![klub dumas](http://svetomir.blox.pl/resource/klubdumas11_0_b.jpg)
Kupując książki z hipermarketowych koszyków najczęściej wybieram pozycje, o których wcześniej nie słyszałem, ale po pobieżnym przejrzeniu wyglądające na mieszczące się w zakresie moich zainteresowań. Pozycje popularne, o których mógłbym coś wcześniej słyszeć, rzadko bowiem do takich koszy trafiają. Jeszcze rzadziej zdarza się, abym w koszu, czy na wyprzedażowej półce trafił na książkę, której od dawna szukałem. Bardzo rzadko to jednak nie to samo, co nigdy. Ostatnio bowiem coś takiego się zdarzyło. W Biedronce, za dziesięć złotych nabyłem pozycję, której poszukiwałem od dawna i za którą skłonny byłem dać nawet pięciokrotnie więcej, tyle że zawsze trafiałem na nakład wyczerpany.
Tą pozycją jest "Klub Dumas" Artura Pereza Reverte. Poszukiwałem tej książki dlatego, że bardzo mi się spodobał nakręcony na jej podstawie film Romana Polańskiego "Dziewiąte wrota", który oglądałem wielokrotnie. Bardzo więc byłem ciekaw, jakie też dodatkowe treści, pominięte w filmie są obecne w książce. Okazuje się, że jest ich bardzo wiele. Fabuła powieści zasadza się na dwóch równoważnych głównych wątkach. Pierwszym jest, eksploatowane również w filmie, poszukiwanie autentycznego egzemplarza satanistycznej księgi "Dziewięcioro wrót królestwa ciemności", a drugim, zupełnie pominięte w ekranizacji, badanie źródeł i autorstwa powieści Aleksandra Dumasa. Właśnie do tych badań nawiązuje tytuł książki. Można więc śmiało rzec, że Polański zekranizował nie powieść Péreza, a połowę tejże powieści. Aby zaś w filmie nie było zbyt małej liczby bohaterów i by nie zabrakło tych najbarwniejszych, niektóre postacie z wątku dumasowskiego przeflancował do satanistycznego. Uczynił to zresztą tak zręcznie, że ten, kto nie czytał książki, nie zauważy przeklejki.
Ja natomiast zrobię odwrotnie. W dalszej części swoich rozważań odpuszczę sobie wątek satanistyczny, wyeksploatowany przez film i tych wszystkich, którzy obejrzawszy go, dzielili się ze światem swoimi spostrzeżeniami, poświęcę parę zdań wątkowi dumasowskiemu, dzięki któremu książka ta nadaje się do cyklu "Humanistyka z marketowego koszyka". Fabuła książki jest bowiem przepleciona podzielonym na fragmenty obszernym esejem o życiu i twórczości Aleksandra Dumasa. Dla czytelnika polskiego, zwłaszcza zaś takiego, który ma elementarną wiedzę o dziejach naszej literatury, esej ten jest podwójnie interesujący. Daje bowiem możliwość nie tylko zapoznania się z mało u nas znanym życiorysem francuskiego pisarza, ale także dostrzeżenia licznych paralel z życiem i twórczością Henryka Sienkiewicza. O ile jeszcze trzykrotnie żonaty Sienkiewicz i posiadający liczne grono kochanek Dumas stanowią podobieństwo umiarkowane, mało znaczące i raczej przypadkowe, to w przypadku metody pisarskiej możemy mówić o świadomym naśladownictwie. Podobieństwa widać najwyraźniej na przykładzie trylogii o d'Artagnanie Dumasa i Trylogii Sienkiewicza. Wiele wskazuje na to, że ten ostatni zaczerpnął od swego poprzednika ogólne założenia metody pisarskiej. Po pierwsze już sam przyjęty przez Sienkiewicza format historycznej powieści przygodowej wyraźnie nawiązuje do dzieł Dumasa. Wcześniej obecne w naszej literaturze powieści historyczne nie posiadały charakteru wyraźnie przygodowego. Po drugie Sienkiewicz, podobnie jak Dumas, głównymi bohaterami swych powieści czynił nie figury fikcyjne, a drugoplanowe postacie historyczne. D'artagnan, Skrzetuski, Kmicic i Wołodyjowski nie tylko istnieli naprawdę, ale i legitymowali się zbliżonymi do powieściowych. Po trzecie, obydwie trylogie ukazywały się pierwotnie w odcinkach, na łamach prasy, dopiero później zaś, po zdobyciu ogromnej popularności, w formie książkowej. W końcu po czwarte, tak Dumas, jak i Sienkiewicz mieli dosyć niefrasobliwy stosunek do prawdy historycznej. Wydarzenia przedstawiali nieraz w kształcie dalekim od rzeczywistego, a pierwszoplanowe postacie historyczne bądź to idealizowali (Wiśniowiecki), bądź też demonizowali (Richelieu). Oczywiście nie jest tak, że Sienkiewicz skopiował metodę Dumasa w najdrobniejszych szczegółach. Oprócz wielu podobieństw można też zauważyć bardzo istotne różnice. Najważniejszą jest ta, że Sienkiewicz był od Dumasa znacznie samodzielniejszy. Po pierwsze opierał się wyłącznie na źródłach historycznych i własnych badaniach, podczas gdy autor "Trzech Muszkieterów" czerpał pełnymi garściami ze wcześniejszych dzieł literackich. Po drugie, Polak pisał sam, w odróżnieniu od Francuza, któremu asystent przygotowywał surowy tekst powieści. Sam Dumas ów tekst uzupełniał, wygładzał i nadawał mu blasku. Myślę, że już wystarczy tych analiz.
Chciałbym jeszcze na koniec napomknąć o czem innym. Tak się ciekawie złożyło, że w dwóch kolejnych tekstach tego cyklu napisałem o powieściach dwóch autorów hiszpańskich i to równych sobie wiekiem. Tematyka obu powieści też jest w zasadzie podobna. Omawianie ich po kolei nie było zamierzone, po prostu w takiej kolejności owe książki wpadały w moje ręce, a piszę o nich na świeżo, tuż po skończeniu lektury. I właśnie lektura tych dzieł obok siebie skłoniła mnie do pewnych refleksyj. Co ciekawe, dopiero porównanie tych, pozwala właściwie ocenić wartość pisarstwa obydwu autorów. Jako przypadek izolowany, Molist wypada całkiem nieźle, ale na tle Pereza niezwykle blado. Myślę, że na innym materiale porównawczym również można by dojść do tych samych wniosków.
Urodziłem się w Rybniku 22 kwietnia 1975. Ukończyłem liceum w Wodzisławiu Śląskim (1994), farmację w Sosnowcu (1999) oraz etnologię w Cieszynie (2004). Jestem więc farmaceutą i antropologiem kulturowym. Mam wspaniałą rodzinę - żonę i dzieci. Przez lata nieregularnie publikowałem w różnych czasopismach i na rozmaitych stronach internetowych. W ostatnich latach skupiam się na blogowaniu. Mam też na koncie dwie wydane książki- "Religia w Polsce" (2010) oraz "Ludzie i religie w Polsce" (2012). Od kilku lat skupiam się na prowadzeniu blogów i szukam wydawców dla kolejnych książek. O kulturze piszę pod adresem https://svetomir.home.blog/, tu zaś piszę głównie o polityce.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura