Przyznam się, że nie przepadałem za Warszawą i jej mieszkańcami. Pewnie powodem były też niesnaski między kibicami klubów: tu Śląska Wrocław i Legii Warszawa. Owszem, bywałem w Warszawie, mieszkał tu Brat mojej Mamy. Porządny facet, zrezygnował z wielkiej kariery bo nie chciał się zapisać do PZPR.
Ale były to wypady krótkie, najczęściej dwudniowe, w drodze na wschód - do Dziadków.
To były czasy uczniowskie i studenckie. Później bywałem w Wawie służbowo (w tzw. Centrali) ale nie miałem czasu na kontemplowanie tego Miasta. Z dworca do firmy, potem hotel. Rano do firmy - potem hotel. No i powrót do Wrocławia.
Ale zdarzyło się, że zamieszkałem w Warszawie na prawie 2 lata. I dopiero wówczas zacząłem rozumieć to Miasto. Nie jeździłem co tydzień do domu więc w soboty i niedziele starałem się zobaczyć jak najwięcej. Do dzisiaj nie wiem, czy zrozumiałem historię Warszawy - cierpienie i poświęcenie Jej Mieszkańców. Pewnie nie. Ale wydaje mi się też, że DZISIAJ, w ten szczególny dzień, jedyny w roku:
Sugerowałbym wszystkim "strategom", "znawcom i specjalistom" aby DZISIAJ, tego jednego dnia, przestali się "doktoryzować". Żeby DZISIAJ dali sobie spokój. Tym bardziej, że mama lub żona przygotuje obiad (dwudaniowy), piwo schłodzi się w lodówce. A wieczorem pewnie będzie wypad na zakupy....
Dzisiaj cieszcie się z tego co macie. Dzisiaj nie krytykujcie innych, bo WAS tam wówczas nie było.
Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura