W jednym z poprzednich tekstów analizowałem prognozy polityczne zawarte w artykułach opublikowanych w jednym z ubiegłorocznych numerów tygodnika "Uważam Rze. Inaczej Pisane". Dziś chciałbym zanalizować prognozy i diagnozy zawarte w dwóch moich własnych tekstach dotyczących polskiej sceny politycznej. Chodzi o teksty "Dla kogo gra Janusz Palikot?" z 2010 roku i "Kto zabił Andrzeja Leppera?" z 2011, opublikowane na kilku blogach i portalach inetrnetowych.
W pierwszym trafnie przewidziałem, że nowe ugrupowanie Palikota zaszkodzi nie Platformie, a SLD. Trafnie też odkryłem, że Janusz Palikot działa w interesie sekretnej Grupy Trzymającej Władzę na lewicy, czyli środowiska skupionego wokół Aleksandra Kwaśniewskiego. Pisałem wtedy tak : Na najwyższych szczeblach tajnych struktur lewicy (...) zapadł wyrok na SLD. Postanowiono tę partię zniszczyć, a przynajmniej zepchnąć na margines i zastąpić nowym, bardziej posłusznym ugrupowaniem. Pierwszą próbę działań na tym polu podjęto mniej więcej rok temu (licząc od daty powstania tekstu, czyli połowy 2010 - przypis z 2012), a była nią reanimacja Stronnictwa Demokratycznego. (...)Plany pokrzyżowała katastrofa smoleńska. (...) Po wyborach (prezydenckich - przypis z 2012) przyszedł czas na podjęcie drugiej próby realizacji planu przeobrażenia lewicy. Z powodu bardzo słabego wyniku wyborczego Andrzeja Olechowskiego nie było możliwości prostego powrotu do wariantu z SD. Trzeba było realizować wariant nieco zmieniony, przede wszystkim oparty o innego lidera. Takim liderem ma być Janusz Palikot. (...) Komitet taki bez wątpienia zachwieje pozycją SLD i przejmie co najmniej połowę lewicowych głosów. Paradoksalnie Platforma Obywatelska na odejściu Palikota nie straci, a nawet może zyskać, i to na kilka sposobów. (...) Po pierwsze partia Palikota będzie dla Platformy potencjalnym koalicjantem znacznie wygodniejszym od SLD, bo nie wpływającym tak negatywnie na wizerunek, a nawet od PSL, bo bliższym programowo. Po drugie zaś, co bardzo ważne, szanse na ewentualną koalicje nowej partii z PiSem przeciw PO są zerowe, a nie można tego samego rzec ani o SLD, ani o PSL, gdyż obydwie partie po pierwszej turze wyborów prezydenckich dawały wyraźnie do zrozumienia, że koalicji z ugrupowaniem Jarosława Kaczyńskiego nie wykluczają. To wszystko się sprawdziło, omyliłem się jedynie, co do sojuszy Palikota. Nie przewidziałem, że dobierze sobie samych ludzi nieznanych. Przewidywałem raczej jego sojusz z lewicowym planktonem, takim jak Demokraci.pl., czy SDPL, co zresztą powoli zaczyna się ziszczać, ale dopiero po wyborach, a nie przed nimi, jak sugerowałem.
W drugim tekście popełniłem więcej omyłek. Co prawda coraz więcej wskazuje na to, że trafnie wytypowałem sprawców śmierci Andrzeja Leppera i ich motywy, pisząc: Ja osobiście jestem przekonany, że wampir jest zupełnie gdzie indziej pochowany. Sprawców śmierci Andrzeja Leppera należy więc szukać nie we władzach dużych partyj politycznych, a w kręgach dużo mniej chętnie wystawiających się na działanie światła słonecznego. Andrzeja Leppera najprawdopodobniej zabili jego mocodawcy, którzy wiele lat temu zlecili mu zadanie destabilizowania Polski i do realizacji tego zadania szkolili go i finansowali. Mocno tu śmierdzi służbami specjalnymi pewnego mocarstwa. Lepper był już dla swych mocodawców bezużyteczny, bo jego siła polityczna zmalała do zera. Partia była w rozsypce, nie było nawet pewne, czy zdoła wystawić listy we wszystkich okręgach wyborczych. Lider Samoobrony był więc dla mocodawców bezużyteczny, ale jednocześnie wciąż był dla nich groźny. Sporo o nich wiedział i mógł zdemaskować ich kolejny projekt. Jest już jednak pewne, że błędnie oceniłem, co jest tym nowym projektem. Napisałem bowiem: Tak się ciekawie złożyło, że mniej więcej w tym czasie, kiedy Andrzej Lepper umierał w siedzibie swojej partii, w Państwowej Komisji Wyborczej rejestrował się pierwszy komitet wyborczy. Był to komitet Polskiej Partii Pracy - Sierpień 80. Jest wiele paralel między tym ugrupowaniem a Samoobroną. Obydwie grupy są symbiontami związku zawodowego i partii politycznej. W obydwu przypadkach najpierw był związek, a dopiero potem partia. Sierpień 80, podobnie jak Samoobrona w swojej aktywności związkowej naruszał granice prawa. Obydwie partie reprezentują niekomunistyczną, populistyczna lewicę, mają też ten sam elektorat. Jest więc bardzo prawdopodobne, ze obydwa symbionty mają tych samych mocodawców i te same cele. Co ciekawe założyciel Polskiej Partii Pracy Daniel Podrzycki zginął w tajemniczym wypadku samochodowym we wrześniu 2005 roku, akurat wtedy, gdy Samoobrona święciła największe triumfy. Być może wówczas to on był bezużyteczny i musiał zrobić miejsce dla następcy. Wybory parlamentarne pokazały, że za PPP aktualnie nie stoi żadna poważna siła, a nowym projektem dawnych mocodawców Leppera jest najprawdopodobniej Ruch Janusza Palikota.
W jednym i drugim przypadku moje prognozy i diagnozy były więc zasadniczo trafne, chociaż nieco nieprecyzyjne. Tak, czy inaczej, nie mam się czego wstydzić.
Urodziłem się w Rybniku 22 kwietnia 1975. Ukończyłem liceum w Wodzisławiu Śląskim (1994), farmację w Sosnowcu (1999) oraz etnologię w Cieszynie (2004). Jestem więc farmaceutą i antropologiem kulturowym. Mam wspaniałą rodzinę - żonę i dzieci. Przez lata nieregularnie publikowałem w różnych czasopismach i na rozmaitych stronach internetowych. W ostatnich latach skupiam się na blogowaniu. Mam też na koncie dwie wydane książki- "Religia w Polsce" (2010) oraz "Ludzie i religie w Polsce" (2012). Od kilku lat skupiam się na prowadzeniu blogów i szukam wydawców dla kolejnych książek. O kulturze piszę pod adresem https://svetomir.home.blog/, tu zaś piszę głównie o polityce.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka