przyjdzie pójść nam wypłynąć w przededniu
do początku do dnia do świtania
z siecią pełną kamieni węgielnych
z postrzępioną od wiatru litanią
przyjdzie ruszyć przez śniegi ogłuchłe
w zawstydzeniu z nieśmiałym uśmiechem
z twarzy zbierać srebrzący się smutek
w usta wlewać hymn palącej pociechy
trzeba będzie świat nazwać od nowa
wzrokiem drzewa do snów ukołysać
i budować katedry w powietrzu
i zawieszać dzwony nad ciszą
szlaki przyjdzie przecierać pielgrzymie
do przywidzeń wczorajszych nadziei
byle tylko się dało utrzymać
płomyk wąski w rdzawej grudce ziemi
przyjdzie pójść nam wypłynąć zaczerpnąć
z fal jeziora płaskich od zimna
by być wiernym odległym wierszom
ich ogniskom na ciemnym brzegu
Inne tematy w dziale Kultura