Ostatnio świat, w tym Polskę, obiegła informacja, że ksiądz Joseph Ratzinger - sedewakantystom i tradycjonalistom znany jako jeden z najbardziej radykalnych rewolucjonistów na Drugim Soborze Watykańskim - ma poważne problemy ze zdrowiem. Jorge Bergoglio, osoba laicka (''święcenia kapłańskie'' w nowym nieważnym posoborowym rycie https://watykankatolicki.com/nowy-ryt-swiecen-niewazny/ ), która udaje, że jest papieżem, i obecnie stoi na czele sekty Drugiego Soboru Watykańskiego (nie mylić z tradycyjnym katolicyzmem przedsoborowym, czyli sedewakantyzmem), poprosiła o modlitwę za niego.
Z tej okazji wielu indultowców, ''konserwatystów'' Novus Ordo i pseudotradycjonalistów zaczęło się zachwycać tym, jaki to ''wspaniały'' jest Ratzinger. Najwyraźniej wolą zapomnieć o jego licznych herezjach...jak na przykład na temat faktu, że ksiądz Ratzinger nie wierzy nawet w urząd papieża, i w swojej książce Principles of Catholic Theology twierdzi, że prymacja juryzdykcji biskupa Rzymu nad Kościołem nie obowiązywała przed wielką schizmą z 1054 roku i w konsekwencji nie obowiązuje ona wszystkich chrześcijan, oraz, że poddawał on wielokrotnie w wątpliwość nawet sam fakt, że Pan Jezus jest Mesjaszem, i opatrzył przedmową wydaną przez Papieską Komisję Biblijną książkę The Jewish People And Their Sacred Scriptures In The Christian Bible, twierdzącą, że oczekiwanie Żydów na Mesjasza nie jest na daremno, i negującą nauczanie Soboru Florenckiego, że Stare Przymierze wygasło po Zmartwychwstaniu Chrystusa.
''Ksiądz'' Roman Kneblewski (''ksiądz'' musi być koniecznie w cudzysłowiu, bo nowy ryt wyświęcania księży wprowadzony przez Pawła VI po Drugim Soborze Watykańskim jest zdecydowanie nieważny) to reprezentant ''konserwatywnego'' skrzydła neo-Kościoła drugosoborowego, który w ostatnich latach coraz to bardziej przesuwa się ku pozycji semitradycjonalistycznych i środowiska post-Williamsonowego neo-SSPX. Choć kiedyś odprawiał sprotestantyzowany wyrób mszopodobny Bugniniego Novus Ordo Missae, obecnie, gdy jest już na emeryturze, wypowiada się krytycznie na jego temat, twierdząc, że został wprowadzony bezprawnie, że jedyny prawowity ryt mszy rzymskiej to ryt Św. Piusa V, i że odprawiał on go nie za bardzo z przekonania, tylko bardziej z przymusu. Do prawdziwej pozycji, czyli sedewakantyzmu, jednak wciąż mu bardzo daleko.
Kneblewski zamieścił też kiedyś na swoim koncie na Twitterze film na YouTube promujący coraz to popularniejszą teorię, że abdykacja Benedykta XVI była nieważna, i że jest on dalej prawowitym papieżem...teorię bezsensowną, bo ''kardynał'' Ratzinger już przed swoim wyborem na neo-''papieża'' sekty Vaticanum II był heretykiem, a zatem idzie nie mógł zostać ważnie wybrany zgodnie z bulą Pawła IV Cum Ex Apostolatus Officio.
Dziś Kneblewski z okazji problemów Ratzingera ze zdrowiem znów zasiadł do klawiatury, i napisał o tym, jak to bardzo kocha Ratzingera, że jak pójdzie on do Nieba to dalej będzie z nim sercem, i że jak Ratzinger umrze to zostanie sierotą.
Mi jego wpis na Twitterze wydawał się naprawdę żałosny. Postanowiłem mu więc napisać w odpowiedzi, co sądze o wywrotowcu Ratzingerze i jego herezjach: o tym, że nie wierzy on w grzech pierworodny, i o jego licznych heretyckich książkach, takich jak Principles of Catholic Theology, dogłębnie zanalizowanych i zdemaskowanych przez brata Petera Dimonda z sedewakantystycznego klasztoru Most Holy Family Monastery.
No i zostałem zablokowany. Najwyraźniej prawdziwe informacje o obecnym kryzysie i sytuacji Kościoła, głoszone przez sedewakantystów, nie zainteresowały ''księdza'' Kneblewskiego.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo