strof strof
2885
BLOG

Kolejny milimetr

strof strof Rozmaitości Obserwuj notkę 108



Poranek w zimie

Czajnik oddycha przez gorącą
nabłyszczaną skórę. Podniesiono  
gwizdek, więc nie zdradzi go
głos. Ziarna śniegu na ulicach

nie obumierają. Wciąż ten sam
łoskot oddechu. Martwa
sroka przekrzywia głowę, jakby
chciała na powrót nauczyć się

mowy. Ile lat ma poranek
w zimie? Umknęło nam jego
dzieciństwo, mozolne wzrastanie,
mroźna dojrzałość. Teraz

ominie nas jego zniknięcie.
Czajnik wyrzuca kłęby pary jak
statek z emigrantami. Powoli przedziera się
przez rzekę zimy, przez pustą salę niemego kina. 


Kolejny milimetr  

Okryty futrem ze sztucznego włosia
przemierzałem zamarznięty kontynent,
stąpając po krawędziach
nieczułych brył. Rosłem i malałem; widziałem się
w tańcu przepiórki, wśród ruin,  
na wygasłych bazarach.
Stwarzałem swą twarz
uporczywie
z soli i błota. 
I oto jestem. Oto jesteś. 
Mróz pomniejsza rok
o  kolejny milimetr kalendarza. 
Obroża wspomnień
opasuje pulsującą tkankę
zamkniętego w garści
kosmosu.


Wcześniej

Wieża kościoła
za ruchliwą ulicą
owijała sobie wokół palca
naiwność  poranka.

Mróz
w białym kasku
rozpalał rumieńce
lampom skrzyżowania.

Drzewa malały w oczach
aż wreszcie
mogłem je schować do kieszeni.

Było cicho:
myślałem przez chwilę,
że stąpam po obłokach.

Słowa
spadały z wysokości
jak zmrożony owies.


Więcej niż my

Pusto i czysto. Kilka
domów sięga naszych oczu, idzie
ku nam po ubitym śniegu; reszta
śpi. Wszystko wskazuje,
że nie będzie dziś w nocy sypać.
Niepewnie zmierzamy ku stacji
benzynowej. I tak nie da
nam schronienia jej cieliste
światło. Nikt nie naleje
nam do kubka kawy.
To, co puste, maskuje ślady
śnieżnego pługu. Świerki
po lewej rozumieją
więcej niż my.

strof
O mnie strof

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (108)

Inne tematy w dziale Rozmaitości