Dzisiaj w święto Świętego Sylwestra z tego świata odszedł ksiądz Joseph Ratzinger, który w latach 2005-2013 pełnił rolę ''papieża'' neo-Kościoła po-drugosoborowego. Jak więc jego ''dorobek'' i ''dziedzitwo'' należy ocenić z perspektywy tradycjonalistycznego katolicyzmu przedsoborowego, czyli tak zwanego sedewakantyzmu?
Przede wszystkim zacznijmy od tego, że śmierć jest wielką tragedią, i nie należy bez powodu i szacunku tak po prostu opluwać zmarłą osobę. Niemniej jednak dusza jest o wiele cenniejsza od ciała, i nie można milczeć na temat tego, że ten człowiek odpowiedzialny jest za szerzenie bardzo poważnych herezji przeciwko wierze katolickiej.
Co więcej, choć centroprawica, i wiele środowisk ''konserwatywno''-novusordowskich i pseudotradycjonalistycznych wychwala go obecnie jako ''bulldoga ortodoksji'', fakty są jednak diametralnie inne, i nie można ich zniekształcać, lub celowo przemilczać prawdy, gdyż od tego zależy zbawienie wielu milionów dusz, dlatego trzeba go oceniać uczciwie, oczywiście z perspektywy prawdziwego katolicyzmu sprzed 1958 roku, czyli sedewakantyzmu.
Warto również wspomnieć o tym, że nie tylko sedewakantyści - którzy uznają formalny wakat stolicy apostolskiej - opowiadają na temat modernizmu księdza Ratzingera. Również oporowcy, na przykład powiązani z semitradycjonalistyczną stroną Tradition In Action, o tym mówią. Niemniej jednak najbardziej wiarygodnym źródłem informacji na temat tradycyjnej wiary katolickiej, obecnej sytuacji i kryzysu Kościoła, oraz demaskującym heterodoksję księdza Ratzingera, wciąż pozostaje strona Most Holy Family Monastery. https://vaticancatholic.com/
Brat Peter Dimond, sedewakantystyczny zakonnik benedyktyński, poświęcił bardzo dużo czasu i wysiłków na analizę ultraheretyckich ''arcydzieł'' księdza Ratzingera. https://vaticancatholic.com/books-benedict-xvi-ratzinger/
Wyliczając herezje Ratzingera, zacznijmy może od tego, że w książce Principles of Catholic Theology, uważanej za jedno z jego najważniejszych dzieł (analiza brata Petera Dimonda dostępna tutaj https://vaticancatholic.com/principles-of-catholic-theology/ ) neguje nawet sam urząd papieża! Tak jest, choć ksiądz Ratzinger udawał, że był ''papieżem'', sam nie wierzył nawet w katolickie nauczanie dotyczące papiestwa, wyłożone na Pierwszym Soborze Watykańskim! W książce Principles of Catholic Theology przyznaje wprawdzie, że biskup Rzymu (tu krótka dygresja, ale Ratzinger sakrę biskupią przyjął w nowym nieważnym posoborowym rycie wprowadzonym przez Pawła VI, więc nie był nigdy biskupem https://watykankatolicki.com/nowy-ryt-konsekracji-biskupiej/ ) musi posiadać jakąś formę prymacji nad Kościołem, ale konkretna forma zdefiniowana na dogmatycznym Pierwszym Soborze Watykańskim, według której biskup Rzymu ma prymację jurysdykcji nad Kościołem, nie obowiązuje wszystkich chrześcijan, że protestanci oraz prawosławni schizmatycy nie muszą się nawrócić na wiarę katolicką, i co więcej sugeruje nawet, że prymacja jurysdykcji papieża nie istniała przed wielką z schizmą z 1054 roku pomiędzy kościołem katolickim a cerkwią prawosławną, i że pozycja prawosławnych schizmatyków, według której przed schizmą z 1054 roku biskup Rzymu posiadał jedynie coś w rodzaju ''prymacji honoru'' (czyli był jedynie pierwszym spośród równych rangą biskupów, ale nie posiadał najwyższego stopnia władzy nad całym powszechnym Kościołem) może nawet lepiej odpowiadać rzeczywistości, niż pozycja katolicka na temat papiestwa, dogmatycznie zdefiniowana przez papieża Piusa IX!
Sporo by jeszcze można napisać o herezjach Ratzingera, które napisał w licznych książkach. Jako, że książka Principles of Catholic Theology została napisana w roku 1982, jeszcze jako ''kardynał'', neo-Kościoła Vaticanum II, wspomijmy może o jego nieco późniejszym dziele, Jesus of Nazareth – Holy Week: From the Entrance into Jerusalem to the Resurrection, napisanym w 2011 roku, już w roli ''papieża''. (Bardziej szczegółowa analiza tutaj: https://vaticancatholic.com/jesus-of-nazareth-holy-week-anti-pope-benedict-xvi/ ) W tej książce Ratzinger podważa historyczną dokładność pewnych wydarzeń opisanych w Ewangelii wg. Św. Mateusza. Co nie jest jedynym przykładem, gdy poddawał pod znak zapytania historyczną dokładność Biblii. Tę samą herezję napisał też w książce God And The World, w której kwestionuje prawdziwość faktu opisanego w Księdze Wyjścia, że Mojżesz otrzymał od Boga tablice z Dziesięcioma Przykazaniami na górze Synaj. https://vaticancatholic.com/god-and-the-world/
W książce Jesus of Nazareth - Holy Week, ksiądz Ratzinger, alias ''Benedykt XVI'' wygłasza też jedną ze swoich ulubionych herezji, bardzo popularną w sekcie II S.W., mianowicie, wyraża swój sprzeciw wobec nawracania Żydów na katolicyzm. Co nie powinno być zaskoczeniem, biorąc pod uwagę fakt, że Ratzinger jest autorem przedmowy do książki The Jewish People And Their Sacred Scriptues In The Christian Bible, wydanej w 2001 roku przez Papieską Komuiesję Biblijną (której Ratzinger był prezesem w latach 1985-2005). Książka ta (dostępna na oficjalnej stronie Watykanu) twierdzi, że Stary Testament nie wskazuje jednoznacznie na Jezusa Chrystusa jako Mesjasza, że chrześcijanie powinni uznać, że Żydowskie czytanie Starego Testamentu, według którego Jezus nie jest Mesjaszem, może być poprawne, i że Żydowskie oczekiwanie na Mesjasza nie jest na daremno. Okazuje się więc, że choć Benedykt XVI przedstawiał się światu jako przywódca i głowa chrześcijaństwa, publicznie wątpił nawet w fakt, czy Jezus jest naprawdę Mesjaszem, czyli w najbardziej podstawową prawdę wiary chrześcijańskiej. Warto również zwrócić uwagę na to, że jako ''papież'', Joseph Ratzinger aktywnie uczestniczył w Żydowskich obrzędach w synagodze w Kolonii w Niemczech, w charakterze centralnej figury obchodów. O tej sprawie informuje portal Traditon In Action tutaj. https://www.traditioninaction.org/RevolutionPhotos/A116rcRatzingerSynagogue.htm
Biorąc pod uwagę fakt, że ten ''papież'' nawet niekoniecznie i niejednoznacznie wierzył w samego Jezusa Chrystusa, nie powinno Państwa zaskoczyć, jeżeli usłyszą Państwo, że Benedykt XVI miał heretycki pogląd na Zmartwychwstanie Naszego Pana. W swojej książce Introduction To Christianity, jednym z jego wcześniejszych dzieł, po raz pierwszy opublikowanym już w roku 1968, neguje dogmatyczne nauczanie Drugiego Soboru Lyońskiego, według którego istnieje fizyczne Zmartwychwstanie ciała, i twierdzi, że istnieje coś w rodzaju ''Zmartwychwstania osób''. Nie bez powodu więc nawet Kardynał Wyszyński, zwolennik Drugiego Soboru Watykańskiego, zakazał wydawania jego książki w Diecezji Warszawskiej, ze względu na jej skrajne jak na tamte czasy liberalizm oraz heterodoksję. https://vaticancatholic.com/introduction-to-christianity/
Napiszmy trochę więcej o tym, co robił Ratzinger w roli ''papieża'', by tym bardziej zdemaskować kłamstwo, jakoby nawrócił się on z herezji oraz modernizmu, jakie prezentował na Drugim Soborze Watykańkim. 30 listopada 2006 roku w Istanbule modlił się razem z islamskim mufti w stronie Mekki w słynnym Błękitnym Meczecie.
Jeszcze jedno wydarzenie, o którym warto wspomnieć, miało miejsce wprawdzie 8 kwietnia 2005 roku, czyli jeszcze 11 dni przed rozpoczęciem ''pontyfikatu'', niemniej jednak jest ono ważne, i akurat mi przyszło do głowy. Chodzi mianowicie o to, że Ratzinger udzielił ''Komunii Świętej'' (nie abym uznawał ważność rytu Novus Ordo Missae, bo nie)...protestantowi, Rogerowi Schutzowi!
Jedną z najważniejszych herezji, jaką Ratzinger głosił jako ''papież'', było natomiast zbawienie dla niemowląt, które odchodzą z tego świata bez chrztu. Dobrze poinformowani tradycjonaliści katoliccy wiedzą i szczerze wierzą, że - z godnie z nieomylnym nauczaniem ś.p. papieża Piusa VI w buli Auctorem fidei - niemowlęta, które odchodzą z tego świata bez sakramentalnego chrztu, trafiają do Limbusu Infantum, czyli miejsca w piekle, gdzie nie są poddawane karze ognia. Jednak w 2007 roku, dnia 20 kwietnia, Watykan - z oficjalnym wsparciem i błogosławieństwem ówczesnego antypapieża Benedykta XVI - wydał dokument, który naucza, że niechrzczone niemowlęta trafiają do Nieba - co jest herezją przeciwko nauczaniu Soboru Florenckiego, i sprzeczne z nauczaniem wielu papieży, jak papież Święty Inocenty I, a także jedną z przyczyn, dlaczego Sobór Konstancki potępił Johna Wycliffe'a jako heretyka. Nie powinno być to jednak zaskoczeniem, bo podobną herezję głosił Ratzinger już dużo wcześniej, chociażby w książce God And The World.
Joseph Ratzinger jest często przedstawiany jako zwolennik ''hermeneutyki ciągłości'', doktryny zakładającej, że Drugi Sobór Watykański jest zgodny z poprzednim nauczaniem katolickim. Choć pogląd ten z dnia na dzień okazuje się być coraz bardziej absurdalny i niedorzeczny, warto podkreślić, że i sam Ratzinger nie do końca w niego wierzył. Jednym z przykładów tego jest fakt, że w książce Principles of Catholic Theology otwarcie przyznaje, że nauczanie II S.W. wspierające wolność religijną (zawarte w Dignitatis Humanae) jest sprzeczne z nauczaniem Piusa IX w Sylabusie Błędów. Oczywiście, wiadomo, że Ratzinger tutaj stoi po stronie soboru, a nie papieża Piusa IX.
Choć Ratzinger pod pewnymi zwględami mógł się wydawać minimalnie bardziej ''konserwatywny'' i ''tradycyjny'' od obecnego uzurpatora Tronu Świętego Piotra, jezuity Jorge Bergoglio, to jedyna naprawdę znacząca różnica pomiędzy nimi jest taka, że Ratzinger ma przynajmniej ważne święcenia kapłańskie - w odróżnieniu od Bergoglio, który je przyjął już w nowym rycie, wprowadzonym przez Pawła VI po Drugim Soborze Watykańskim, który jest nieważny z tych samych przyczyn, co papież Leon XIII potwierdził nieważność anglikańskiego rytu święceń kapłańskich w swojej słynnej bulli Apostolicae Curae. Ich herezje są jednak podobne: obydwaj sprzeciwiali się nawracaniu schizmatyków, zgadzali się z Lutrem w sprawie doktryny usprawiedliwienia, odrzuczali dogmat poza Kościołem nie ma zbawienia, modlili się w meczecie w stronie Mekki, i byli przywiązani do fałszwego poglądu, sprzecznego z Soborem Florenckim, według którego Stare Przymierze jest dalej ważne. Ratzinger jednak próbował je przedstawiać pod pewnym ''tradycjonalistycznym'' płaszczem, ale to różnica nie pomiędzy rewolucją a kontrrewolucją, ale pomiędzy jakobinami a żyrondystami.
Jako ''papież'' Benedykt XVI rozpowszechnił mszał Jana XXIII z 1962 roku wewnątrz neo-Kościoła podrugosoborowego, ze swoim słynnym motu propio Summorum Pontificum. Dla tradycjonalistów nie powinien to być jednak powód do nadziei. Dokument ten próbuje przedstawić mszę łacińską na równym poziomie co sprotestantyzowany twór mszopodobny Novus Ordo Missae Bugniniego, zamiast potwierdzić, że mszał Św. Piusa V jest jedyną prawowitą formą łacińskiego rytu mszy. Co więcej, i tak większość mszy trydenckich jest nieważna, ze względu na zmianę w rycie święceń kapłańskich, którą Paweł VI wprowadził pod koniec lat 60. Mało tego, aby mieć uregulowany kanoniczny status w Kościele, księżą wciąż mieli obowiązek uznania wszystkich błędów doktrynalnych Drugiego Soboru Watykańskiego za prawdziwe i zgodne z nauczaniem katolickim. Ratzinger udostępnił więc może mszę, ale nie to co najważniejsze, czyli wiarę katolicką.
Ratzinger wszedł też w negocjację z neo-SSPX, które zwłaszcza od czasu wyrzucenia biskupa Richarda Williamsona zaczęło coraz to bardziej próbować szukać pojednania z posoborowymi modernistami. Oczywiście Ratzinger chciał, aby SSPX uznało Drugi Sobór Watykański oraz ważność i godność wyrobu pseudomszalnego Novus Ordo. Gdyby biskup Bernard Fellay miał prawdziwą wiarę i zrozumienie sytuacji, wiedziałby, że Benedykt XVI i jego hierarchia to jawni heretycy, i nie próbowałby z nimi podejmować żadnych negocjacji, dopóki nie nawrócą się publicznie na wiarę katolicką. Biskup Fellay podejmował jednak bezsensowne i bezowocne próby dialogu z ''papieżem'' Benedyktem XVI, podobnie jak Machabeusze próbowali podejmować rozmowy z ludźmi króla seleucydów Antiocha IV Epifanesa i z Rzymianami, co wcale im na dobre nie wyszło (skrótowy opis podobieństw pomiędzy obydwoma sytuacjami pod tym linkiem https://drive.google.com/file/d/1rkWf0vvyxCmXqOhZbj3B0lwByB3-hQHF/view ).
Jednak być może najważniejszy fakt, dowodzący roli Ratzingera jako uwodziciela, jest jego fałszywa ''beatyfikacja'' swojego poprzednika w niewierze, Jana Pawła II - człowieka, który uczestniczył w rytuałach pogan, zamienił kościoły katolickie na pogańskie świątynie, pozwolił Dalaj Lamie wynieść Buddę nad ołtarz, popełnił communio in sacris z czarownikami w Togo i całował Koran, i który na pewno nie jest świętym ani błogosławionym Kościoła Katolickiego. Jest to wypełnieniem przepowiedni biblijnej, jak wyjaśniają filmy braci Dimond z Most Holy Family Monastery dotyczące Księgi Apokalipsy. https://www.youtube.com/watch?v=i_8sIq50gsI&ab_channel=vaticancatholic.com
Filmy braci Dimond na temat Apokalipsy wg. Św. Jana tłumaczą też, dlaczego Benedykt XVI był siódmym królem Apokalipsy, i co dokładnie oznacza słynne podwójne uderzenie piorunów w Bazylikę Św. Piotra zaraz po jego abdykacji. Można by o tych sprawach jeszcze dużo napisać, ale przejdźmy już do konkluzji...Rozumiem, że śmierć Benedykta XVI jest wielką tragedią, niemniej jednak trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, i przyznać, że wyraził on wielkich szkód duszom, głosząc liczne herezje przeciwko świętej wierze katolickiej. Na uratowanie duszy Ratzingera jest już za późno, ale możemy się jeszcze modlić, aby inne dusze jeszcze tutaj na Ziemii obecne nie poszły w jego ślady.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo