„Danuta już nie wychodzi. O takich jak ona mówi się: więźniowie czwartego piętra. Utknęli w mieszkaniach w blokach i domach bez wind. Nie upominają się o swoje prawa, bo nie wierzą, że jakiekolwiek mają. Najwięcej mogą powiedzieć o nich pracownicy opieki społecznej, bo to do nich dzwonią i mówią na przykład tak:
– Nie dam rady już wyjść do sklepu. Ja jestem za wysoko, a on za nisko”.
Tak pisała w ubiegłym roku w „Piśmie” Ewa Wołkanowska-Kołodziej w wyróżnionym Nagrodą im. Profesor Elżbiety Tarkowskiej tekście „Więźniowie czwartego piętra”. Znaczenie tego reportażu nie zmalało, a wręcz wzrosło, gdyż trudności osób starszych staje się w Polsce coraz poważniejszym wyzwaniem. Świadczą o tym prognozy demograficzne, przewidujące stopniowy wzrost odsetka seniorek i seniorów w naszym społeczeństwie. Według najnowszych przewidywań Głównego Urzędu Statystycznego (zob. s. 33-35 raportu GUS) już w 2040 roku co druga osoba w kraju będzie po pięćdziesiątce. Można dyskutować o stopniu pewności takich prognoz (np. kto wie jak będą przebiegać procesy imigracyjne i emigracyjne), ale trudno zaprzeczyć kierunkowi zmian, zbieżnych zresztą ze starzeniem się społeczeństw całej Unii Europejskiej.
W tej chwili powoli kończy się duży projekt badawczy PolSenior 2, finansowany ze środków Narodowego Programu Zdrowia. Bierze w nim udział grupa 6000 osób w wieku przynajmniej 60 lat, wylosowanych z polskiej populacji. Specjalnie przygotowane pielęgniarki trzykrotnie odwiedzają uczestników i uczestniczki, przeprowadzając ankietę medyczną, ankietę społeczną i pobierając krew. Wyniki badania dostarczą ważnej wiedzy na temat polskich seniorek i seniorów, tymczasem jednak mamy do dyspozycji raport z poprzedniej edycji projektu PolSenior, opublikowany w 2012 roku. Nie są to wprawdzie najnowsze dane, ale nie widzę też powodu, aby przypuszczać, że w ostatnich kilku latach zaszły drastyczne zmiany. A równie dobrych badań polskiej populacji osób starszych nikt w międzyczasie nie przeprowadził.
Przyjrzyjmy się tej grupie wyników, która dotyczy depresji, czyli problemu trapiącego wielu seniorów i seniorek (w tym więźniów czwartego piętra). W projekcie PolSenior zjawisko to zbadano, wykorzystując 15-punktowy formularz Geriatrycznej Skali Oceny Depresji*. Ankietowanych, którzy uzyskali od 6 do 10 punktów, traktowano jako osoby wykazujące umiarkowane objawy depresyjne (podkreślmy: to już jest zjawisko, którego nie wolno lekceważyć). Wynik od 11 do 15 punktów odpowiadał objawom znacznym.
Objawy depresyjne (umiarkowane lub znaczne) stwierdzono w następujących kategoriach osób po 65 roku życia:
— 29,7% ogółu
— 33,3% osób z wykształceniem nie wyższym niż zawodowe
— 36,1% osób cierpiących na ból przewlekły
— 36,2% osób żyjących samotnie
— 51,7% osób deklarujących, że nie wystarcza im pieniędzy nawet na najtańsze jedzenie i ubranie
Znaczne objawy depresji dostrzeżono u co 40 mężczyzny i co 15 kobiety w grupie wiekowej 65–79 lat. Wśród osób po 80 roku życia znaczne nasilenie objawów zaobserwowano u co 20 mężczyzny i co 12 kobiety.
Nieciekawie? Niestety.
Żeby jednak wpis nie był tylko pesymistyczny – jeśli chcecie wspomóc osoby starsze, które znalazły się w trudnym położeniu, możecie np. wesprzeć organizację Mali Bracia Ubogich. Pisałem o niej swego czasu na swojej ścianie facebookowej. Całoroczna działalność stowarzyszenia jest zróżnicowana – wolontariuszki i wolontariusze odwiedzają ludzi starszych, towarzyszą im na spacerach, organizują wyjścia do teatru, wycieczki za miasto. W najbliższym czasie natomiast urządzone zostaną kolacje wigilijne w Warszawie, Poznaniu, Lublinie i Pruszkowie.
Indywidualne wpłaty nie zastąpią zmian w społecznym i państwowym systemie opieki nad senior(k)ami, ale mogą wnieść trochę radości w życie samotnie mieszkających osób. Jeśli ktoś może, myślę, że warto.
* Dokładniejsze informacje na temat tego narzędzia badawczego znajdują się np. tutaj. W internecie można zapoznać się z brzmieniem pytań w wersji angielskiej i polskiej. Podając linki, chciałbym zarazem zastrzec: nie jest to badanie, które mogłoby dostarczyć wyczerpujących i pewnych informacji na temat pojedynczych osób. Innymi słowy, w szerszej skali społecznej uogólnianie wyników jest uzasadnione, ale kwestionariusz sam w sobie nie wystarcza, aby wypełniająca go osoba mogła stwierdzić: „bez wątpienia mam depresję” lub „bez wątpienia nie mam depresji”. W indywidualnej diagnozie będzie to jedynie narzędzie pomocnicze, które nie może zastąpić szczegółowego badania z udziałem specjalisty (specjalistki).
Inne tematy w dziale Rozmaitości