W dniu złożenia przez Jego Ekscelencję Bronisława Komorowskiego, Prezydenta-elekta Rzeczypospolitej Polskiej mandatu poselskiego, a co za tym idzie również urzędu marszałkowskiego, mieliśmy, w okresie kilkunastu godzin, trzech różnych pełniących obowiązki głowy państwa. Rankiem funkcję tę spełniał wzmiankowany elekt, od przedpołudnia do wczesnego wieczora Najdostojniejszy Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, a u schyłku dnia nowy Marszałek Sejmu, JE Grzegorz Schetyna. Ten dzień w historii Polski można nazwać Dniem Trzech Prezydentów, przez analogię do Roku Czterech Cesarzy, w dziejach starożytnego Rzymu. Analogię, dodajmy, niepełną, bo wszyscy bohaterowie tego dnia żyją i mają się dobrze, a Galba, Oton i Witeliusz wraz z krótko dzierżoną władzą tracili także swoje życie. Sytuacja takiej zmienności bynajmniej nie jest dla państwa szczególnie korzystna, zwłaszcza w kontekście pojawiających się opinij o jej niekonstytucyjności. Nic więc dziwnego, że pojawiają się projekty, których realizacja mogłaby zapobiec pojawianiu się takich sytuacyj w przyszłości.
Paradoksalnie dosyć ciekawy pomysł zgłosił człowiek, po którym trudno było spodziewać się rozsądnych idej, a mianowicie lider postkomunistycznej lewicy, Wielce Czcigodny Pan Poseł Grzegorz Napieralski. Zaproponował on mianowicie ustanowienie urzędu Wiceprezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, który, co bardzo ciekawe, miałby być nie wybierany w mniej, lub bardziej wolnych wyborach, a mianowany przez prezydenta. Wiceprezydent miałby, w przypadku opróżnienia urzędu prezydenta, przejąć obowiązki tego ostatniego. Jest to całkiem niezły pomysł, głównie z tego powodu, że wyrywa tymczasową głowę państwa z trybów d...kratycznej maszynerii. Należy więc rozwiązaniu temu przyklasnąć, mimo tej niewątpliwie przykrej okoliczności, że zostało zaproponowane przez szalonego lewaka. Nie jest bowiem ważne, kto mówi, ale co mówi. Szkoda tylko, że rozwiązanie to jest połowiczne, gdyż wyjmuje z wyborczej procedury tylko tymczasowego przywódcę narodu i państwa, pozostawiając w niej stałego.
Dyskutując nad propozycją Napieralskiego należy więc zwrócić uwagę, że polska tradycja polityczna dysponuje rozwiązaniem o wiele lepszym, a przy tem prostszym, rozwiązującym ów problem nie cząstkowo, a całościowo . Chodzi, oczywiście, o zapisany w art. XXIV Konstytucji Kwietniowej z 1935 roku, mechanizm mianowania Następcy Prezydenta RP na wypadek opróżnienia się urzędu przed zawarciem pokoju. Nie ma raczej wątpliwości, że prezydenci mianowani w ten sposób, okazywali się z reguły o wiele bardziej "udani" niż ci, którzy zostali wybrani w bezpośrednich, czy pośrednich wyborach. Żeby się o tym przekonać, wystarczy porównać klasę i charakter polityczny JE ŚP. Ryszarda Kaczorowskiego z jednej, a IE Wojciecha Jaruzelskiego, Lecha Wałęsy, Aleksandra Kwaśniewskiego i ŚP. Lecha Kaczyńskiego z drugiej strony.
A z Konstytucją Kwietniową jest taka ciekawa sprawa, że właściwie nigdy nie utraciła ona mocy prawnej. Co prawda PKWN w swoim manifeście uznał ją za bezprawną i niebyłą, ale jest przecież oczywiste, że akt takiego niekonstytucyjnego organu nie ma żadnego znaczenia i żadnej mocy. PRL i III RP prawem kaduka oparły swoje akty konstytucyjne na kontynuacji Konstytucji Marcowej z 1921, keceważąc istniejący stan prawny. De facto mamy więc w Polsce dwie konstytucje: Konstytucję z 1997 – faktycznie stosowaną, lecz w zasadzie bezprawną i Konstytucje Kwietniową – wciąż obowiązującą, choć w praktyce nie stosowaną. Może dobrze by było uporządkować te sprawy i wrócić do dobrze przez lata funkcjonującej Konstytucji Kwietniowej.
Urodziłem się w Rybniku 22 kwietnia 1975. Ukończyłem liceum w Wodzisławiu Śląskim (1994), farmację w Sosnowcu (1999) oraz etnologię w Cieszynie (2004). Jestem więc farmaceutą i antropologiem kulturowym. Mam wspaniałą rodzinę - żonę i dzieci. Przez lata nieregularnie publikowałem w różnych czasopismach i na rozmaitych stronach internetowych. W ostatnich latach skupiam się na blogowaniu. Mam też na koncie dwie wydane książki- "Religia w Polsce" (2010) oraz "Ludzie i religie w Polsce" (2012). Od kilku lat skupiam się na prowadzeniu blogów i szukam wydawców dla kolejnych książek. O kulturze piszę pod adresem https://svetomir.home.blog/, tu zaś piszę głównie o polityce.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka