Tym, co tematu nie znają polecam link
https://www.salon24.pl/u/statystyk/846671,kolejna-napasc-obywatela-na-policjantow-tym-razem-napastnik-poronil
Pokrótce chodzi o to, że ciężarna kobieta pobiła w biały dzień dwóch policjantów i tak tym biciem swój organizm przeforsowała, że po kilku dniach poroniła. Wina ciężarnej, co stwierdził sąd opierając się na zeznaniach pobitych policjantów nie podlegała żadnym wątpliwościom. Wprawdzie poza zeznaniami dwóch policjantów żadnych innych nie było i kobieta była cała posiniaczona, a policjanci nie mieli nawet jednego zadrapania, ale sąd dając wiarę zeznaniom policjantów najwyraźniej doszedł do wniosku, że siniaki te mogła sobie kobieta nabić sama w wyniku uderzeń w muskularne ciała policjantów.
Sumując, kobieta została uznana za przestępcę z art. 222 kk, skazana na 6 miesięcy wiezienia i zapłacenie nawiązki policjantom za naruszenie ich nietykalności oraz uszczerbek na ich godności po 250 zł. Można powiedzieć, że kobieta i tak się tanio „wykpiła”, bo za pobicie policjanta można iść do wiezienia nawet na 3 lata.
Okazuje się, że niekoniecznie.
Otóż według nieoficjalnych informacji w wyniku nagłośnienia sprawy w mediach zajęli się nią eksperci Ministerstwa Sprawiedliwości. I podobno rozważane jest, czy kobiece nie postawić zarzutu nieumyślnego doprowadzenia do śmierci płodu. Ministerstwo zastanawia się ponoć czy nie postawić kobiecie zarzutu z art. 155 kk. Jeśli tak się stanie, to może grozić jest nawet 5 lat więzienia. Bo fakt, że poronienie nastąpiło w wyniku przeforsowania przez kobietę organizmu podczas bicia policjantów jest bezdyskusyjne. A skoro została za ten czyn skazana, to wydaje się chyba oczywiste że poronienie nastąpiło w wyniku popełnionego przez nią przestępstwa.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo