Do Platformy nadaje się jak ulał.
„Kategoria: konsultant, pseudonim »Alex«, podstawa pozyskania: dobrowolność, data pozyskania: 1986.07.28” – ta linijka w znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej dokumentach dotyczących Tomaszewskiego robi wrażenie. Taki zapis wskazuje na to, że legendarny bramkarz pod koniec komunizmu spotykał się ze Służbą Bezpieczeństwa.
Gdy pokazujemy Tomaszewskiemu te dokumenty, zamyśla się: – Dane osobowe się zgadzają... Ale ja nie miałem z SB nic wspólnego, nie ma takiej możliwości! Proszę mi wierzyć! Nie wiem, o co chodzi.
Siedzimy w restauracji sejmowej, Tomaszewski sięga wspomnieniami do drugiej połowy lat 80. Wrócił już wtedy do kraju po grze w Belgii i Hiszpanii, pracował w sztabie szkoleniowym ukochanego Łódzkiego Klubu Sportowego. Zarobionych franków i peset starczało na wygodne życie, w tym stałe przesiadywanie w łódzkiej „grandce”, czyli Grand Hotelu, jedynym lokalu godnym miejscowego high life’u. Siadywał przy stoliku pod oknem, zamawiał wódeczkę, a wokół kręciła się menażeria tamtych czasów: artyści, cinkciarze, dziwki i – jak dziś podejrzewa – bezpieczniacy.
http://polska.newsweek.pl/zatrzymal-anglie--usidlila-go-sb--samoboj-tomaszewskiego,83937,1,1.html
Inne tematy w dziale Polityka