Artur Rumpel Artur Rumpel
55
BLOG

Postacie idej brońcie się!

Artur Rumpel Artur Rumpel Kultura Obserwuj notkę 0

 Słownik  Dziwny tytuł tego tekstu jest w dosyć specyficzny sposób powiązany z treścią. Nie traktuje bowiem moja dzisiejsza wypowiedź o postaciach idej, cokolwiek by to znaczyło, ale o postaciach z osobna i o ideach z osobna. Chcę tym tekstem bronić używania tych słów właśnie w tych formach, jakie podałem w tytule. A więc dopełniacz liczby mnogiej od słowa idea w formie idej, nie zaś idei. Mianownik zaś liczny mnogiej od słowa postać w formie postacie, nie zaś postaci. Główną przesłanką za wyborem wzmiankowanych jest kwestia jednoznaczności. Język powinien być precyzyjny i jednoznaczny na tyle, na ile jest to możliwe. Jednym zaś z kryteriów jednoznaczności jest jednoznaczność gramatyczna. Pod tym terminem rozumiem taką sytuację, w której nawet wyrwane z kontekstu słowo będziemy mogli określić gramatycznie, a więc w przypadku rzeczowników podać jego przypadek, rodzaj i liczbę. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że konstrukcja naszego języka jest taka, iż biernik często jest identyczny z dopełniaczem itd. Tego uniknąć nie można. Za absolutne minimum uważam jednak rozróżnialność mianownika od przypadków zależnych i liczby pojedynczej od mnogiej. W formach przeze mnie krytykowanych tej rozróżnialności nie ma. Wyraz idei jest jednocześnie dopełniaczem liczby pojedynczej i mnogiej, a wyraz postaci jednocześnie mianownikiem liczby mnogiej oraz dopełniaczem, celownikiem i miejscownikiem liczby pojedynczej a także dopełniaczem liczby mnogiej. Dlatego jestem gorącym zwolennikiem tych form, które umieściłem w tytule. A tytuł jest taki, jaki jest, bo nie zdołałem wymyślić lepszego, który by je obie w sobie zawierał.


Każdemu chyba wiadomo, że język polski jak zresztą każdy język żywy, zmienia się i ewoluuje. Niektóre z tych zmian są naturalne, inne zaś zadekretowane przez uprawnione władze. Do tych ostatnich należy wielka reforma języka polskiego, a zwłaszcza ortografii polskiej przeprowadzona w latach trzydziestych XX stulecia przez tak zwana Komisję Ortograficzną. Większość przeprowadzonych wtedy zmian nie wzbudza juz obecnie kontrowersyj (chociaż w okresie wprowadzania wzbudzały prawie wszystkie). Kilka jednak dotąd jest mocno kontrowersyjnych. Chciałbym tu zwrócić uwagę szczególnie na jedną z nich, mianowicie na likwidację specyficznej końcówki dopełniacza liczby mnogiej rzeczowników rodzaju żeńskiego, pochodzących głownie z łaciny lub greki, a kończących się na -ia, -ja, czy -ea. Chodzi o takie słowa jak konstytucja, komisja, litania, czy właśnie idea. Przed reformą dopełniacz liczby pojedynczej tych słów brzmiał odpowiednio: konstytucji, komisji, litanii i idei, a liczby mnogiej: konstytucyj, litanij, komisyj i idej. Po reformie zaś dopełniacz liczby mnogiej brzmi tak samo jak pojedynczej. Skoro jednak reforma została zadekretowana, to może nie pozostaje nam nic innego, jak się do niej stosować? Okazuje się, że nie, gdyż Komisja Ortograficzna zostawiła pewna furtkę. Na szóstym i ostatnim spotkaniu, które się odbyło w dniach 20-21 kwietnia 1936 roku, na którym przyjęto „większość dotychczasowych uchwał, a dyskutowano ponownie tylko te, które poprzednio lub na ostatnim zebraniu wywołały zastrzeżenia”, rozpatrzono również pisownię końcówek dopełniacza liczby mnogiej znacznie ograniczając jej zakres występowania: „Uznając za normalne nierozróżnianie dopełniacza l. poj. i mn., jako nieistniejące w żywym języku, dopuszczono jednak formę oboczną dopełniacza l. mn. -yj, -ij w wypadkach, gdzie chodzi o usunięcie dwuznaczników czy niepewności, zwłaszcza w języku naukowym, prawniczym, administracyjnym: sesji:sesyj, racji:racyj, linii:linij... jak pisze Beata Zaluzaw swojej pracy doktorskiej omawiającej między innymi tę reformę. Z powyższego wynika jasno, że dopełniacz liczby mnogiej w formie identycznej z dopełniaczem liczby pojedynczej (oczywiście w odniesieniu do omawianej grupy rzeczowników) nie jest bynajmniej obowiązkowy. Jest zalecany, nawet stanowczo zalecany, to fakt, ale stosowanie starej formy w języku pisanym jest dopuszczalne. Nie ma późniejszych aktów normatywnych w tej kwestii, nie była ona już poruszana. Nie ma więc przeszkód, aby pisać i publikować teksty z użyciem starych form tychże słów. Dodatkowym argumentem za taką praktyką jest stosowanie jej wiele lat po reformie przez tak wybitne autorytety w dziedzinie szeroko pojętej humanistyki jak Władysław Tatarkiewicz, Feliks Koneczny,Julian Krzyżanowski, czy Czesław Miłosz. Specjalnie wybrałem przedstawicieli różnych opcyj ideologicznych, aby wykazać, że stosowanie starej praktyki nie jest obciążone stygmatem wyboru o charakterze politycznym. Ostatni z wymienionych stosował tę praktykę nieco niekonsekwentnie, jak mniemam z pełną świadomością i rozmysłem. Na przykład w Zniewolonym umyśle można znaleźć następujące zdanie traktujące o Gałczyńskim: Ponieważ podobał się czytelnikom, miał wiele propozycji z redakcyj i radia. W zdaniu tym widać, że owa niekonsekwencja (w świetle powyższego jak najbardziej dopuszczalna), ma walor artystyczny. Zdanie tak skonstruowane brzmi lepiej od zdania zawierającego dwie identycznie brzmiące formy. Liberalne podejście do wytycznych komisji ma więc poza praktycznym także artystyczny walor. Zachęcam więc do tej praktyki, choć przyznaję, że i ja sam nie w każdym tekście mogę ją zastosować, niektóre bowiem redakcje życzą sobie tekstów pisanych językiem nowoczesnym.


Drugi problem jest znacznie prostszy. Skoro normy językowe dopuszczają obydwie formy nic nie stoi na przeszkodzie, aby konsekwentnie i w każdych cyrkumstancjach stosować lepszą. A która forma jest lepsza, postacie, czy postaci? Zdecydowanie postacie. Jak już napisałem wyżej jej wielką zaletą jest jednoznaczność. Poza tym postaci jako mianownik strasznie ranią uszy. Przynajmniej moje, a mniemam, iż nie tylko moje.


Mam nadzieję, ze moje wywody kogoś przekonały, a jeśli nawet nie przekonały to zaciekawiły, zastanowiły i skłoniły do przemyśleń. Ja osobiście myślę, że nie warto zawsze gnać za nowinkami. Czasem trzeba przyznać, że stare jest lepsze. Nie znaczy to, że jestem przeciwny zmianom w języku. Jestem przeciwny jedynie bezsensownym zmianom.

 

Urodziłem się w Rybniku 22 kwietnia 1975. Ukończyłem liceum w Wodzisławiu Śląskim (1994), farmację  w Sosnowcu (1999) oraz etnologię w Cieszynie  (2004). Jestem więc farmaceutą i antropologiem kulturowym. Mam wspaniałą rodzinę - żonę i dzieci. Przez lata nieregularnie publikowałem w różnych czasopismach i na rozmaitych stronach internetowych. W ostatnich latach skupiam się na blogowaniu. Mam też na koncie dwie wydane książki- "Religia w Polsce" (2010) oraz "Ludzie i religie w Polsce" (2012). Od kilku lat skupiam się na prowadzeniu blogów i szukam wydawców dla kolejnych książek. O kulturze piszę pod adresem https://svetomir.home.blog/, tu zaś piszę głównie o polityce. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura