 x 32 x 30 lat, czyli tylko 7680 lat! No, no, panie Drze Cardianle! Jeszcze chwila a zostanie Pan kreacjonistą młodej Ziemii, dołączy Pan do Answers In Genesis, i będzie Pan pracował na Ark Encounter z Kenem Hamem albo w Dinosaur Adventure Land Kenta Hovinda. :D
Inne badania również potwierdziły podobnie szybkie tempo substytucji: 1 na ponad 30-40 generacji. Jedyną populacją, u której zanotowano abdonormalnie wolne tempo sybstytucji, była populacja amiszów, w której wystąpiła szkodliwa mutacja, na którą wyraźnie działała selekcja naturalna, przez co jej tempo sybstytucji było szczególnie wolne, około 7 razy wolniejsze niż zwykle, ale nawet takie tempo mutacji wciąż byłoby nieco za szybkie dla ewolucji.
Prawda jest taka, że argument Dra Cardinale'a dotyczący selekcji naturalnej jest pseudonaukowy, i nie jest oparty na żadnych naukowych empirycznych dowodach, i nie potrafi przewidzieć niczego, co da się później potwierdzić lub sfalsyfikować, ale jest jedynie hipotezą post hoc ad hoc, by na siłę próbować dopasować niespodziewane i nieprzewidziane dane do jego teorii. Dobrze poinformowani kreacjoniści, tacy jak Donny Budinsky czy Raw Matt z kreacjonistycznej organizacji Standing For Truth, którzy mają znakomitą wiedzę z genetyki, bardzo wiele razy obalili fałszywe argumenty Dra Cardinale'a w swoich filmach dotyczących kreacjonizmu na YouTube. W rzeczywistości większość mutacji jest niemal neutralnych, i praktycznie niewykrywalnych przez selekcję naturalną. Co więcej, sprawa jest jeszcze gorsza dla Dra Cardinale'a, ponieważ zakłada on (choć pojawia się coraz więcej dowodów, że niesłusznie), że większość naszego DNA to tzw. ''śmieciowe DNA'', czyli DNA, które nie ma żadnej funkcji i nic nie robi, i jest jedynie pozostałością po długim procesie ewolucyjnym. Ale jeżeli tak jest, to selekcja natualna nie powinno mieć na nie absolutnie żadnego wpływu, w jakiej więc fantazyjnej krainie absurdu musi żyć Dr Cardinale, by twierdzić, że selekcja naturalna może wytłumaczyć, dlaczego metoda pedigree daje wiek mitochondrialnej Ewy grubo ponad 10 razy młodszy niż metoda filogenetyczna?!
Badanie Parsonsa nie jest jedynym, ani nawet pierwszym, które wskazało na młody wiek Ewy. Wcześniej (w roku 1996) Howell obliczył, że Ewa żyła najprawdopodbniej zaledwie 6300 lat temu, gdzieś w granicach 200-300 generacji temu. W tym samym roku co Parsons (1997), badanie przeprowadził też Soodyal, który oszacowal, że Ewa żyła 350-432 generacji temu. Parsons przeprowadził też inne badanie na przełomie lat 1998-1999, wspólnie z Hollandem, datujące Ewę na 250-367,2 generacji temu. W roku 1998 Gibbons obliczył, że mitochondrialna Ewa ma tylko 6000 lat. Neil Howell i Christy Smejkal w 2003 roku obliczyli, że od czasów Ewy dzieli nas około 350-504 generacji. W 2004 roku D. Rohde, S. Olson i T. Chang obliczyli, że czas od mitochondrialnej Ewy musi się mieścić gdzieś w granicach 4178-7373 lat, najprawdopodobniej 5500-6000 lat. 10 lat później, w 2014 roku, Lorena Madrigal oszacowała, że mitochondrialna Ewa musiała żyć gdzieś 6400-6700 lat temu.
Jeanson zainteresowany jest nie tylko ludzkim DNA mitochondrialnym, ale także DNA mitochondrialnym innych organizmów, takich jak muszki owocowe Drosophila, nicienie Caenorhabditis, czy rozwielitka Daphnia. Ponieważ znamy ich tempo mutacji, Jeanson przewidział, ile mutacji powinno być w ich DNA, jeżeli istniały od 10 000 lat (czyli gdzieś ten rząd wielkości, który przewiduje model kreacjonistyczny), a ile, jeżeli prawdziwy jest model ewolucjonistyczny, zakładający, że istnieją od wielu milionów lat, jak zakładają ewolucjoniści. Następnie, sprawdził, ile faktycznie jest mutacji w ich DNA mitochondrialnym, i co ciekawe, wyniki badań nienajgorzej zgadzały się z jego przewidywaniami, opartymi na założeniu, że świat istnieje od tylko 10 000 lat, ale kompletnie nie pokrywały się z przewidywaniami modelu ewolucjonistycznego, ani nawet się do nich w najmniejszym stopniu nie zbliżały, tylko różniły się od nich o wiele rzędów wielkości.
Czerwony słupek pokazuje, ile mutacji powinno być w DNA mitochondrialnym tych organizmów, gdyby prawdziwy był model ewolucjonistyczny (lub staroziemny), niebieski, ile mutacji przewidywał Jeanson, że zostanie zmierzonych (na podstawie swojego modelu, opartego na kreacjoniźmie młodej Ziemii), a zielony słupek pokazuje, ile mutacji jest faktycznie zmierzonych.
Jeanson na podstawie swojego modelu dokonał też przewidywań, które się sprawdziły, lub mogą się sprawdzić lub być sfalsyfikowane w przyszłości. Przykładowo, zakładając, że z czasem tempo mutacji pozostaje stałe, także w dłuższej perspektywie czasu (co jest założeniem kwestionowanym przez przeciwników kreacjonizmu i krytyków Jeansona, takich jak Dr Dan Stern Cardinale) Jeanson był w stanie przewidzieć, jak powinny wyglądać krzywe historycznego wzrostu populacji, oraz ile w powinno z czasem powstawać linii DNA. Następnie porównał krzywe, które uzyskał (na niebiesko), z krzywymi wzrostu populacji znanymi z historii, archeologii, itd. (na czarno), i uzyskał bardzo dobry wynik: zgadzają się one w ponad 90 procentach, co świadczy, że tempo mutacji naprawdę jest w miarę stałe, a wpływ selekcji naturalnej na tempo długofalowe jest bardzo niewielki, a to oznacza, że model kreacjonistyczny naprawdę działa, i jest poprawny, a zarzuty jego krytyków, takich jak Dr Cardinale, były błedne!
Dr Nathaniel Jeanson przewiduje też, że w naszym DNA będzie można znaleźć ślady historycznych wydarzeń, takich jak upadek Imperium Rzymskiego, transatlantycki handel niewolnikami, itd. Argument Jeansona jest prosty: jeżeli ludzkość ma ponad 100 000 lat, jak zakłada ewolucja, stanowią one tylko ''końcówkę'' lub niewielką część naszej historii, i powinny tworzyć jedynie bardzo słaby sygnał genetyczny, ledwo wykrywalny, jeżeli w ogóle, w naszej genetyce, pośród ''hałasu'' wywołanego przez całą historię ludzkości, natomiast jeżeli ludzkość ma tylko 6000 lat, jak zakłada biblijny kreacjonizm, wydarzyły się one relatywnie niedawno w proporcji do całego wieku ludzkości, co oznacza, że ich ''sygnał'' powinien być znacznie silniejszy, i łatwiejszy do wykrycia, a więc stosunek poszukiwanego i wykrywalnego sygnału do ''hałasu'' powinien być znacznie większy. Jak na razie projekt badawczy Jeansona jest dopiero w chwilach początkowych, i dalej trwa, ale na razie przewidywania Jeansona spełniają się bardzo dobrze: wykrywa on dość silne sygnały, co świadczy, że wydarzenia te wydarzyły się stosunkowo ''niedawno'' relatywnie do całej historii ludzkości, co jest najlepiej wytłumaczalne, jeżeli ludzkość liczy tylko kilka tysięcy, a nie ponad 100 000, lat.
Jeanson także opublikował także na podstawie swojego modelu testowalne przewidywania, które późniejsza nauka jest w stanie potwierdzić lub sfalsyfikować, dotyczące tempa mutacji DNA plemienia Khoisanów, które nie zostało jeszcze zmierzone, a także dotyczące tempa mutacji różnych zwierząt. Na razie jest mało badań dotyczących tempa mutacji zwierząt przeprowadzonych metodą pedigree, ale te, które już miały miejsce, dotyczące między innymi pingwinów oraz kurczaków, wykazały ponownie zaskakująco szybkie tempo mutacji, znacznie szybsze niż przewidywała teoria ewolucji, i które możnaby przewidzieć na podstawie metody filogenetycznej. Co więcej, badanie finansowane przez Uniwersytet Rockefellera dotyczące genu CO1 DNA mitochondrialnego bardzo wielu gatunków zwierząt wykazało, że różnorodność genetyczna wewnątrz poszczególnych gatunków zwierząt jest zaskakująco niska (teoria ewolucji przewidywała, że jeżeli mutowało ono od milionów lat, powinna ona być znacznie wyższa). Aby wytłumaczyć wyniki badań, naukowcy założyli, że stotsunkowo niedawno, około 200 000 lat temu musiała nastąpić gigantyczna globalna katastrofa (szyjka od butelki), która zabiła niemal całe życie na Ziemii, i drastycznie zmniejszyła różnorodność genetyczną na Ziemii. Autorzy badania przyznają jednak, że nie mają kompletnie pojęcia, co dokładnie tą ''szyjkę od butelki'' mogło spowodować. Niedawna wielka globalna szyjka od butelki, uderzająca nie tylko w życie ziemskie, ale także morskie, była przewidywana natomiast od zawsze przez model biblijnych kreacjonistów, którzy wierzą, że klika tysięcy lat temu miał miejsce globalny Potop Noego. W prawdzie data 200 000 lat się nie zgadza, ale nie jest ona solidnie uzasadniona, tylko niemal wyssana z palca, ponieważ do tej pory nie zmierzono bezpośrednio metodą pedigree tempa mutacji prawie żadnych zwierząt, a wiemy, że wszelkie pomiary metodą pedigree zawsze dawały zaskakująco szybkie tempo mutacji, więc prawdodpobnie właściwa data tej ''szyjki od butelki'' jest dużo wcześniejsza.
Jeanson udowodnił też, że ludzkie DNA pokrywa się z Biblią, i że w naszej genetyce można znaleźć ślady biblijnych postaci takich jak nie tylko Noe, ale także m.in np. Arfachszad, który był synem Sema, który był synem Noego.
Podziękowania
Chciałbym podziękować Raw Mattowi, powiązanemu z kreacjonistyczną organizacją Standing For Truth, za odpowiedzi na moje pytania, oraz ocenę pewnych moich przemyśleń i argumentów.
Komentarze
Pokaż komentarze (6)