Po lekarzach rezydentach żądania płacowe zaczynają wysuwać Policjanci.
https://finanse.wp.pl/zarabiaja-niewiele-narazaja-zycie-policjanci-startuja-z-nowa-kampania-6208167497709185a
I rezydenci i policjanci postanowili użyć w walce o lepsze pensje tego samego argumentu, a mianowicie „ratowanie życia obywateli”. Okazuje się że lekarze i policjanci nadal są chętni ratować życie Polaków ale nie za „jałmużnę”, jaka według nich otrzymują za swój trud. Pierwsi, grożą, że jak nie dostaną, ile chcą to przestaną ratować życie Polaków, spakują i wyjadą do np. Niemiec, gdzie tamtejsze szpitale czekają na nich podobno z otwartymi ramionami.
Drudzy na razie nie grożą wyjazdem do Niemiec i podjęciem pracy w niemieckiej Policji.
Pierwsi już wcielili część swoich gróźb w życie i postanowili wypowiedzieć tzw. umowy opt-out. Oznacza to, że.lekarze rezydenci, którzy wypowiedzieli umowę, po 8 godzinach pracy po prostu „trzaskają drzwiami” i wychodzą ze szpitala, obojętnie czy mają zmiennika, czy nie i czy udało się w ciągu 8 godzin wykonać np. zaplanowane operacje.
Policjanci na razie jeszcze poprzestają na proteście werbalnym. Ale sytuacja jest dynamiczna i wszystko się może zdarzyć. Pytanie, ile trzeba dać policjantom, żeby nadal chcieli pracować i narażać swoje zycie dla ratowania życia Polaków i żeby się nie spakowali i nie wyjechali „hurtem” do pracy w np. niemieckiej Policji?.
Tu wydaje się powinno skorzystać z analogii – skoro rezydenci chcą na start zdaje się coś około 8 tys, to że za taka samą czynność policjantom powinno się chyba dać nie mniej. To powinno wydaje się no początek zadowolić narażających dla obywateli non stop zycie policjantów. Ale gdyby ich warunki pracy i zagrożenie życia podczas pracy – tak jak to ma np. miejsce w Niemczech- jeszcze wzrosło, to może nie obejść się bez kolejnych podwyżek. Taka podwyżka dla policjantów może z kolei doprowadzić do poczucia niesprawiedliwości wśród lekarzy rezydentów. Nie da się ukryć, ze w porównaniu z lekarzami policjanci są raczej „nienachalnego wykształcenia” i umiejętności wypisywania mandatów, machania pałką i zakładania kajdanek z umiejetnościami lekarzy porównać się nie da. Ale z kolei uratowanie życia to uratowanie życia – niezależnie czy przy pomocy pałki czy skalpela, więc za tę samą czynność powinny być takie same pieniądze.
A jeśli tak to np. strażacy tez powinni dostać tyle co chcą lekarze rezydenci i zespoły ratunkowe karetek także. I pielęgniarki także.
Z tych dywagacji wydaje się wynurzać się genialnie w swojej prostocie rozwiązanie – każdemu, kto wykaże, ze w ramach swoich obowiązków pośrednio lub bezpośrednio naraża swoje życie i ratuje życie innych osób należy się minimum 8 tys. wynagrodzenia. Na początek na pewno takie pensje by dostali np. pracownicy Sanepidu, czy kominiarze, a następnej kolejności również bez wątpienia i pracownicy innych zawodów.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo