A dzieje się jakiś horror! Otóż drugi dzień z rzędu słyszymy, że Jej matka wolałaby (lepiej) widzieć niż ją urodzić! I ta wola lepszego wzroku "zmusza" ją do procesowania się z państwem polskim, a także z tymi, którzy nie podzielają takiego sposobu bycia.
Nie dalej jak dwa tygodnie temu zakończyła się sprawa małej Róży spod poznańskich Szamotuł.
Matkę - żyjącą w permamentnej depresji po stracie męża - wysterylizowano jak psa lub kota. Bez pytania, bez kwitów do podpisania.
Sędzia z sądu rodzinnego także nie pytała zainteresowanej czy chce dziecko wychować. Krótko i na temat: oddać do rodziny zastępczej i szlus! Ex cathedra dama pobierająca 5 tysięcy na miesiąc wiedziała kto lepiej wychowa dziecko: matka biologiczna czy matka zastępcza.
A może ten kazus zastosować do Julii Tysiąc?
Dlaczego nie ma w tym kraju sędziego, który mógłby orzec, że Alicja Tysiąc nie nadaje się na matkę i nie daje jakiejkolwiek rękojmi wychowania dzieci - w tym córki Julii, której nie udało się w majestacie prawa wyskrobać?
Dlaczego nie ma lekarza, który nie chce wysterylizować Alicji Tysiąc a następnie zasłonić się przed kamerami tv frazesami o dobru pacjenta?
Wiele osób triumfowało wczoraj, że zwyciężyło prawo. Dlaczego to samo prawo (rodzinne) nie zadziałało tak skutecznie wobec AT? Dlaczego nikt nie złożył wniosku o pozbawienie władzy rodzicielskiej a co za tym idzie umieszczeniu dzieci w dmu dziecka lub rodzinie zastępczej?
Wczoraj, podczas konferencji prasowej AT powiedziała, że jest zmęczona tymi procesami. Gdyby to prawo - lex Mała Róża - zadziałało tak skutecznie wobec AT to można by uniknąć tych wszystkich żenujących procesów z tym strasburskim włącznie.
A przede wszystkim można było oszczędzić stresów dziewięcioletniej Julii Tysiąc....
"Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: Święta prowda, Tyż prowda i Gówno prowda." ks. J.Tischner
A jo godom, że jest prowda, cało prowda i cało prowda całom dobem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka