Bomba, podpisaliśmy umowy na dostawy gazu skroplonego z USA. Cena ponoć niższa o 20% w odniesieniu do gazu kupowanego z Rosji. Ponadto - jak donoszą - gaz ten będziemy mogli odsprzedać.
Niewątpliwie to dobra wiadomość ale czy tak bardzo?
Kontrakt zawarto w formule FOB - Free On Board. Oznacza to, że USA ma obowiązek dostarczyć gaz na wskazany statek. Zatem do ceny gazu musimy doliczyć 2 składniki: koszt transportu i koszt ubezpieczenia.
Chyba nie mamy własnych statków do przewozu LNG więc będziemy musieli wynająć przewoźnika. Nie opłaca się nie ubezpieczyć transportu, zatem - jak sądzę - ostateczna różnica w cenie zmaleje do około 10-14%.
Oczywiście, część (nadwyżkę) gazu będziemy mogli odsprzedać ale tylko wówczas, gdy inne kraje (potencjalni klienci) płacą (za ruski lub inny gaz) więcej niż my lub nie mniej 5-8% niż my - nasza marża musi się tu zmieścić. Inaczej naszym potencjalnym klientom będzie się opłacało pozostać przy rosyjskim (lub innym) gazie.
Ale dobrze - i tak te umowy warte są ich zawarcia. To dobry argument w przyszłych negocjacjach z Gazpromem.
Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka