W poniedziałek 24 czerwca, jak grom z jasnego nieba, gruchnęła wieść, że jednemu z najsłynniejszych polskich księży zagrożeniowców (czyli poszukiwaczy diabła w bele czym) postawiono w Wielkiej Brytanii zarzuty wykorzystywania seksualnego nieletnich. Szanuję domniemanie niewinności, dlatego o tym kapłanie nic na razie nie napiszę.
Napiszę za to o czym innym. Koncepcję zagrożeń duchowych uważam za wybitnie szkodliwą. Zagożenia owe są najczęściej definiowane mniej więcej tak: Zagrożenia duchowe są to przejawy działania złych duchów w świecie, które powodują, że człowiek oddala się od Boga, a ukierunkowuje w stronę zła, otwiera się na działanie złych duchów, i naraża na konsekwencje swoich czynów, z których najgorszą jest opętanie. Uważam, że wiara w istnienie takich zagrożeń, zważywszy, że są one pojmowane deterministycznie ("powodują, że człowiek oddala się od Boga", a nie "mogą powodować"), jest poważną przeszkodą w rozwoju duchowym chrześcijan w ogólności, a katolików w szczególności. Zagrożeniowiec bowiem skupia się na szukaniu gdzie tylko się da szatana, a nie Boga. Duchowość zagrożeniowa skupia się na szatanie, którego zwalcza, a nie na Bogu. A naszym zadaniem za ziemi jest wielbienie Boga, a nie zwalczanie szatana.
Teraz będzie wątek osobisty. Z koncepcją zagrożeń duchowych zetknąłem się po raz pierwszy w Krakowie, w ostatnich dniach roku 1994, w czasie rekolekcji dla młodzieżowych duszpasterstw dominikańskich. Jednego wieczora konferencję wygłaszał przybyły bodaj z Poznania ojciec Paweł, który poświęcił ją tematyce zagrożeń duchowych. Zaliczył do nich jogę, sztuki walki, bioenergoterapię, niechrześcijańskie metody medytacji i książki o. Anthonego de Mello SJ. Ja byłem wtedy zdeklarowanym demellitą, więc wywody zagrożeniowca na szczęście spłynęły po mnie jak syrop po aksamicie. A o owym zagrożniowcu, jak już zapewne czytelnicy się domyślili, obecnie pisze się zazwyczaj "były dominikanin Paweł M."
Nie będę stawiał śmiałej tezy, że duchowość zagrożeniowa koreluje dodatnio z przemocowością seksualną, ale liczyć się z taką ewentualnością wiedźmin powinien.
Urodziłem się w Rybniku 22 kwietnia 1975. Ukończyłem liceum w Wodzisławiu Śląskim (1994), farmację w Sosnowcu (1999) oraz etnologię w Cieszynie (2004). Jestem więc farmaceutą i antropologiem kulturowym. Mam wspaniałą rodzinę - żonę i dzieci. Przez lata nieregularnie publikowałem w różnych czasopismach i na rozmaitych stronach internetowych. W ostatnich latach skupiam się na blogowaniu. Mam też na koncie dwie wydane książki- "Religia w Polsce" (2010) oraz "Ludzie i religie w Polsce" (2012). Od kilku lat skupiam się na prowadzeniu blogów i szukam wydawców dla kolejnych książek. O kulturze piszę pod adresem https://svetomir.home.blog/, tu zaś piszę głównie o polityce.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo