W poprzedniej notce poddałem cierpieniom Czytelników - głównie zwolenników PIS - "obarczeniem" PIS za awarię ściekową w Warszawie. Cóż, każdy ma swoje ulubione postrzeganie rzeczywistości. Nie zamierzam tego zmieniać ale będę bronił tego, co napisałem wczoraj.
Na początek kilka zastrzeżeń:
1. Nie będę pisał o nieprawidłowościach (w sensie prawnym), przestępstwach, nieodpowiedzialności (w sensie prawnym) itp. zarządu MPWIK w Warszawie bo nie mam wiedzy, która pozwalałaby mi stawiać dzisiaj takie tezy.
2. Nie znam przyczyn i przebiegi awarii. Nie znam dokumentów wewnętrznych MPWIK w Warszawie. Muszę zatem zakładać, że to co piszę może być obarczone błędem
3. Awaria w Warszawie nie jest (niestety) tylko awarią PO, zarządu MPWIK i UM Warszawa w osobie prezydenta Trzaskowskiego. To problem wszystkich: mieszkańców Wawy, Płocka i innych miast - zatem jest to problem i odpowiedzialność wszystkich ugrupowań politycznych - w tym PIS.
4. Pisząc wczorajszą notkę i tę staram się spojrzeć na zagadnienie z zarządczego punktu widzenia. Podtrzymuję sformułowanie, że:
"Wiele razy już pisałem, że firmy, organizacje, instytucje ale także administracja robi to i WYŁĄCZNIE to, co jest wymagane przepisami prawa."
Niestety, taki wniosek narzuca mi się zarówno z obserwacji tego co dzisiaj dzieje się w Warszawie jak i z własnych doświadczeń zawodowych związanych z funkcjonowaniem podmiotów użyteczności publicznej.
To tyle tytułem wstępu: nawet mi do głowy nie przychodzi, żeby namawiać Państwa do przyjęcia mojego punktu widzenia. Po prostu chcę być uczciwy wobec swojej wiedzy i doświadczeń.
Dokument, który wpadł mi dzisiaj w ręce nie jest tajnym dokumentem. Można go znaleźć na stronie BIP MPWiK Warszawa. To ... schemat organizacyjny spółki. I na tej podstawie śmiem twierdzić, że aktualne przepisy, na podstawie których MPWIK funkcjonuje są niedostosowane do współczesnych wymagań - potencjalnych zagrożeń.
Część z komentujących wczorajszy artykuł podnosiła kwestię potencjalnych kar za zanieczyszczenie środowiska. Załóżmy zatem, że takie kary zostaną nałożone (50 mln? 200 mln?) najpierw na MPWIK a ta wystąpi z roszczeniem wobec budowniczych kolektora o ile zostaną udowodnione jakieś nieprawidłowości w procesie projektowania / budowania kolektora. Ale najpierw zapłaci MPWiK - czyli miasto Warszawa. Czyli .... mieszkańcy Warszawy. Dopiero potem może się uda uzyskać odszkodowanie od firm projektujących i budujących kolektor. Lata upłyną ....
Tak na marginesie, czy wrzucenie tych 200 mln kary do Wisły spowoduje jej oczyszczenie w czasie 2 miesięcy?
Jaką mamy dzisiaj sytuację?
Media podają wypowiedź prezydenta Warszawy po posiedzeniu sztabu kryzysowego:

Warto zwrócić uwagę na słowa: "szukamy rozwiązań". A przecież odpowiedź na pytanie: "co robić, jeżeli obie nitki rurociągu ulegną awarii?" powinna być przygotowana wraz z wybudowaniem kolektora i oddaniem go do użytku.
Dla mnie to oznacza, że spółka MPWIK oraz Miasto nie były przygotowane na taką awarię. A dlaczego? Zapewne dlatego, że "nie miała prawa się zdarzyć". Ale też nie były przygotowane bo - śmiem nadal twierdzić - przepisy są obarczone wadami. Jak zamierzam to pokazać? Ano na bazie ... schematu organizacyjnego MPWIK - zakładam, że schemat zamieszczony na stronie BIP MPWiK jest aktualny.
Jeszcze taki mały wtręt.
Osoby, które pracują w bankowości lub firmach ubezpieczeniowych będą miały łatwiej, dlatego że to o czym napiszę jest ujęte w przepisach prawa obowiązujących instytucje finansowe a także w regulacjach NBP i KNF - Komisji Nadzoru Finansowego. Od wielu lat. Takich specjalnych regulacji odnoszących się do spółek wod-kan ja nie znam. Może ktoś uważa, że istnieją i są skuteczne. Ale życie pokazuje, że jednak nie.
Szczególnie, kiedy patrzę na schemat organizacyjny MPWiK Warszawa.
Nie zamierzam zamieszczać całego schematu (przypominam, jest na stronie BIP) a tylko te fragmenty, które są istotne w moim przekonaniu.
Czego szukałem w tym schemacie? Miejsca (jednostki organizacyjnej), które można posądzić o realizowanie działań związanych z ZARZĄDZANIEM RYZYKIEM, ODPORNOŚCIĄ i CIĄGŁOŚCIĄ DZIAŁANIA. Zgodzą się Państwo, że awaria ta spowodowała zaburzenie (przerwanie) operacyjnego funkcjonowania MPWiK w części majątku.
Szukałem więc i .... nie znalazłem.
Awarie się zdarzają. Nic nowego. Ale warto być przygotowanym. Żeby być przygotowanym trzeba na bieżąco analizować i prognozować możliwe scenariusze. No i przygotowywać rozwiązania na wypadek ....
Tu tych rozwiązań jeszcze nie ma - nie przygotowano ich zawczasu. Wniosek? Jak dla mnie oczywisty: Zarząd MPWiK nie może sobie pozwolić na działanie wbrew prawu a skoro zawczasu (na etapach analiz i scenariuszy zagrożeń) nie opracowano rozwiązań to tylko z jednego powodu: przepisy nie wymagają.
Popatrzmy w końcu na ten schemat. Sprawa zarządzania ryzykiem, odpornością i ciągłością działania to ważna sprawa. Szukam więc takich działań w pionie podległym prezesowi zarządu MPWIK:

Może BBO?
Nie, to jednak inne sprawy choć również związane z ryzykiem i ciągłością działania - ale nie kolektorów ściekowych.
Jak popatrzyłem na cały schemat organizacyjny to znalazłem coś. Proszę popatrzeć, w pionie jednego z członków zarządu pojawiło się stanowisko związane z ryzykiem:

Wyraźnie widać, że to pion ... finansowy. Ale jest tutaj stanowisko opisane jako "Koordynator ds. Ryzyka". Popatrzmy trochę bliżej:

Hmmmm.... Ale dlaczego to stanowisko (1 osobowe jak sądzę) jest powiązane z Pełnomocnikiem ds. ZSZ? Wspomniałem o tym wczoraj, spółka ma certyfikaty: ISO 9001:2015, ISO 14001:2015, PN / OHSAS 18001 (2004 i 2007). W tych normach (standardach) pojawiły się zapisy dotyczące zarządzania ryzykiem - podniesiono nieco znaczenie tej problematyki.
Ale czy te normy odnoszą się do zagadnień związanych z problematyką odporności i ciągłości działania? W wymiarze mikrokropli - nie da się zbudować na podstawie tych norm systemu (mechanizmów) zarządzania ryzykiem, odpornością i ciągłością działania. Nie da się i już. Szczególnie w podmiotach technologicznych.
Poza tym, proszę popatrzeć jak daleko do prezesa zarządu ma ów Koordynator ds. Ryzyka: nad nim jest szef biura, potem pionu, dopiero potem członek zarządu i 4 szczebel nad nim to zarząd spółki. Jakie uprawnienia ma ten Koordynator względem innych jednostek organizacyjnych? Sądzę, że niewielkie. Sądzę, że cokolwiek chciałby zrobić musi to iść najpierw w górę (4 szczeble) a potem ileś szczebli w dół w innych pionach, podległych innym członkom zarządu.
Popatrzmy na dane z Raportu spółki za 2017 rok:

Nie da się ukryć, jednoosobowy Koordynator ds. Ryzyka nie jest w stanie spotkać się i porozmawiać, coś uzgodnić (w ciągu roku) ze wszystkimi pracownikami na stanowiskach nierobotniczych. Niechby i z częścią ...
Tak się nie da zarządzać całościowym ryzykiem, na jakie narażona jest spółka. Abstrahuję tutaj od szczegółowego zakresu zadań i odpowiedzialności owego Koordynatora. Sama nazwa stanowiska wskazuje, że nie ma ów Koordynator w swoich obowiązkach zarządzania odpornością i ciągłością działania spółki.
Kto zatem zajmuje się całościowym ryzykiem oraz odpornością i ciągłością działania?
Skoro - jak twierdzi Trzaskowski - rozwiązania problemu (awarii) są dopiero poszukiwane to oznacza, że NIKT>
A dlaczego? Dlatego, że prawo (dotyczące MPWiK) tego nie wymaga.
Nie sądzę, żeby zarząd MPWiK to była drużyna nieogarniętych samobójców, którzy lekceważą zagadnienia zgodności z prawem. Znają Państwo takie pojęcie: "compliance"? Zarząd MPWiK zna, deklaruje to na swojej witrynie internetowej spółki. Zatem co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Sądzę, że nie muszę dalej prowadzić tego wywodu.
Przepisy są niedoskonałe, trzeba je poprawiać i uzupełniać. To jest również odpowiedzialność Prawa i Sprawiedliwości. Była awaria w Gdańsku... Czy podjęto jakieś działania w tej materii? Niech każdy odpowie sobie sam... Politycy i samorządowcy w szczególności.
No dobrze, zapytacie Państwo jak jest w innych MPWiK-ach? W innych miastach?
Proszę bardzo, oto struktura organizacyjna MPWiK w Krakowie:
https://bip.mpwik.krakow.pl/katalog/strona,10.html
Czy ktoś znalazł Biuro (Dział) Zarządzania ryzykiem, odpornością i ciągłością działania? Lub coś podobnego, sugerującego zajmowanie się taką tematyką?
Ja nie potrafię ....
Czy w Krakowie łamią prawo? Nie, po prostu prawo tego nie wymaga. Ot i cała sztuka
A tu Wrocław:
https://www.mpwik.wroc.pl/bip/struktura-organizacyjna/
Proszę popatrzeć, kto zajmuje się ryzykiem i ciągłością działania?
Pozwolą Państwo, że na tym zakończę część analityczną. Czas na podsumowanie i wnioski.
Najpierw uwaga ogólna.
To nie jest tak, że sprawy zarządzania ryzykiem, odpornością i ciągłością działania są kompletnie nieznane w spółkach wod-kan. Chociaż ... Ale z moich obserwacji wynika, że ta problematyka jest ciągle niedoceniana lub po prostu lekceważona. Widać to po zdarzeniach w Gdańsku i w Warszawie. Jeżeli problematyka RR&BCM (Risk, Resiliency (Resilience) and Business Continuity Management) się pojawia to jest spychana w kąt. Nie jest istotną dziedziną (częścią) prowadzenia takiego biznesu. Albo jest kojarzona jedynie z funkcjonowaniem systemów komputerowych. Nie jest ujmowana w strukturach jako obowiązkowy element prowadzenia działalności.
Z jednego powodu: przepisy tego nie wymagają - mam na myśli firmy wod-kan i wiele innych przedsiębiorstw użyteczności publicznej.
A przecież koszty utworzenia i utrzymania w strukturach firm wod-kan jednostki (biura, działu) zajmującej się profesjonalnie zarządzaniem ryzykiem (prognozowaniem, rozpoznaniem, analizą i opracowaniem planów awaryjnych) są niewielkie w porównaniu z kosztami (stratami) skutków potencjalnych awarii.
I tu jest pole do popisu dla polityków (Sejmu) a więc i dla Prawa i Sprawiedliwości. Przede wszystkim PIS. Co się może wydarzyć (w Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie ... itp.) jeśli spółki są nieprzygotowane na taką sytuację? Koszty i straty olbrzymie, więc lepiej zapobiegać a przynajmniej starać się skutecznie przewidywać (rozpoznawać symptomy) by ograniczać potencjalne straty. Wiadomo, czy są przygotowane?
To wymaga - w mojej ocenie - zmian w przepisach: wprowadzenia wymogu profesjonalnego zarządzania ryzykiem, odpornością i ciągłością działania w przedsiębiorstwach użyteczności publicznej: takich jak firmy wod-kan. Analogicznie jak jest to regulowane w instytucjach finansowych.
To jest odpowiedzialność Prawa i Sprawiedliwości. Na POKO, na samorządy nie liczę. Te zainteresowane są paradami, rydwanami i strefami relaksu. Teoretycznie prezydenci miast mają możliwość wymuszenia na podległych spółkach profesjonalnego zarządzania ryzykiem. Ale najwyraźniej nie mają ochoty - świadomości? Wiedzy? W tej sytuacji rząd staje się "zastępczym" zarządem spółek komunalnych. Tak się właśnie dzieje w Warszawie. Ale to nie może tak funkcjonować.
Awaria w Gdańsku miała miejsce w połowie maja. Dość czasu, by zarządzić działania ekstraordynaryjne, przynajmniej nadzwyczajny przegląd instalacji.
Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka