Artur Rumpel Artur Rumpel
160
BLOG

Niby-bajka o malarzu i Dobrym Mykole

Artur Rumpel Artur Rumpel Kultura Obserwuj notkę 0
Święty Mikołaj

 

W pewnym miasteczku otoczonym górami żył sobie malarz. Choć był ochrzczony nie należał do ludzi szczególnie religijnych, a przynajmniej tak się jego krajanom zdawało. Nie robił on bowiem nic z tych rzeczy, które cechowały ludzi pobożnych w onych stronach. Do świątyni nie chadzał, ofiar nie składał, rytuałów nie sprawował, kapłanów nie podejmował, a jeśli nawet się modlił, to nikt go przy tym nie widział.

 

Za to często chadzał do karczmy. Jego dzień był podzielony, jak dzień mnicha na trzy równe części. Tak jak mnich osiem godzin się modli, osiem godzin pracuje i osiem godzin odpoczywa, tak nasz malarz osiem godzin malował, osiem godzin pił (czasem przy tym jedząc) i osiem godzin spał. Taka była jego prywatna reguła żywota.

 

Nigdy nie malował ludzi, malował bowiem jedynie smoki. Najprzeróżniejsze. Skrzydlate i płaszczate, błoniaste i pierzaste, zielone i błękitne, najwięcej zaś fioletowych. Gdy ktoś później, po lat policzył jego dzieła, okazało, się, że namalował tych smoków sześćset sześćdziesiąt i pięć. Malował je przez lat dwadzieścia i pięć, żył zaś lat czterdzieści i cztery.

 

Razu pewnego, w czterdziestym roku życia malarza przyszedł do niego pewien starzec i poprosił o namalowanie obrazu Dobrego Mykoły do postawionej przez niego maleńkiej świątynki. Świątynkę tę postawił ów staruszek jako podziękowanie za uratowanie z poważnego niebezpieczeństwa nagłej śmierci. Gdy ją już postawił, zaczął szukać artysty, który by mu sporządził obraz świętego. Wtedy otrzymał we śnie nakaz od samego Mykoły, aby udał się właśnie do owego malarza smoków.

 

Malarz wzbraniał się jak mógł, mówił, że ludzi nie maluje, jeno smoki, że Mykoły nie czci, że sakralnych obrazów malować nie umie. Jednak uparty starzec nachodził go codziennie, w domu i w gospodzie przez rok cały. W końcu zmęczony natręctwem artysta ustąpił i wziął się do dzieła. Wkrótce obraz namalował, ale obdarzył go cechami własnego stylu. Szatę Mykoły uczynił nie czerwoną, jak nakazywała tradycja, lecz fioletową, jak większość swoich smoków. Niektórzy tez twierdzą, ze brzegi szaty układają się na kształt smoczych skrzydeł, a święty ma oczy smoka. Może tak jest,a może nie. Kto ciekaw, niech tę świątynkę odszuka i sprawdzi.

 

Trzy lata po ukończeniu obrazu malarz umarł. Przed śmiercią przystąpił do sakramentów, pierwszy raz od wielu lat. Zmarł zaś o świcie w dniu święta Dobrego Mykoły.

Urodziłem się w Rybniku 22 kwietnia 1975. Ukończyłem liceum w Wodzisławiu Śląskim (1994), farmację  w Sosnowcu (1999) oraz etnologię w Cieszynie  (2004). Jestem więc farmaceutą i antropologiem kulturowym. Mam wspaniałą rodzinę - żonę i dzieci. Przez lata nieregularnie publikowałem w różnych czasopismach i na rozmaitych stronach internetowych. W ostatnich latach skupiam się na blogowaniu. Mam też na koncie dwie wydane książki- "Religia w Polsce" (2010) oraz "Ludzie i religie w Polsce" (2012). Od kilku lat skupiam się na prowadzeniu blogów i szukam wydawców dla kolejnych książek. O kulturze piszę pod adresem https://svetomir.home.blog/, tu zaś piszę głównie o polityce. 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura