![orzeł bialy](http://www.korbonski.ipn.gov.pl/dokumenty/zalaczniki/14-21967.jpg)
Po ogłoszeniu przez Adama Małysza chęci zakończenia kariery skoczka narciarskiego pojawił się tu i ówdzie pomysł uhonorowania go najwyższym polskim odznaczeniem – Orderem Orła Białego. Zgodnie z panującą modą, kampania rozgorzała głównie na Facebooku. Nie ograniczyła się jednak do owego Forum naszych czasów. W sprawie wypowiedzieli się niektórzy spośród najważniejszych doradców JE Bronisława Komorowskiego i członków kapituły orderu. Pomysł poparli Władysław Bartoszewski i Henryk Samsonowicz. Dystans zachował Tomasz Nałęcz, mówiąc: „Orzeł Biały honoruje dorobek całego życia. Na bilans życia Adama Małysza jest jeszcze za wcześnie.” Czy faktycznie najważniejszy z polskich orderów może być przyznawany tylko za dorobek CAŁEGO życia?
Istotnie, przyjął się u nas zwyczaj nadawania Orderu Orła Białego ludziom nie tylko zasłużonym, ale równocześnie wiekowo zaawansowanym. Od czasu restytucji orderu w 1992 roku odznaczono nim równa setkę Polaków (w tym siedem kobiet) i pięćdziesięciu sześciu cudzoziemców (w tym dziewięć kobiet), głównie królów, królowe, prezydentów i premierów. Wśród owych stu obywateli polskich jest tylko dwunastu, którzy w momencie otrzymania orderu mieli mniej niż siedemdziesiąt lat. Oprócz czterech kolejnych prezydentów, którzy otrzymują go z urzędu, byli to: Jacek Kuroń, Karol Modzelewski, ks. Józef Tischner, Leszek Balcerowicz, Zbigniew Religa, Jan Krzysztof Bielecki, Aleksander Hall i Adam Michnik. Trzydzieści trzy osoby spośród owych stu zostały odznaczone pośmiertnie. Niekiedy dotyczyło to nawet postaci dziewiętnastowiecznych. Obecnie żyjących polskich Dam i Kawalerów Orderu Orła Białego mamy jedynie dwadzieścioro ośmioro. Zupełnie inaczej wyglądała jednak sytuacja w czasach I Rzeczypospolitej. August II nadał order czterdziestu osobom, August III około trzystu trzydziestu, a Stanisław August około pięćset pięćdziesięciu. Wśród owych ponad dziewięciuset odznaczonych było jedynie około czterdziestu cudzoziemców, w tym tylko dwie kobiety (caryce Elżbieta i Katarzyna). Wszyscy odznaczeni Polacy byli mężczyznami. Zdecydowana większość z nich miała w momencie odznaczenia mniej niż pięćdziesiąt lat. Niektórzy zresztą byli o wiele młodsi. Dla przykładu, znany kompozytor Michał Kleofas Ogiński miał w momencie otrzymania orderu jedynie dwadzieścia cztery lata. Nie było dekoracyj pośmiertnych. Podobnie wyglądało to w czasach Księstwa Warszawskiego i Królestwa Polskiego do Powstania Listopadowego.
Mamy więc do czynienia ze spektakularną zmianą. Zmieniła się liczba odznaczonych. W XVIII przypadało stu polskich kawalerów na dekadę, obecnie liczba ta jest o połowę mniejsza. Zmienił się stosunek liczby cudzoziemców do ogółu odznaczonych. Przed rozbiorami było ich poniżej pięć procent, obecnie prawie czterdzieści. Najbardziej jednak drastyczna jest zmiana struktury wiekowej. Królowie odznaczali przedewszystkiem młodych i w średnim wieku będących mężczyzn, prezydenci III RP osoby sędziwe lub nieżyjące. Przy tak znaczących zmianach warto się zastanowić nad ich możliwymi przyczynami. Wydaje się, ze tkwią one przede wszystkim w zmianie funkcyj orderu. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że takiej zmiany nie ma. Tak wtedy jak i teraz chodzi przecież o uhonorowanie osób szczególnie dla kraju zasłużonych.
Jednak dawniej ordery miały jeszcze inną funkcję i to ona była pierwszoplanowa. Pierwsze powstały w czasach Wojny Stuletniej w krajach w niej uczestniczących. Były to Order Podwiązki w Anglii, Order Gwiazdy i Order Świętego Michała we Francji oraz Order Złotego Runa w Burgundii. Były one swego rodzaju świeckimi zakonami rycerskimi stworzonymi w dużej mierze na wzór zakonów religijnych takich jak Templariusze i Krzyżacy. Często zresztą można się spotkać w literaturze z określeniami Zakon Gwiazdy, Zakon Złotego Runa etc. Podstawową przyczyną ich powoływania była chęć monarchy związania ze sobą grupy możniejszych rycerzy swojego państwa. Taka też była przez wieki podstawowa funkcja orderów – związanie grupy wybitnej obywateli z monarchą i zapewnienie ich lojalności wobec niego. Dlatego niechętnie patrzono na przyjmowanie orderów obcych. W niektórych krajach było to absolutnie zakazane, w innych wymagało zgody własnego monarchy. Ten zwyczaj utrzymał się do dnia dzisiejszego, choć podstawowa funkcja orderów dawno się zmieniła. Jest to po prostu relikt dawnych czasów. Dla pełniejszej realizacji tego podstawowego celu istnienia orderów obudowano te specyficzne zakony skomplikowanymi ceremoniałami na wpół religijnymi – ślubami, kapitułami, insygniami, strojami, zjazdami członków. Analogia z kościelnymi zakonami rycerskimi stała się jeszcze pełniejsza, gdy kilka takowych, działających na Półwyspie Iberyjskim, po wypełnieniu swoich funkcyj właściwych, połączyło się uniami personalnymi z koronami hiszpańską i portugalską a następnieuległo przekształceniu w ordery świeckie. Wielkimi mistrzami świeckich bractw orderowych byli zasadniczo monarchowie. W kolejnych wiekach zgromadzenia takie powstawały w większości krajów europejskich.
W Polsce ustanowiono własny order wyjątkowo późno, gdyż idea powołania bractw orderowych była uważana za sprzeczną z zasadą równości szlacheckiej. Pierwsze próby powołania polskiego orderu podjął Władysław IV. Wkrótce po swej koronacji planował założenie Zakonu Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny. Mieli być do niego przyjmowani obywatele Rzplitej rodu szlacheckiego a także cesarze, królowie, książęta i inni „sławni mężowie cudzoziemscy”. Liczba kawalerów miała być ograniczona do siedemdziesięciu dwóch. Król za pośrednictwem kanclerza Jerzego Ossolińskiego uzyskał dla nowego zakonu zatwierdzenie papieskie. Przygotowania do ogłoszenia aktu ogłoszenia orderu i przyjęcia pierwszych kawalerów szły pełną parą. Ustalono termin, wydrukowano statuty i zaproszono kandydatów. W ostatniej chwili projekt upadł wskutek opozycji nie tylko mas szlacheckich, ale także magnatów. Król został zmuszony do poniechania zamiarów. Powrócił do nich dopiero August II w 1705 roku, tym razem skutecznie. Sytuacja króla była wtedy fatalna. Był w zasadzie wygnany z kraju, opanowanego przez Szwedów i antykróla Stanisława Leszczyńskiego. Order Orła Białego był więc, podobnie jak dawniejsze ordery europejskie powołany w celu skłonienia jak największej grupy wpływowych Polaków do lojalności wobec Wettyna. Tę rolę pełnił, dla kolejnych królów, aż do rozbiorów. Nie dziwi więc to, że kawalerami zostawali mężczyźni młodzi i w sile wieku, mogący być dla króla realnym wsparciem tak politycznym, jak i zbrojnym. Starcy, a tym bardziej nieżyjący roli takiej spełniać nie mogli.
Ewentualna dekoracja Adama Małysza i być może także innych sportowców, ludzi zasadniczo młodych, byłaby nawrotem do dawnych tradycyj. Młodzi i silni ludzie byliby kompanią rycerzy symbolicznie chroniących kraj i jego władze. Oczywiście nie ma szans na przekształcenie zgromadzenia orderowego w grupę skupiającą wyłącznie ludzi mających prawdopodobnie większość życia przed sobą. Nie ma obecnie realnej potrzeby, aby order spełniał taką rolę jak przed wiekami. A bez istnienia takiej potrzeby pełna transformacja do dawnych form jest niemożliwa. Możliwe i pożądane jest natomiast udekorowanie pewnej liczby młodych ludzi, którzy choć nie będą stanowić większości wśród kawalerów, będą swoja obecnością przypominać o dawnych tradycjach. Dzięki temu obecny Order Orła Białego zacznie nieco bardziej przypominać dawny, będzie w wyraźniejszy niż dziś sposób reliktem monarchii i możliwym punktem zaczepienia do jej przyszłej reaktywacji. Dlatego pomysł uhonorowania Adama Małysza Orderem Orła Białego jest godny poparcia, tym bardziej, że osoba kandydata, w odróżnieniu od znacznej części obecnych kawalerów, nie budzi większych wątpliwości natury etycznej.
Urodziłem się w Rybniku 22 kwietnia 1975. Ukończyłem liceum w Wodzisławiu Śląskim (1994), farmację w Sosnowcu (1999) oraz etnologię w Cieszynie (2004). Jestem więc farmaceutą i antropologiem kulturowym. Mam wspaniałą rodzinę - żonę i dzieci. Przez lata nieregularnie publikowałem w różnych czasopismach i na rozmaitych stronach internetowych. W ostatnich latach skupiam się na blogowaniu. Mam też na koncie dwie wydane książki- "Religia w Polsce" (2010) oraz "Ludzie i religie w Polsce" (2012). Od kilku lat skupiam się na prowadzeniu blogów i szukam wydawców dla kolejnych książek. O kulturze piszę pod adresem https://svetomir.home.blog/, tu zaś piszę głównie o polityce.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka