Chiny i Indie zawetowały zapis ustaleń końcowych szczytu COP 26 o likwidacji tradycyjnych elektrowni węglowych i w wyniku tego veta w deklaracji końcowej zmieniono słowo „likwidacja” (phase out) na rzecz stopniowego odchodzenia (phase down) w nieokreślonych czasowo ramach w przyszłości.
Dzięki temu vetu Polska odniosła na COP 26 niebywały, bez przesady historyczny sukces propagandowo-ekonomiczny.
Otóż kilka dni temu Polska delegacja, nie czekając na końcowe ustalenia konferencji, które definitywnie wstrzymują i odsuwają w nieokreśloną przyszłość likwidację tradycyjnych elektrowni węglowych w skali świata podpisała deklarację w której się zobowiązała do wstrzymania się od budowy nowych, tradycyjnych elektrowni węglowych, oraz całkowitej likwidacji tradycyjnych elektrowni węglowych do 2040 roku (lub jak najszybciej po tym terminie) – czyli albo ich zamknięcia albo wyposażenia w tzw. „instalacje CCS”. Za „tradycyjne elektrownie węglowe” ( po angielsku unabated coal power) uważa się takie, które nie posiadają instalacji CCS (instalacji do wychwytu i magazynowania wytwarzanego CO2) . Problem z tymi instalacjami jest taki, że raz- samo postawienie takiej instalacji jest „piekielnie” drogie, gdyż szacunkowo może zwiększyć koszt budowy elektrowni weglowej 3-5 krotnie, dwa – magazynowanie produkowanego przez elektrownię CO2 jest też „piekielnie” drogie i szacunkowo może podwyższyć koszt produkcji prądu 3-10 krotnie. Koszt tego podpisu polskiej delegacji na COP 26 – gdyby Polska sumiennie się wywiązywała z tego zobowiązania i zmodernizowała elektrownie węglowe można, bez wydaje się dużego błędu oszacować więc na ok. 1500-2000 miliardów złotych, czyli prawie 100 % PKB- a w przypadku likwidacji elektrowni i kopalni ok. 5000 mld zł ( 200 % PKB) w wyniku konieczności wybudowania energetyki od nowa oraz pozostawienia w ziemi naszego największego bogactwa naturalnego.
Nic więc dziwnego, ze natychmiast podniosły się głosy, że na oczach całego świata Polska popełniła ekonomiczne samobójstwo, a ponieważ popełniliśmy to samobójstwo całkowicie dobrowolnie, to dodatkowo wyszliśmy na oczach całego świata na ekonomicznych idiotów – no bo chyba tylko ekonomiczny idiota podpisałby dobrowolnie „coś takiego” gdyby jego energetyka stała na węglu i na dodatek miał tego węgla we własnej ziemi na ok. 1200 lat.
Ci wszyscy krytykanci najwyraźniej nie docenili sprytu i zmysłu politycznego Premiera Morawieckiego – a być może profesjonalizmu naszych służb wywiadowczych. Ponieważ Premier Morawiecki na pewno ekonomicznym idiotą nie jest i musiał „coś” wiedzieć – a może nawet była to wspólnie uzgodniona z Chinami i Indiami akcja ?. Jak tam było naprawdę, tego się pewnie nigdy nie dowiemy, ale wyszło tak rewelacyjnie, że pani Von der Leyen po ogłoszeniu decyzji Chin i Indii wpadła w prawdziwy stupor, a prezydent COP 26 Alok Sharma po wykonaniu całej serii przeprosin delegatów za katastrofalne fiasco szczytu w kwestii węgla prawie był bliski łez.
https://twitter.com/leahmcelrath/status/1459613892280143874?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1459613892280143874%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.zerohedge.com%2Fenergy%2Fglasgow-climate-summit-ends-tears-failure-and-kicking-can-commitments
Dla Polski to nieważne, bo po pierwsze zdobyliśmy niemały szacunek i podziw świata jako prymusa i kraju idącego w awangardzie postępu. Po drugie dzięki vetu Chin i Indii przyszłość tradycyjnej energetyki węglowej w Polsce i na świecie rysuje się w coraz bardziej różowych barwach i jej likwidacja została praktycznie odsunięta w bliżej nieokreśloną przyszłość, czyli jak to się mówi „do świętej nigdy”. A to z kolei oznacza, że zamiast rozbierać elektrownie węglowe, powinniśmy jak najszybciej pójść za przykładem Niemiec, Japonii, Chin, Indii, Wietnamu i kilkudziesięciu innych krajów świata, które dosłownie na wyścigi (na jedną elektrownię węglową likwidowaną głównie w Europie, na świecie, głównie w Azji powstaje 10 nowych) budują nowe, tradycyjne elektrownie węglowe, a także naszego przyjaciela, USA, który wprawdzie nowych elektrowni nie buduje, ale z powodu wysokich cen gazu zatrzymuje elektrownie na gaz i znowu rozpala pod kotłami w elektrowniach węglowych. I oczywiście idąc za przykładem np. Chin jak najszybciej budować nowe kopalnie i zwiększać wydobycie węgla z istniejących. Bo prognozy dla węgla na najbliższe 10-20 takie są takie, że zarówno jego cena jak i popyt nie będą maleć i jeśli tylko „załapiemy się na ten pociąg”, to znowu możemy stać się potęgą węglową w skali świata.
Poniżej dla zainteresowanych link do treści deklaracji, którą Polska dobrowolnie podpisała :
https://ukcop26.org/global-coal-to-clean-power-transition-statement/
Inne tematy w dziale Rozmaitości