Życie wciąż nam dostarcza coraz to nowych dowodów na to, że lewicę bezbożną i lewicę pobożną dużo więcej łączy, niż dzieli. Najistotniejszym punktem stycznym tych dwu formacyj jest chęć rozwiązywania najrozmaitszych problemów, tak rzeczywistych, jak i urojonych na drodze coraz drastyczniejszego ograniczania swobód obywatelskich. Kilka miesięcy temu Sojusz Lewicy Demokratycznej zaproponował wprowadzenie całkowitego zakazu posiadania broni palnej przez osoby prywatne. Nawet myśliwi nie mieliby własnej broni, mogliby jedynie korzystać z arsenałów związków łowieckich. Wydawać by się mogło, że w tej dziedzinie niczego głupszego wymyślić już się nie da. Okazuje się jednak, po raz nie pierwszy i nie ostatni, że głupota ludzka nie zna granic. Tym razem wysoko ustawioną poprzeczkę pokonało Prawo i Sprawiedliwość. Ogłosiło mianowicie zamiar złożenia do laski marszałkowskiej projektu ustawy zakazującej posiadania w miejscach publicznych mieczy samurajskich, maczet oraz wszelkiego rodzaju noży posiadających ostrze o długości przekraczającej osiem centymetrów. O absurdalności tego projektu wystarczająco świadczy to, że wprowadzenie go w życie sparaliżowałoby całą branżę gastronomiczna w naszym kraju. Żadna przyzwoita restauracja, będąca wszak miejscem publicznym, nie może się przecież obejść bez noży o ostrzach znacznie nieraz dłuższych niż osiem centymetrów. Nawet zwykłe noże obiadowe mają niekiedy więcej. Po ewentualnym wprowadzeniu w życie proponowanego przez PiS rozwiązania prawnego zagrożenie nożowniczym atakiem nie zmaleje, bo przestępcy będą po prostu lepiej ukrywać posiadaną broń białą albo używać jej niezakazanych zamienników, na przykład śrubokrętów. Spora niewygoda dotknie natomiast zwykłych, praworządnych obywateli. Długie noże są po prostu niekiedy bardzo przydatne, chociażby do przyrządzania posiłków, którą to czynność nierzadko wykonuje się w miejscach publicznych, chociażby będąc w podróży, czy na szlaku turystycznym. Nie ma jednak większego sensu dogłębnie analizować głupoty i szkodliwości tego pomysłu, mam bowiem nadzieję, że zarówno ów, jak też ten wspomniany wyżej, dotyczący broni palnej nie dojdą nawet do etapu głosowania w sejmie. Nadzieję taką pozwala mi żywić doświadczenie ostatnich kilku lat. Pojawiały się w tym czasie liczne nie mniej ekstremalne projekty ustaw, przed niektórymi z nich nawet ostrzegałem w swoich tekstach i praktycznie zawsze po kilku tygodniach odchodziły w zapomnienie. Eseldowski projekt już powoli odchodzi w niebyt. Mniemam więc, że i ten pisowski daleko nie zajdzie.
Należy się więc nim zainteresować nie tyle z powodu ewentualnych skutków jego mało prawdopodobnego wejścia w życie, ile z powodu kuriozalności samego zgłoszenia takiego pomysłu przez partię polityczną chcącą uchodzić za prawicową. To że Prawo i Sprawiedliwość nie jest w pełni prawicowe, wiadomo od dawna, gdyż powszechnie znany jest sceptycyzm tego ugrupowania w stosunku do wolnorynkowych rozwiązań w gospodarce. Uchodziło ono jednak dotąd za częściowo prawicowe ze względu na deklarowany pozytywny stosunek do tradycyjnego systemu wartości kulturowych i obyczajowych. Po prawdzie to i w tej materii partia ta nie była całkiem bez winy, zwłaszcza od czasu gdy opowiedziała się przeciwko całkowitej ochronie prawnej życia poczętego w naszym kraju. Otwartych ataków na tradycyjny system wartości jednak aż dotąd nie przypuszczała. Jednak pomysł usunięcia broni białej z przestrzeni publicznej należy uznać za taki atak. Jeśli bowiem zakaże się noszenia mieczy samurajskich i maczet, to w praktyce będzie to oznaczało także zakaz noszenia szabli. A noszenie szabli jest integralnym elementem kultury szlacheckiej, będącej fundamentem polskiej kultury narodowej. Choć szablę dzisiaj mało kto nosi, to jest ona obecna w świadomości, a zwłaszcza w podświadomości każdego polskiego patrioty. Występuje przecież w pieśniach, przysłowiach, opowieściach patriotycznych, w literaturze pisanej ku pokrzepieniu serc. Kto walczy z szablą, walczy z polskością.
Projekt zakazu noszenia w miejscach publicznych broni białej należy więc rozpatrywać nie tylko jako atak na swobody obywatelskie, ale także, a może nawet przedewszystkiem na tradycyjny system wartości. Ów projekt jest typowo lewackim elementem demontażu fundamentów naszej cywilizacji i jako taki ostatecznie demaskuje lewacki światopogląd swoich autorów. Od teraz widać jak na dłoni, że Prawo i Sprawiedliwość jest partia lewicową nie tylko w kwestiach gospodarczych, ale tez w znacznej części kwestyj obyczajowych. Noszenia szabli zakazywała już sanacja w 1932 roku, ale ona nawet nie ukrywała swojej lewicowości. Sanacyjny zakaz podtrzymywano w jawnie socjalistycznym PRLu. Uchylono go, gdy przynajmniej nominalnie odrzucono socjalizm, w 1990 roku. Ten, kto teraz postuluje jego przywrócenie, nie może żadną miarą uchodzić za prawicowca.
Urodziłem się w Rybniku 22 kwietnia 1975. Ukończyłem liceum w Wodzisławiu Śląskim (1994), farmację w Sosnowcu (1999) oraz etnologię w Cieszynie (2004). Jestem więc farmaceutą i antropologiem kulturowym. Mam wspaniałą rodzinę - żonę i dzieci. Przez lata nieregularnie publikowałem w różnych czasopismach i na rozmaitych stronach internetowych. W ostatnich latach skupiam się na blogowaniu. Mam też na koncie dwie wydane książki- "Religia w Polsce" (2010) oraz "Ludzie i religie w Polsce" (2012). Od kilku lat skupiam się na prowadzeniu blogów i szukam wydawców dla kolejnych książek. O kulturze piszę pod adresem https://svetomir.home.blog/, tu zaś piszę głównie o polityce.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka