Tak na początek: ciekawe, czy pan Schetyna to czytał:
Oburzyli się Prawi na słowa Głównego Opozycjonisty, pana Schetyny Grzegorza, o szarańczy obsiadłej "zdrowe polskie drzewo". Moim zdaniem reakcja nadmierna i bez przyczyny istotnej. Pan Schetyna bowiem wyjaśnił (nowocześni i niedouczeni mawiają: dookreślił) dnia następnego, że miał na myśli nie wyborców a tych, którzy objęli stanowiska i role w spółkach nadzorowanych przez Państwo. Nie mam więc powodów, aby gniewać się na pana Schetynę tym bardziej, że nie obsiadłem żadnej roli i żadnego stanowiska. A nawet wprost przeciwnie, to przez PIS zostałem pozbawiony stanowiska, które objąłem za czasów PO. Ja Pisior!
Oczywiście, pan Schetyna w swojej retoryce naciąga struny przyzwoitości ale muszę go usprawiedliwić: każdy argumentuje, to jest broni się / atakuje tak jak potrafi. A że pan Grzegorz potrafi tak i tylko tak? Cóż, ja bym więcej od niego nie wymagał - szkoda nadziei i nerwów. Schetyna jest jaki jest i inny nie będzie - trzeba go przyjąć lub odrzucić z całym dobrodziejstwem inwentarza. Podobnie pana posła Frugo, pana rzecznika Grabca i inne kluczowe zasoby ludzkie PO (ang.: PO key human resources).
Wyrażę się jasno: ani PO jako całość, ani jej poszczególni "luminarze" nie są w stanie mnie dotknąć ani obrazić słowem. Koniec i kropka. Natomiast ich realne zachowanie i czyny budzą moją skrajną niechęć.
Wprawdzie pan Schetyna nie jest z Wrocławia a z Opola (skąd my znamy to miasto?) ale skoro jest mu bliska sercu pewna estetyka postępowania i zachowania w życiu publicznym chciałbym zwrócić Jego uwagę i Państwa (nie tylko Czytelników z Wrocławia) na pewien problem związany z Koalicją Obywatelską a naturalnie przypominający zachowanie owej szarańczy, która ma zwyczaj obsiadać to i owo: swoje i nieswoje. Warto by było, aby KO najpierw wzięła sobie do serca własne pienia o przyzwoitości. Bo czy
przyzwoite (ze strony Koalicji Obywatelskiej pod światłym przewodnictwem pana Schetyny)
jest, aby w walce politycznej wykorzystywać majątek nie należący ani do Koalicji, ani nawet do miasta, które jest terenem plemiennych walk o władzę? No nie jest. Przynajmniej dla ludzi przyzwoitych.
Wydawało się, że lata po 1989 roku mamy już za sobą. Lata braku kultury osobistej i politycznej. Lata braku troski nie tylko o mienie (dobro) wspólne ale i o mienie należące do konkretnych podmiotów, nad którymi samorząd lokalny nie ma władzy. Nic z tego, Platforma wespół i w porozumieniu z .Nowoczesną nadal ma w nosie własne slogany o przyzwoitości. Gorąco zapewniając o szlachetnych intencjach dbania o dobro wspólne (jak rozumiem również o estetykę otoczenia, w którym żyjemy) opozycja tak oto składa swoją wyborczą ofertę mieszkańcom - w tym przypadku Wrocławia:
Jeden tylko facet jest w stanie skutecznie zaśmiecić otoczenie na drodze o długości 100 metrów. Na takim odcinku znalazłem te powyższe dowody troski "kandydata" reprezentującego Koalicję Obywatelską.
Mam nadzieję, że zarówno spółka energetyczna jak i telekomunikacyjna wystawią panu "kandydatowi" solidny rachunek za naprawienie szkód. Ja - niestety - już tego "odzobaczyć" nie zdołam.
Jestem świadomy, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mądrym człowiekiem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Tu bywam: https://twitter.com/starywrocek
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka